: środa 23 lut 2011, 23:21
Kolejny "medyczny" temat, więc i tu wtrącę swoje trzy grosze.
Zacznę od obrony ... norm, które tu zostały wspomniane. Niestety(?), ale sprzęt medyczny musi być projektowany i produkowany "trochę inaczej". Dotyczy to materiałów, z których został zrobiony (ich odporności na sposoby dezynfekcji i sterylizacji, a także zapobieżeniu potencjalnym niepożądanym reakcjom op zetknięciu z pacjentem), jak również konstrukcji elektrycznej (w pewnych urządzeniach prąd upływu części mających styczność z pacjentem nie może przekraczać 10 uA!) i mechanicznej (np. sprzęt "karetkowy" musi wytrzymywać odpowiednie przeciążenia). Projektowanie kosztuje, produkcja kosztuje, a także certyfikowanie takich urządzeń kosztuje. Są producenci, którzy omijają przepisy sprzedając sprzęt do celów medycznych, jako kosmetyczny, czy "fachowcy", którzy bezmyślnie przerabiają sprzęt "bateryjny" podłączając byle jakie zasilacze i ... patrz 10 uA. Nie znaczy to, że nie można taniej, ale trzeba mieć to na uwadze!
Ufff! Ale się nagadałem, wybaczcie oftopa! Przejdźmy do konkretów!
- Już ktoś wspomniał, że w tego typu lampce porządana byłaby dioda o jak największym CRI.
Ma to duże znaczenie przy odróżnianiu tkanek, etc. Producenci diodowych lamp operacyjnych stosują jednocześnie kilka różnych kolorów diod, aby uzyskać jak najwyższy ten współczynnik. Wspomniane przez petroniusa "wielkie pudło", to "zasilacz światła zimnego". W środku siedzi wielki halogen, wielkie trafo do jego zasilenia, wiatraczek i prosta optyka. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, ale przekonany jestem, że "zimne" w nazwie dotyczy braku wysokiej temperatury na końcu światłowodu, a nie barwy światła. Powoli zaczynają i tu zaczynają pojawiać się konstrukcje diodowe.
- Znów nie będę odkrywczy, jeśli napiszę, że postawiłbym na soczewkę. Pozwoli to uzyskać w miarę jednolitą "plamę" światła.
W starych lampach stosowano reflektor, ale w stronę pacjenta świeciło tylko światło odbite - brak spota. W warunkach "domowych" zrobienie diodowego "rewersa" byłoby niezmiernie trudne.
Właściwie, to w kwestii konstrukcji nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod uwagami Bulby!
Dodam, że ja zacząłbym zabawę od zastąpienia zasilacza akumulatorkami z ewentualną jakąś przetwornicą.
Na koniec jeszcze drobne uzupełnienie informacji o utwardzaniu plomb. Aby uniknąć przedwczesnego utwardzania na skutek światła z lampy bezcieniowej producenci stosują trik. Używają żarówki halogenowej dużej mocy zasilanej napięciem niższym, niż nominalne. Dzięki temu zmniejsza się ilość "dental blue" w widmie i żarówka znacznie dłużej pracuje.
Zacznę od obrony ... norm, które tu zostały wspomniane. Niestety(?), ale sprzęt medyczny musi być projektowany i produkowany "trochę inaczej". Dotyczy to materiałów, z których został zrobiony (ich odporności na sposoby dezynfekcji i sterylizacji, a także zapobieżeniu potencjalnym niepożądanym reakcjom op zetknięciu z pacjentem), jak również konstrukcji elektrycznej (w pewnych urządzeniach prąd upływu części mających styczność z pacjentem nie może przekraczać 10 uA!) i mechanicznej (np. sprzęt "karetkowy" musi wytrzymywać odpowiednie przeciążenia). Projektowanie kosztuje, produkcja kosztuje, a także certyfikowanie takich urządzeń kosztuje. Są producenci, którzy omijają przepisy sprzedając sprzęt do celów medycznych, jako kosmetyczny, czy "fachowcy", którzy bezmyślnie przerabiają sprzęt "bateryjny" podłączając byle jakie zasilacze i ... patrz 10 uA. Nie znaczy to, że nie można taniej, ale trzeba mieć to na uwadze!
Ufff! Ale się nagadałem, wybaczcie oftopa! Przejdźmy do konkretów!
- Już ktoś wspomniał, że w tego typu lampce porządana byłaby dioda o jak największym CRI.
Ma to duże znaczenie przy odróżnianiu tkanek, etc. Producenci diodowych lamp operacyjnych stosują jednocześnie kilka różnych kolorów diod, aby uzyskać jak najwyższy ten współczynnik. Wspomniane przez petroniusa "wielkie pudło", to "zasilacz światła zimnego". W środku siedzi wielki halogen, wielkie trafo do jego zasilenia, wiatraczek i prosta optyka. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, ale przekonany jestem, że "zimne" w nazwie dotyczy braku wysokiej temperatury na końcu światłowodu, a nie barwy światła. Powoli zaczynają i tu zaczynają pojawiać się konstrukcje diodowe.
- Znów nie będę odkrywczy, jeśli napiszę, że postawiłbym na soczewkę. Pozwoli to uzyskać w miarę jednolitą "plamę" światła.
W starych lampach stosowano reflektor, ale w stronę pacjenta świeciło tylko światło odbite - brak spota. W warunkach "domowych" zrobienie diodowego "rewersa" byłoby niezmiernie trudne.
Właściwie, to w kwestii konstrukcji nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod uwagami Bulby!
Dodam, że ja zacząłbym zabawę od zastąpienia zasilacza akumulatorkami z ewentualną jakąś przetwornicą.
Na koniec jeszcze drobne uzupełnienie informacji o utwardzaniu plomb. Aby uniknąć przedwczesnego utwardzania na skutek światła z lampy bezcieniowej producenci stosują trik. Używają żarówki halogenowej dużej mocy zasilanej napięciem niższym, niż nominalne. Dzięki temu zmniejsza się ilość "dental blue" w widmie i żarówka znacznie dłużej pracuje.