Strona 2 z 2

: piątek 30 kwie 2010, 14:42
autor: midi
Witam, tak diody są ręcznie lutowane bezpośrednio do czegoś w rodzaju mcpcb. Jeżeli chodzi o plany latarki to niestety ale nie lubię ograniczać się projektem w formie papierowej lub elektronicznej, wszystko powstaje w mojej głowie, tak jest o wiele szybciej jak i łatwiej. W momencie gdybym chciał zacząć coś planować i rysować to pewnie by mi z rok zeszło z jednym takim projektem, ciągle bym coś tam zmieniał. Jak coś projektuję w głowie to mniej więcej cały projekt pojawia się w około 2-5minut, to chyba niezły czas, a za jakieś 30 minut mogę już mieć w reku gotowe pierwsze elementy :wink: . Według mnie kieruj się tym jakie gabaryty latarki chcesz uzyskać, ustalając prąd max w diody możesz poniekąd kontrolować temp. latarki, zasada jest taka że im większa powierzchnia tym lepiej. Teorii jest wiele ale dopóki nie zbudujesz pierwszego światełka i sam nie sprawdzisz co i jak pracuje to nie będziesz miał pewności, popatrz na różne projekty i wyciągnij wnioski. Ta latarka z tematu w momencie gdy dostaje 3A w diody szybko robi się gorąca, jeżeli ją trzymasz w ręku to pośrednio odbierasz jej temperaturę i diody pracują w znośnych warunkach jednak jeżeli odłożysz ją by stała sama to 100* na obudowie może się po jakimś czasie pojawić.
Pozdrawiam.

: piątek 30 kwie 2010, 15:04
autor: greg
midi pisze:...jednak jeżeli odłożysz ją by stała sama to 100* na obudowie może się po jakimś czasie pojawić.
A wtedy ogniwo litowo-jonowe zrobi nam duże bum. Jednak latarka po pewnym czasie osiągnie temperaturę otoczenia. Ot, taka samoregulacja ;)
Byleby to nie zdażyło się w plecaku pełnym ciuchów...

: piątek 30 kwie 2010, 15:14
autor: pawelsz
dlatego powinna być kontrola temperatury, dzieci bywają rożne - to nie problem włączyć latarkę i wrzucić ją do wora z ciuchami i problem gotowy - zwłaszcza, że w tej latarce spore ciepło czuć z przodu latarki przed optyką

: piątek 30 kwie 2010, 15:16
autor: Bocian
Tiaaaa a na koniec nieszczęśnika trafi zbłąkany meteoryt.... Nawet 100st C nie spowoduje samozapłonu 18650tki (nie twierdzę że jest to dla niego zdrowe). Kiedyś rozgrzałem takie ogniwko do zdaje się 120st pompując w nie duży prąd chcąc wywołać eksplozję. Po osiągnięciu wyżej wspomnianej temp. zadziałał bezpiecznik ciśnieniowy i ogniwo przestało przyjmować prąd, tym samym grać się.

: piątek 30 kwie 2010, 15:21
autor: pawelsz
Tak Tomku, ale tu problem może być ciut inny, akus jest zamknięty w bardzo dobrze spasowanej obudowie i gdzie niby gazy mogą ujść ?
Stawiam , że wywali klika i może kolimator, ale midi znany jest z solidności swoich tworów, po prostu ryzyko jest ryzykiem.

: piątek 30 kwie 2010, 15:25
autor: greg
Nie tak dawno włączyła mi się w plecaku latarka. Duża, ref 2". 2x18650, 1,6A w XP-G. Jechałem rowerem z pracy, około 30 minut. W domu otworzyłem plecak, a tu coś świeci. Wkładam łapę i po prostu poparzyłem się obudową. Temp. grubo powyżej 60*C. A to tylko 1,6A i body długości coś koło 24cm.
Ciekawe, co by się stało w takich warunkach z małą lampką przy prądzie 3A? Ktoś przetestuje?

: piątek 30 kwie 2010, 15:34
autor: pawelsz
nowy Stork pieszczotliwie zwany Storkenstainem po ca 20min pracy w max (kole 3.1A) w warunkach pokojowych ma na obudowie ponad 60st... po prostu ciepło gdzieś musi iść :(

: piątek 30 kwie 2010, 16:02
autor: midi
He he, no i właśnie dla tego siedzi tam driver Cali co by latarkę dostosować do potrzeb, córka dostanie latarkę zaprogramowaną w max na 1-1,2A co pozwala nie poparzyć się w takich nieprzewidzianych sytuacjach jak i przedłuży czas pracy światełka. Sprawa druga to przewożenie takich latarek powinno odbywać się bez ogniw w środku, włącznik jest schowany więc to też dodatkowe zabezpieczenie. W latarkach eksploatowanych z maksymalnymi parametrami trzeba bezwzględnie stosować systemy kontroli temperatury, pisałem to już wcześniej, dobrze że coraz częściej zwracacie na to uwagę, ryzyko jest i trzeba być go świadomym. Nie tylko kwestia grzania się latarki jest tu istotna, samo ogniwo LI-jon niesie za sobą ryzyko niemiłych niespodzianek, gdy dojdzie do zwarcia w hermetycznie zamkniętej latarce też może być niemiło. Nie ma co tu gdybać, trzeba trzeźwo podchodzić do sprawy, daje latarkę dziecku więc moja córka jest już przeszkolona jak ma się z nią obchodzić i na co powinna zwrócić szczególną uwagę do tej pory używała ich świadomie więc nie nastawiam się na jakieś niespodzianki.