Strona 2 z 2

: czwartek 02 cze 2011, 18:45
autor: Paweł1983
greg pisze: Na zjeździe się dopedałowuje, nie hamuje... :twisted: :mrgreen:


yhy :D a w szczególności gdy masz na liczniku ok. 60 Km/h i zakręt 90 stopni, gyby nie hamulce zaliczyłbym nie raz przepaść :D w górach nie ma żartów przy takich warunkach :P

: czwartek 02 cze 2011, 19:04
autor: Veldrinn
greg pisze: Na zjeździe się dopedałowuje, nie hamuje... :twisted: :mrgreen:
A to zależy od zjazdu :mrgreen: Przy prostych szutrach czy asfalcie można kręcić i wariować, ale są zjazdy gdzie i 10 km/godz, wydaje się zbyt duża prędkością :twisted:

: czwartek 02 cze 2011, 20:01
autor: rrobsonm
Przy takiej jeździe to ja bym wolał mieć więcej niż 1000lm.

: czwartek 02 cze 2011, 20:51
autor: Paweł1983
Dlatego powoli szukam ochotnika, który coś skombinuje mi co daje więcej niż 1000 lm światła :) Nie wiem jak polskie góry, ale Norweskie są dosyć ciekawe do jazdy rowerem, a w dodatku, tam gdzie na pieszo człowiek chodzi, to i rowerem w miarę możliwości można jeździć, stąd też takie mocne światło :) Gdy dobra pogoda jest ( czyli nie pada ) to wjeżdżam za każdym razem na pewien szczyt co ma około 1000 m.n.p.m. czyli w jakieś 50 minut to mi zajmuje :) no a później zjazd :) Wieczorem chciałbym wjechać i porobić trochę nocnych fotek całemu Bergen :-) Ale na dwóch lampkach, które posiadam i które dają tyle ile dają tego światła strach trochę poruszać się po kamienisto lesistym terenie zjeżdżając w dół :) Góry mnie nauczyły ostrożnej jazdy nie tylko rowerem :mrgreen: Ale chciałbym szybciej zjeżdżać widząc z daleka całość oświetloną a nie tylko 15 metrów przed rowerem ;)

: czwartek 02 cze 2011, 22:06
autor: marshal
Ja niedługo w Bergen będę miał swoją lampkę z MC-E na pokładzie. To nie jest 1000 lm i sadzie ze do tutejszych górek faktycznie coś potwornego jest potrzebne.

hmmm, Urliken ma 643m ;) ale faktycznie jest "hardkor" zwłaszcza gdy pada (250dni/rok)

Pozdrawiam z Bergen

: czwartek 02 cze 2011, 23:13
autor: Paweł1983
Urliken to pół biedy :D bo na Urliken nie wjedziesz :D Jedynie kolejką, a zjazd to na własną odpowiedzialność :D Ja wjeżdżam tak jak na Floyen tylko, że wyże jeszcze Przed tym hotelem odbijam w prawo i pnę się jeszcze wyżej :D Blamanen czy jakoś się to zwie ta góra :) A kolega mieszka w Bergen? :)

: piątek 03 cze 2011, 11:15
autor: marshal
Paweł1983 pisze:A kolega mieszka w Bergen?
zgadza sie :)

: niedziela 03 lip 2011, 00:42
autor: Gangrena
Jednak użycie reflektora do lampki rowerowej nie jest wg. mnie najlepszym wyjściem, tu raczej soczewki (kolimatory) lepiej się sprawdzają.
Pozdrawiam[/quote]

Tu się trochę nie zgodzę. Właśnie wróciłem z wycieczki i mam pewne refleksje. Soczewka daje równomierny rozkład światła co jest zaletą, ale są minusy. Przy węższych kątach powoduje to swojego rodzaju tunel i poza nim nic nie widać. Może się starzeję i zdolności adaptacyjne moich oczu słabną, ale lustro odpowiednio dobrane do diody eliminuje to.
No i ...piiii... przegapiłem Władka Kliczkę.

: niedziela 03 lip 2011, 12:16
autor: greg
Moim zdaniem soczewka daje zbyt wyraźnie odcięcie, nie doświetla tak dobrze boków. Z praktyki nocnych wyjazdów w teren reflektor lepiej sprawdza się w lesie i podobnych warunkach wymagających dobrego oświetlenia ostrych zakrętów itp.
Ewentualnie bardzo szeroka soczewka, ale wtedy praktyczny zasięg wynosi raptem kilkanaście metrów, a to zdecydowanie za mało.

: niedziela 03 lip 2011, 15:37
autor: wojtek_krakow
Mam za sobą w tym sezonie pierwsze jazdy po Beskidach w nocy i mam dwie lampki.
Jedna 3x XPG ok 1000lm z soczewką Carlco i jedna XML 800lm z reflektorem i ta druga mimo odczuwalnie mniejszej jasności ma wyraźnie większy kąt świecenia i to ona daje większy komfort podczas jazdy w górach.

Po pierwszych testach z 3xpg mimo sporego na początku wrażenia w kwesti ilości światła, musiałem montować na kask starą czołówkę żeby doświetlić zakręty.

Generalnie szerokość to podstawa, później zasięg, i na końcu ogólna jasność, bo wielka bardzo jasna biała plama przed nami i po bokach czarno to też nie najlepszy pomysł, oczy się męczą i jedzie się w tunelu po za którym nic nie widać.