Jeśli idzie o 2 koła z silnikiem, to moja przygoda była dość krótka. Mój post będzie miał dwa aspekty, jeden nawiązuje do tematu, drugi pośrednio. Czytałem ten temat i tez chciałem się pochwalić, ale żeby nie zostać gołosłownym chciałem wyszukać w sieci informacji na temat osoby, która wtedy zaraziła mnie Junakiem, to co dziś znalazłem, spowodowało, że spłynął po mnie zimny pot i w sumie nie jestem zadowolony ze zdobytej dzisiaj wiedzy.
Najpierw miałem motorynkę
, ogólnie szał na wsi, ale kiedy przesiadłem się na kadeta to już było coś. Wiem, że dziś to wyglądałoby wieśniacko, ale 20 lat temu wśród kolegów miałem najlepszą kurtkę, rozpierała mnie duma kiedy śmigałem w niej na kadetku
, później się dowiedziałem, że chyba najlepszą w regionie, ale było już za późno.
Poznałem faceta (moja Ś.P Mama przyjaźniła się z jego Ś.P żoną), który bardzo barwnie opowiadał o Junaku, o jego historii, jego osiągnięciach, o tym jak junak wyprzedził w testach Triumphy i Harleye w wyścigu o miano motocykla dla indyjskiej armii itd. Pokazywał mi swoje puchary i medale (we wszystkich kolorach) z mistrzostw świata w motocrossie i sześciodniówek z początku lat 60-tych. Pomimo, że koledzy powoli przesiadali się na Javy 250 (350 to już w tedy marzenie), MZ, ETZ ja chciałem mieć JUNAKA. W domu usłyszałem kategoryczne nie. Powiedziałem, że i tak sobie kupię, wtedy Mama zarekwirowała do depozytu moją skarbonkę. To mnie nie powstrzymało, znalazłem kolesia, który akurat kupił nowiutką błękitną MZ i miał na zbyciu Junaka i to na chodzie, wsiadasz palisz jedziesz. Jedyne co miałem do zaoferowania to moją skórzaną kurtkę, która dostałem od szwagra, a on kupił ją za ciężkie dolary i przemierzył w niej całą Nową Zelandię na trójkołowcu, nie zdawałem sobie wtedy sprawy co mam, skóra jak to skóra z jakimiś haftami na plecach, wtedy nie miałem pojęcia co to "Hells Angels", a ponoć to był oryginał
Oddałem ją za JUNAKA i za pełny bak dorzuciłem magneto do motorynki (wtedy towar deficytowy). Junak stał w domku letnim kolegi, o tym że jest mój wiedziały w sumie 4 osoby ze mną włącznie. Pierwsza jazda w niedziele po obiedzie. Wsiadam, palę, zapalił, działa, nie wiem czy potraficie sobie wyobrazić moją euforię, "...piiii... - mam Junaka!!!". Euforia trwała pół godziny. Napalony po wysłuchanych opowieściach pojechałem szukać miejsca na cross, najlepsze okazały się wały miedzy stawami, pełno nierówności dołów, wertepów, Haaaa... będzie motocross... Po drugim wirażu manetka gazu nie wróciła. Do dziś się zastanawiam, kiedy chodzę tam tędy na grzyby, jakim cudem z tym motorem zmieściliśmy się między tymi brzozami... Kiedy wujek wyciągnął mojego upragnionego junaka ze stawu, wiedziałem, że to jego koniec. Wrócił do altany kolegi, skąd po kilku tygodniach go ktoś ukradł. I tak zakończyła się moja przygoda z motorami.
Cała ta przygoda miała swój początek w opowieściach człowieka, którym chciałem się pochwalić, że go znam, taką postać ze świata motocrossu, i żeby nie być goło słownym zacząłem szukać informacji w sieci na jego temat. Niestety nie przytoczę jego nazwiska. To co znalazłem, wprawiło mnie w osłupienie. Okazuje się, że ten człowiek oprócz tego, że wniósł mnóstwo do polskich sportów motorowych, założył kilka klubów i wybudował kilka torów motocrossowych, był lubianym trenerem i jak mało kto znawcą motocykli a zwłaszcza junaków i był również autorytetem dla wielu pokoleń młodych sportowców, miał swoje drugie mniej jasne oblicze. Był awanturnikiem, człowiekiem wielokrotnie sądzonym, między innymi za gwałt. Jako agent UB zniszczył życie pewnej niewygodnej dla partii pisarce z Pomorza, o czym ona sama pisze w swojej książce i wspomina jego nazwisko i wiele innych negatywnych informacji, jak również wypowiedzi ludzi, pochodzących z tej pomorskiej miejscowości, którzy wypowiadają się na jego temat w komentarzach pod artykułem o Nim na tamtejszym lokalnym portalu. W każdej plotce jest trochę prawdy. W takich momentach osłabia się wiara w ludzi.
Przepraszam za tak przynudzoną opowieść, ale dzisiejsze informacje trochę mną wstrząsnęły i musiałem się trochę wyżalić.
Jeśli władza forum uważa, że to OT, można usunąć, ja to chciałem po prostu jakoś wylać z siebie.