Przygotowanie do konwersji roweru na elektryczny

....nie pasujące gdzie indziej...
mkorbel
Posty: 208
Rejestracja: czwartek 19 lis 2009, 18:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: mkorbel »

Interesuje mnie czy w Twoim zestawie masz funkcje odzysku energii, jeżeli tak to jak to wygląda ?
Słyszałem, że sprawność wynosi około 1% tylko :(
Chciałbym mieć możliwość hamowania silnikiem przy prędkości 20 km/h bez użycia hamulców, nie wiem czy to jest możliwe dla takich zestawów ?
Pozdrawiam,
Michał
tisher
Posty: 510
Rejestracja: niedziela 18 paź 2009, 15:11
Lokalizacja: Żywiec

Post autor: tisher »

Ten "magiczny odzysk" wymaga przeciągania dodatkowych przewodów, styczników w klamkach więc nie użyjesz swoich co uniemożliwia stosowanie z klamko-manetkami i działa tylko przy prędkości powyżej maksymalnej (a nie przy 20km/h).
Można mieć odzysk, ale raczej dla własnego samopoczucia bo prócz efektu hamowania (z prędkości powyżej maksymalnej do prędkości maksymalnej) - nic nie daje w zamian, a komplikuje tylko konstrukcje.
mkorbel
Posty: 208
Rejestracja: czwartek 19 lis 2009, 18:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: mkorbel »

Trochę poszperałem w sieci, z tym odzyskiem to kiepska sprawa, po pierwsze zależy od tego jakich używa się akumulatorów :(
Zwykłe przyjmą kilka amper i będzie to ten 1%, dla LiIon jest trochę lepiej, ale nadal słabo kilka procent, dopiero stosownie LiFePO4 może mieć jakiś sens jakieś 10-15%.
Moje pytanie nie jest związane z odzyskiem energii przy hamowaniu do zatrzymania, które będzie trwało jakieś 20-30[s] i pozwoli odzyskać energie < 1Wh,
ale wykorzystanie silnika jako hamulca, w celu oszczędzenia mechanicznego hamowania :)
Moja trasa dojazdowa 12 km dzieli się równo po 4 km na płasko, w dół i do góry, a nie lubię jechać ostro w dół.
Optymalnie staram się trzymac 20-30 km/h co przekłada się na ciągłe hamowanie :(
Koszt gotowego zestawu silnik, sterownik, osprzęt i akumulatory może dojść do 4500 zł,
ale jeżeli ograniczę pojemność zestawu akumulatorów to zmieszczę się w 2000 zł :)
Pozdrawiam,
Michał
Perszing1800
Posty: 91
Rejestracja: środa 14 mar 2012, 21:20
Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój

Post autor: Perszing1800 »

Powiem szczerze że miałem zamiar podpinać amperomierz i sprawdzać czy popłynie prąd w drugą stronę ale mi się nie chce heh.
Na razie spaliłem sobie zasilacz impulsowy ładując imaxem (zasilacz 80W) ale nie wspomnieli że chwilowego i już zamówiłem do x-boxa,W dokumentacji pisze że zestaw umożliwia odzysk energii ale nic więcej także myślę że gra nie warta świeczki.Musiało by to wyglądać mniej więcej tak:mostek trójfazowy,przekaźnik podłączony do manetek no i jeszcze jakieś regulowanie przepływu prądu bo jak dasz na max to pewnie zatrzymasz się w kilka sekund ale nie wiem czy kierownica nie zostanie Ci w rękach heh :mrgreen: . :mrgreen:
mkrobel:ja mam do pracy 11,5km i spokojnie bym zajechał tam i z powrotem ale mam przyzwolenie to sobie ładuje :mrgreen:
Nie wiem po co zawracać sobie głowy odzyskiem,jeśli ma się zamiar przez całą Polskę podróżować to tak ale na dojazdy do pracy,obliczona pojemność akumulatorów na dany dystans + jakieś 30% i można śmigać.
Nie popełnia błędów ten co nic nie robi.

http://www.ermail.pl/link/ejYJ2XAjJCNNm ... 7Aj2YTjljX
Awatar użytkownika
sirgregs
Posty: 40
Rejestracja: środa 05 wrz 2012, 23:29
Lokalizacja: Łódź

Post autor: sirgregs »

Rower elektryczny to fantastyczna rzecz.
Długo się przymierzałem do zrobienia roweru na którym jadąc w trzydziestostopniowy upał człowiek by się nie pocił. Celem projektu były również minimalne zmiany w rowerze i możliwość jazdy mięśniowej bez dodatkowego balastu. Czyli do pracy i z pracy na elektryku a wieczorem do lasu poszaleć z napędem tylko klasycznym.

Powstało takie coś
Obrazek

Silnik szczotkowy 24V 500W, w pierwotnej wersji dwa akumulatory żelowe 20Ah 12V (w sumie teoretycznie 480Wh energii ale przy prądach pobieranych rzędu 20A realna ilość energii to max 250Wh)
Prędkość maksymalna bez pedałowania około 32km/h
Największy faktyczny zasięg na jednym ładowaniu bez pedałowania 25km
Po odpięciu przyczepki na rowerze pozostawała jedynie manetka gazu z przewodem i malutki kawałek mocowania na sztycy podsiodłowej. Wykorzystany został dyszel (to czerwone) do ciągnięcia rowerków dziecięcych "Trailgator".
Jeździło się tym naprawdę śmiesznie szczególnie z powodu reakcji obserwatorów :o

Pozdrawiam
tisher
Posty: 510
Rejestracja: niedziela 18 paź 2009, 15:11
Lokalizacja: Żywiec

Post autor: tisher »

Ludkowie drodzy - olejcie to hamowanie - to jest sztuka dla sztuki tylko i wyłącznie.
Takie coś jest fajne w rowerze elektrycznym marketowym, który zasilany z 24V osiąga max 25km/h. Ale każdy inny wariant uniemożliwia stosowanie.
Na chłopski rozum - aby ładować aku (aby wytworzyć siłę hamującą) musicie wytworzyć różnicę potencjałów, aby energia elektryczna chciała płynąć z silnika do aku. A silnik w trybie prądnicy ma 1V/1km około. Więc musicie jechać powyżej 30km/h (szybciej niż najszybciej na silniku) aby silnik generował większe napięcie i występował przepływ.
Poniżej napięcia aku nie działa hamowanie/odzysk bo nie da się wtłoczyć w aku mniejszego napięcia niż w nim jest.
Tak to działa od praktycznej strony w mej konstrukcji.

sirgregs - rewelacyjny pomysł taka przyczepka. A ludzie muszą mieć fajne zdziwienie ki diabeł tą machinę w ruch wprawia. Mnie to wręcz drogę samochodami zajeżdżali, na ulicę wychodzili zatrzymywali itp. Jest ubaw :)
Awatar użytkownika
sirgregs
Posty: 40
Rejestracja: środa 05 wrz 2012, 23:29
Lokalizacja: Łódź

Post autor: sirgregs »

tisher, Perszing1800 - Panowie, szkoda że dzieli nas tyle kilometrów. Chętnie obejrzałbym z bliska Wasze kostrukcje. Wrażenia z jazdy muszą być niesamowite. Tylko nie zapominajcie że te dodatkowe 5kg w tylnym kole rozpędzone do dużej prędkości obrotowej nie tak łatwo daje się zatrzymać. Ale akurat Wam praktykom tego nie muszę raczej przypominać.
Pozdrawiam
Perszing1800
Posty: 91
Rejestracja: środa 14 mar 2012, 21:20
Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój

Post autor: Perszing1800 »

Z tymi trudnościami z wyhamowaniem to ja coś wiem heh.Pierwsza jazda do pracy,jakiś kilometr przed zakładem mam baaardzo stromą górkę,wyjechałem-myśl: nie jest źle,silnik dał radę :)
Ale nie pomyślałem że jadąc z powrotem z pracy mogę nie wyhamować i wracając zatrzymałem się dopiero na środku głównej drogi ;)
Dobrze że nic nie jechało.Nie dawno zmieniłem hamulec na v-breake i jest dobrze.
Aha co do odzysku jak się komuś chce to może sobie zrobić "kontroler" który by ładował aku podłączone równolegle,wtedy by nie trzeba aż takich obrotów żeby wytworzyć wyższe napięcie od aku...
Nie popełnia błędów ten co nic nie robi.

http://www.ermail.pl/link/ejYJ2XAjJCNNm ... 7Aj2YTjljX
Awatar użytkownika
sirgregs
Posty: 40
Rejestracja: środa 05 wrz 2012, 23:29
Lokalizacja: Łódź

Post autor: sirgregs »

Dostałem pytanie z czego i w jaki sposób przyczepka została poskładana i jakiego rzędu były to koszty.
Poniżej zdjęcie fazy początkowej konstrukcji
Obrazek
Od góry widoczne:
- silnik szczotkowy 500W 24V kupiony na magma.sklep.pl - 150 złotych
- piasta redukcyjna z kasetą (komercyjna) i kółkiem T5 48 zębów (custom) - 100 złotych + ?? złotych
- koło kompletne dowolne - 200 złotych
- łańcuch 8-rzędowy dowolny - 20 złotych
- sklejka 15mm na podłogę - 25 złotych + fantazyjne cięcie wyrzynarką ;-)
- mocowanie koła alu - ?? złotych (DIY)
- uchwyt silnika alu według poniższego rysunku robionego w excelu ;-), wymiary w cm - ?? złotych (DIY)
Obrazek
Dodatkowo:
- kółko T5 16 zębów (custom) - ?? złotych
- pasek napędowy T5 chyba 355mm - 20 złotych
- sterownik silnika - 35 złotych
- manetka gazu na czujniku halla - 30 złotych
- akumulatory 2x20AH 12V - 200 złotych
- napinacz łańcucha - 45 złotych + przeróbki
- trailgator pożyczony od dziecka
Podsumowując: wiele godzin dłubania i masa kasy. Jeżeli ktoś chce użytkować taki sprzęt na codzień to lepiej kupić coś gotowego. Jeżeli ktoś chce się czegoś nauczyć na własnych błędach to warto. Mimo że z racji wykształcenia mam wiele wspólnego z elektrycznością to uważam że mechanika to podstawa wszystkiego i tego typu projekty pokazują to jak na dłoni.
A przyczepkę jakiś czas temu przerobiłem w okolo godzinę w motorek elektryczny dla dzieci. Przejechał bezawaryjnie około 500km po pobliskich lasach i ścieżkach rowerowych i to zawsze w dwie osoby czyli ja i jedno z dzieci, uwielbiały na tym wynalazku jeździć :-)
Obrazek
Jazda z prędkościami 30km/h po leśnych ścieżkach robiła wrażenie a sklejkowy tylny widelec dawał fantastyczną amortyzację. Niska pozycja i małe opory powietrza pozwalały na maksymalną prędkość na dobrej nawierzchni nawet 40km/h.
Pozdrawiam
parafuso
Posty: 1
Rejestracja: piątek 26 paź 2012, 23:21
Lokalizacja: wro

Post autor: parafuso »

Witam użytkowników!
Do rejestracji na forum skłonił mnie ten wątek.
Z ciekawości chciałbym zapytać jak sprawują się wasze rowery zimą. Tematów odnośnie żywotności baterii zarówno tutaj jak i na innych stronach bez liku, jednak chciałbym poznać zdanie posiadaczy rowerów. Przymierzam się w tej chwili do konstrukcji i z racji pory roku będę z niej korzystał w zimie. Najprawdopodobniej zdecyduję się na silnik zapleciony w piaście koła 1000W 48V.
Dzięki sirgregs za bardzo szczegółową odpowiedź ;)
Awatar użytkownika
sirgregs
Posty: 40
Rejestracja: środa 05 wrz 2012, 23:29
Lokalizacja: Łódź

Post autor: sirgregs »

Witaj parafuso

Niestety nie mam zbyt dużej praktyki z użytkowania elektryka zimą a to z kilku powodów:
- jest zimno więc napęd mięśniowy idealnie działa jako ogrzewanie (mój rekord temperatury ujemnej to 25km przejechane w temperaturze -20*C, mój rekord dystansu zimą to 116km przejechane w temperaturze 3-6*C przy czym ostatnie 30km w deszczu)
- jest ślisko a czasami nawet bardzo co przy napędzie elektrycznym wymaga dodatkowo wytężonej uwagi, dodanie gazu w nieodpowiednim momencie kończy się wywrotką - przerobiłem temat na moim pierwszym rowerku z silnikiem elektrycznym i to o mocy tylko 250W, w zakręcie który konwencjonalnie pokonywałem setki razy podczas deszczu jadąc na elektryku dodałem gazu i po prostu wyślizgnęło się tylne koło i zaliczyłem zjawiskową glebę, zaskoczony byłem jak nie wiem co, do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć a normalnie na pedałach przejeżdżam tam naprawdę szybko ale jak to na rowerze zazwyczaj nie pedałuje się w ciasnym zakręcie a gazu łatwo dodać ;-)
- dodatkowa masa na rowerku która przy pokonywaniu przeszkód drogowych w postaci śniegu i innej brei nie pomaga
- podzespoły roweru ostro dostają w kość od soli, wody i piachu więc trochę szkoda dodatkowo niszczyć elementy systemu elektrycznego napędu
Ale to tylko takie moje spostrzeżenia. Można jeździć również i zimą.
Używałem akumulatorów żelowych które na rower się raczej nie nadają.
Testowo jeździłem na akumulatorze 8s LiFePo4 2,3Ah złożonym przez BTO i to jest to ale niestety cena powala a zasięg jaki był do osiągnięcia na tym pakiecie to tylko 4km. Ale temu akumulatorkowi żadne warunki nie były straszne a prąd nominalny to 70A.
Pozdrawiam
tisher
Posty: 510
Rejestracja: niedziela 18 paź 2009, 15:11
Lokalizacja: Żywiec

Post autor: tisher »

Ja zakończyłem sezon z przebiegiem 3000km. Nie mam opon z kolcami więc w zimie jeździć nie będę. Zima nie jest sezonem dla jednośladów - a jazda na siłę jest według mnie dowodem głupoty. Jeden poślizg i koniec bajki :)
W marcu się otwiera sezon więc ten czas można poświecić na usunięcie usterek, udoskonalenia, zmiany na które nie było czasu w sezonie :)
Awatar użytkownika
sirgregs
Posty: 40
Rejestracja: środa 05 wrz 2012, 23:29
Lokalizacja: Łódź

Post autor: sirgregs »

Polecam fantastyczną stronę między innymi z opisami jazd rowerem zimą. Najlepsza jaką znalazłem kilka lat temu jak zaczynałem rowerkowe jazdy zimowe. Czytać, oglądać, zastosować. Kolesie są genialni, przy okazji piękne profesjonalne zdjęcia do pooglądania i oczywiście jak zima i noc to i światełka się pojawiają.
Polecam serdecznie

Przy okazji fotka z zimowego wypadu, oczywiście światełko na pierwszym planie. Zawsze jeżdżę rowerem na światełkach, nawet w pełnym słońcu latem.
Obrazek
Pozdrawiam
tisher
Posty: 510
Rejestracja: niedziela 18 paź 2009, 15:11
Lokalizacja: Żywiec

Post autor: tisher »

Po śniegu na trasie terenowej - to ewentualnie jeszcze by to jakoś uszło.
Ale na drodze, czyli tam, gdzie normalny użytkownik EV używa swojego bolidu - jazda jest niebezpieczna.
Nie mówię tutaj o fanach ekstremalnej jazdy, driftingu czy innych form poślizgów. Normalny zwykły ludek - mając w bolidzie jakieś "marne" 250W to z takim momentem obrotowym nie ujedzie.
A co dopiero 500W czy 1000W. Brak kontroli trakcji, mała stabilność i przyczepność to łatwa droga do tragedii :)

No i ta strona też troszkę manipuluje odbiorcą z tego co widzę.
Nie chodzi o jazdę w zimie jako taką tylko o jazdę po ośnieżonych terenowych trasach )wszystkie zdjęcia przedstawiają "jedynie" jazdę po ośnieżonej trasie terenowej ;). ) A to jest nieskończenie bardziej łatwe niż drogowa szklanka.
Perszing1800
Posty: 91
Rejestracja: środa 14 mar 2012, 21:20
Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój

Post autor: Perszing1800 »

Szczerze mówiąc to ja się nie widzę na moich cienkich oponach 28 jeździć w zimę,do gipsu mi nie śpieszno ;)
Nie popełnia błędów ten co nic nie robi.

http://www.ermail.pl/link/ejYJ2XAjJCNNm ... 7Aj2YTjljX
ODPOWIEDZ