Co do uwielbienia niemieckich aut (audi vw) to moim zdaniem nie jest bezpodstawne. Po prostu niemieckie autka do około roku 2005 były w większości przypadków mało awaryjne. Najlepiej widać to po blacharce, a nie ukrywajmy powyżej pewnego wieku to już ona determinuje to czy w auto opłaca się jeszcze inwestować czy nadaje się już na złom.
W rodzinie mieliśmy fiata bravę, bardzo fajny samochód, z dobrym oszczędnym silnikiem 1.2 16v, auto kupione jako 3 letnie z 120 tyś przebiegu. I co z tego że nie było jakoś mocno awaryjne, skoro pod koniec po progach zostało wspomnienie.
Kolega ma mondeo 2000 rok i to samo, podłoga, progi, nadkola to masakra.
Moje audi a4 z 96 roku ma blachę idealną.
Stąd się bierze zamiłowanie do niemców, bo polak kupując takiego nieśmiertelnego TDI nastawia się że będzie nim jeździł kolejne X lat.
I nie mogę się zgodzić że jednostki z 1.9 tdi - czy to jeszcze na pompie, czy na pompowtryskach to przereklamowane samochody bo tak po prostu nie jest.
Znam kilka niezadowolonych osób które dały się ogłupić niskiemu przebiegowi i kupiły zjeżdżone szroty i oni właśnie mówią jaki to beznadziejny przereklamowany samochód który ciągle się psuje
.
Tylko to podczas zakupu trzeba patrzeć na stan a nie na magiczne cyferki na blacie.
Moja a4 podczas kupna miała 157 tyś na liczniku a miała wtedy 14 lat
. Była to ostatnia rzecz na którą spojrzałem. Sprawdziłem stan blacharki, ogólne zużycie wnętrza, pracę silnika, podłączyłem komputer, zczytałem błędy itd. Auto było w mega stanie ale i też było jednym z droższych aut wystawionych z tego rocznika. Jeżdżę do tej pory nim bezawaryjnie, wymieniem rozrząd, komplet wahaczy, tarcze i klocki, leję pełen syntetyk. Od 40 tyś ma wsadzone większe wtryski i chip - z 90 koników zrobiło się 130.
Nic się z nim nie dzieje, nie mam żadnych problemów, nigdy nie zawiodło na trasie.
Wiem że wsiadając do niego bez problemu dojadę gdzie chcę i bez problemu wrócę do domu.
Rodzice wymienili za to fiata na cud miód niezniszczalnego jazza rocznik 2011. Silnik 1.4 100KM, topowe wyposażenie. Auto dwa razy zdążyło już się rozsypać na trasie, na szczęście naprawione jeszcze na gwarancji bo koszty pewnie były by ogromne.
Za pierwszym razem poleciał wtryskiwacz, za drugim sterownik silnika, potem jeszcze sonda lambda...
Dlatego kupując auto trzeba mieć pełną świadomość co bierzemy, mieć jakieś pojęcie a jak nie mamy to zabrać ze sobą kogoś kto się zna, nie dawać się ogłupiać cyferkom ani opiniom zarówno jakie to dane auto jest beznadziejne albo jakie jest super.
A co do przebiegu to polecam to auto:
http://allegro.pl/audi-a6-c5-2-5tdi-98-i4412792844.html
"awaryjny" 2.5 tdi z 430 tyś. Auto kolegi, znam je, mają je prawie od nowości, przebieg oryginalny. Poza drogim rozrządem i alu zawieszeniem auto nie do zajechania. I co z tego że jest ładne, że cena jedna z najniższych na allegro, że jest naprawdę zadbane, że przejedzie jeszcze pewnie bez remontu kolejne 200 tyś skoro co ktoś zadzwoni to od razu narzeka na przebieg...