: czwartek 24 wrz 2015, 22:30
Witam,
Dziś na warsztat powrócił mój wierny Shadow JM20. Przypadkiem doszedłem do tego jak dobrać się do włącznika i w końcu nadarzyła się okazja żeby wymienić ten ...piiii... forward na mój ulubiony reverse (kwadraciak).
Tak oto to wyglądało fabrycznie:
Jeśli chodzi o oryginalną sprężynkę to nie miałem do niej żadnych zastrzeżeń, tak więc zostawiłem ją w spokoju, przylutowując tylko na czubku mosiężny krążek.
W latarkach na ogniwa 26650 mamy znacznie więcej miejsca na takie zabawy niż np. w Convoyu S2, tak więc sama wymiana włącznika to czysta przyjemność. Na końcu zauważyłem drobny problem. Mianowicie stary włącznik był znacznie dłuższy od nowego, tak więc nie byłbym w stanie dosięgnąć przycisku pod gumką, żeby włączyć latarkę.
Szybki przegląd skrzynki z narzędziami i znalazłem pod ręką jakąś małą nakrętkę, która idealnie pasowała na czubek kwadraciaka- przyklejona klejem cyjanoakrylowym. I tak oto nowy włącznik osiągnął odpowiednią wysokość.
Chwila na złożenie wszystkiego do kupy i jak zwykle pojawiło się jakieś ale- latarka nie działa! Rozłożyłem wszystko jeszcze raz, co nie było łatwe, wziąłem jeszcze raz miernik w dłoń i zaczynam wszystko sprawdzać od początku. Okazuje się, że wszystko działa prawidłowo. Długo nie mogłem się połapać o co chodzi. Zgłupiałem przez to do tego stopnia, że przez ponad godzinę studiowałem po internetach budowę rozmaitych włączników. Ostatecznie musiałem się z tym przespać i doznałem olśnienia. Problemem był mosiężny krążek! Zwyczajnie nie było tam już na niego miejsca. Udało mi się go tam wbić, włącznik klikał, ale cała płytka włącznika odsunęła się od rantu stykowego wewnątrz latarki na długość tego właśnie krążka. Wystarczyło go wywalić i wszystko działa idealnie. W końcu nabrałem ochoty, żeby się przeklikać przez wszystkie zakamarki gregowego sterownika, bo do tej pory na forwardzie latarka pracowała tak jak fabryka dała.
Kwestię mosiężnego krążka można by rozwiązać stosując ogniwo z płaskim plusem, albo spróbować cieńszego krążka, np. takiego jak ten, ale akurat mi się skończyły.
Dziś na warsztat powrócił mój wierny Shadow JM20. Przypadkiem doszedłem do tego jak dobrać się do włącznika i w końcu nadarzyła się okazja żeby wymienić ten ...piiii... forward na mój ulubiony reverse (kwadraciak).
Tak oto to wyglądało fabrycznie:
Jeśli chodzi o oryginalną sprężynkę to nie miałem do niej żadnych zastrzeżeń, tak więc zostawiłem ją w spokoju, przylutowując tylko na czubku mosiężny krążek.
W latarkach na ogniwa 26650 mamy znacznie więcej miejsca na takie zabawy niż np. w Convoyu S2, tak więc sama wymiana włącznika to czysta przyjemność. Na końcu zauważyłem drobny problem. Mianowicie stary włącznik był znacznie dłuższy od nowego, tak więc nie byłbym w stanie dosięgnąć przycisku pod gumką, żeby włączyć latarkę.
Szybki przegląd skrzynki z narzędziami i znalazłem pod ręką jakąś małą nakrętkę, która idealnie pasowała na czubek kwadraciaka- przyklejona klejem cyjanoakrylowym. I tak oto nowy włącznik osiągnął odpowiednią wysokość.
Chwila na złożenie wszystkiego do kupy i jak zwykle pojawiło się jakieś ale- latarka nie działa! Rozłożyłem wszystko jeszcze raz, co nie było łatwe, wziąłem jeszcze raz miernik w dłoń i zaczynam wszystko sprawdzać od początku. Okazuje się, że wszystko działa prawidłowo. Długo nie mogłem się połapać o co chodzi. Zgłupiałem przez to do tego stopnia, że przez ponad godzinę studiowałem po internetach budowę rozmaitych włączników. Ostatecznie musiałem się z tym przespać i doznałem olśnienia. Problemem był mosiężny krążek! Zwyczajnie nie było tam już na niego miejsca. Udało mi się go tam wbić, włącznik klikał, ale cała płytka włącznika odsunęła się od rantu stykowego wewnątrz latarki na długość tego właśnie krążka. Wystarczyło go wywalić i wszystko działa idealnie. W końcu nabrałem ochoty, żeby się przeklikać przez wszystkie zakamarki gregowego sterownika, bo do tej pory na forwardzie latarka pracowała tak jak fabryka dała.
Kwestię mosiężnego krążka można by rozwiązać stosując ogniwo z płaskim plusem, albo spróbować cieńszego krążka, np. takiego jak ten, ale akurat mi się skończyły.