: środa 24 wrz 2014, 14:04
Przepraszam w sumie to ja zacząłem, ale zasugerowałem się tytułem. Można wykasować.
...czyli forum miłośników światełek... ;-)
https://www.swiatelka.pl/
Technicznie - moda.Mantom pisze:No to napisz co sądzisz na temat od strony technicznej i ekonomicznej
Ale pewnie było tanioskaktus pisze:Technicznie - moda.Mantom pisze:No to napisz co sądzisz na temat od strony technicznej i ekonomicznej
Ekonomicznie - musi minąć wiele lat, żeby inwestycja się zwróciła a do tego czasu może wszystko paść. Widziałem w Krasnobrodzie, jak nad okolicznym "zalewem" wymieniono wszystkie lampy na ledy. Obudowy z plastiku, każda lampa 24 ledy. Jak to jest chłodzone - nie mam pojęcia, ale nie wróży to dobrze.
Uświadomić ludziom czym jest PO i ze należy ruszyć tyłki i brać udział w wyborach. Bo inaczej Polska pod względem zamożności obywateli zrówna się z Bangladeszem.skaktus pisze:Mantom - pytanie co chcesz zdziałać tym tematem ?
Temat nosi tytuł "poziom wiedzy naszego społeczeństwa"
W temacie poruszasz całkowicie inne zagadnienia.
Czyżby czyżyk (kampania wyborcza) ?
. Tu się zgadzam i uważam, że jeśli ktoś nie był na wyborach, nie ma prawa do słów krytyki, taki jego wybór. Problem polega na tym, że wyboru zbytnio nie ma na naszej scenie politycznej, a jeśli niema co wybrać a trzeba, to wybiera się mniejsze zło.Mantom pisze: należy ruszyć tyłki i brać udział w wyborach.
alternatywa jest od 30 lat taka sama, człowiek który swoich poglądów nie zmienia co wybory.Zbychur pisze:Problem polega na tym, że wyboru zbytnio nie ma na naszej scenie politycznej, a jeśli niema co wybrać a trzeba, to wybiera się mniejsze zło.
Zbychur, nie ma sensu porównywać długu do PKB. PKB to byt wirtualny i statystyczny.Zbychur pisze:"Poziom wiedzy naszego społeczeństwa" /.../ wzrost skumulowanego PKB za okres 2008-2013 na poziomie 20% i przy tym stosunkowy do PKB wzrost długu publicznego zaledwie o 6%/.../
Biorąc pod uwagę skok na kasę (OFE), to dług publiczny wzrósł rzeczywiście o jakieś 13%. Ten krok jak najbardziej mi się nie podobał i to była w moim mniemaniu jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji tego rządu. W "oszczędzaniu" i szwindlu księgowym troszkę się zagalopowali. Lepiej stworzyć korzystne narzędzia dla ludzi, aby mogli oszczędzać sami na emeryturę i przede wszystkim zmniejszyć różnicę lub ujednolicić wysokość świadczeń emerytalnych do rozsądnego poziomu dla obywatela, a nie jednym 4 tys za 25lat pracy a drugiemu 1200 za 45 lat pracy.ptja pisze:No i coś mi się nie zgadza: skoro PKB wzrosło o 20% a dług o 47% to skąd 6% różnicy?
dyplomata z CiebieZbychur pisze:/.../jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji tego rządu/.../
pierwsza część zdania to oczywiście nieprawda. Przykład Grecji pokazał, że nawet wspólna waluta nie powoduje, że sytuacja jest identyczna w kraju rozrzutnym i w kraju rozsądnym.Zbychur pisze:/.../ jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu/.../
przyznam, że tego zdania zupełnie nie rozumiem. Uważasz, że trudno byłoby osiągnąć dług lub PKB bez wzrostu długu? Zapewniam Cię, że PKB osiąga się "samo" (PKB to wskaźnik, nikt go nie produkuje, nie drukuje, a jedynie podlicza przy użyciu kalkulatora i fantazji), a i zadłużanie się jest procesem, który wymaga jedynie pewnej dozy zaufania pożyczkodawców.Zbychur pisze:Porównywanie PKB do długu publicznego ma jednak uzasadnienie, trudno by było je osiągnąć, bez wzrostu tego ostatniego, coś za coś.
a z ciekawości zapytam: na co liczysz, gdy w ciągu pięciu lat dług się podwoił, a na spłatę samych tylko odsetek oddajemy cały PIT? Na wygraną w galaktycznego toto-lotka?Zbychur pisze:Jeszcze daleko do dobrego, ale zobaczymy w perspektywie czasu.
Jak najbardziej prawda, tak samo Polska, Grecja, Niemcy czy Malta mają wpływ na kondycję gospodarki UE. Kryzys gospodarczy nie ominął nikogo, jedynie miał różny wpływ na różne kraje ze względu na ich charakterystykę i główne gałęzie dochodu. Problem polega na tym, że nie wszyscy reagowali odpowiednio. O rozrzutności i rozsądku masz całkowitą rację. Elita władzy w Grecji, w skrócie mówiąc, wyciągała poprzez rożne narzędzia kasę z unijnych dotacji, przy okazji zostawili w spokoju społeczeństwo, bardzo liberalnie podchodząc do spraw fiskalnych aby nie rozjuszyć ludności i jak najdłużej się da utrzymać przez to u władzy i ciągnąć pieniądze od UE.ptja pisze: Zbychur napisał/a:
/.../ jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu/.../
pierwsza część zdania to oczywiście nieprawda.
Jeśli chcesz rozwinąć działalność, a nie masz środków, to jej nie rozwiniesz. Ktoś chce w Ciebie zainwestować, ale żąda wkładu własnego, ale ty go nie masz i lipa. Musisz, albo wygrać w totka, albo zaciągnąć kredyt. Jeśli chcesz uzyskać dotacje EU na rozwój, musisz zagwarantować wkład własny, skąd wziąć pieniądze, skoro musisz spłacać dług zachodnim instytucjom, który ciągnie się już od lat? Wypuszczasz obligacje, bierzesz kolejne kredyty itd. rośnie przez to dług publiczny. Masz za to środki do inwestowania w gospodarkę aby ta przyspieszając spowodowała wzrost konsumpcji co za tym idzie rośnie PKB. Wzrost gospodarczy pozwala utrzymać korzystny stosunek długu publicznego do PKB, co powoduje, że koszty obsługi tego długu są niższe, chociażby przez oceny instytucji ratingowych. Plan wydaje się prosty ale dla krajów rozwijających się linia jest cienka. Faktem jest, że nie wszystko z tego planu poszło dobrze. Częściowo wina leży po stronie rządzących i to nie tylko 2 lata PIS i 7 lat PO ale już wcześniej, a częściowo po stronie spekulantów pracujących dla instytucji finansowych udzielających kredytów. To im zależy aby raiting był niższy niż w momencie udzielania kredytu. To oni zarabiają na kryzysie. Poprzez ich spekulanckie wpływy na wahania kursów walut, Polska bardzo dużo straciła, podobnie jak inne kraje. Aby sprostać wymaganiom zadłużenia zagranicznego, potrzeba było nowych środków i zaczęto sięgać do kieszeni obywateli poprzez tzw. zaciskanie pasa i np. wspomnianą już emisję obligacji. Oczywiście składowych długu publicznego jest więcej, jak choćby kredyty zaciągane przez samorządy, bo centrala po zwaleniu na nich części obowiązków nie zapewniła odpowiedniej ilości środków lub spóźniła się z zasileniem ich kont, a tu kasa potrzebna znów na wkład własny by zdobyć unijne pieniądze. Dług dalej rośnie, ale jego zagraniczna część to zaledwie 1/3 w tej chwili, reszta to zobowiązania wewnętrzne, a takimi łatwiej jest zarządzać. Wpadliśmy w pętlę zadłużeniową, ale póki co nadążamy ze spłatą rocznych należności, dług rośnie ale wypłacalność również. Ten rok był prognozowany przez ekonomistów, jako moment odbicia gospodarczego, co pozwalało optymistycznie prorokować na przyszłość. Niestety idąc za słowami Budki Suflera "Znowu w życiu mi nie wyszło", poprawa będzie mniejsza z powodu konfliktu ukraińskiego, więc znów trzeba czekać. Jednak mimo tych problemów stan naszej gospodarki, choć nie najlepszy ( a mógł być lepszy, a jakże), na tle innych wypada dość przyzwoicie. Cierpimy na tym my, bo to my jesteśmy tym problemem najbardziej obarczeni, to na jednego obywatela przypada 33 tyś zł długu, albo 80 tyś jeśli brać pod uwagę kalkulator Barcerowicza, ale, odpowiadając na kolejne pytanie...ptja pisze: Zbychur napisał/a:
Porównywanie PKB do długu publicznego ma jednak uzasadnienie, trudno by było je osiągnąć, bez wzrostu tego ostatniego, coś za coś.
przyznam, że tego zdania zupełnie nie rozumiem. Uważasz, że trudno byłoby osiągnąć dług lub PKB bez wzrostu długu? Zapewniam Cię, że PKB osiąga się "samo" (PKB to wskaźnik, nikt go nie produkuje, nie drukuje, a jedynie podlicza przy użyciu kalkulatora i fantazji), a i zadłużanie się jest procesem, który wymaga jedynie pewnej dozy zaufania pożyczkodawców.
Zawsze byłem optymistą, jest poprawa gospodarcza, minimalna ale jest, więc jest nadzieja na przyszłość. Nie ważne pod jaką władzą, byle nie despotyczną. Lament i użalanie nic nie zmieni oprócz stanu naszego zdrowia psychicznego. Nie ma co szargać sobie nerwów tylko robić swoje i mieć nadzieję na lepsze jutro. Czasem zanim się dziecku uda zbudować wysoką wieżę z klocków, musi się ona kilka razy przewrócić. Przetrwaliśmy nie takich rozrabiaków, przetrwamy i Donalda i Jarka jak będzie trzeba.ptja pisze:a z ciekawości zapytam: na co liczysz, gdy w ciągu pięciu lat dług się podwoił, a na spłatę samych tylko odsetek oddajemy cały PIT? Na wygraną w galaktycznego toto-lotka?
a co to jest "kondycja gospodarki UE"? I jak z wpływu Polski ma wynikać, że "jedzie na jednym wózku" z Grecją? Dla mnie "jazda na jednym wózku" to podleganie tym samym przyczynom i skutkom, a przecież tak nie jest. Bankructwo socjalizmu greckiego niekoniecznie musi spowodować bankructwo np. Szwecji.Zbychur pisze:Jak najbardziej prawda, tak samo Polska, Grecja, Niemcy czy Malta mają wpływ na kondycję gospodarki UE.ptja pisze: Zbychur napisał/a:
/.../ jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu/.../
pierwsza część zdania to oczywiście nieprawda.
mylisz myślowo różne systemy walutowe.Zbychur pisze:Jeśli chcesz rozwinąć działalność, a nie masz środków, /.../Musisz, albo wygrać w totka, albo zaciągnąć kredyt. Jeśli chcesz uzyskać dotacje
wybacz, ale to, co piszesz to jakaś nowomowa.Zbychur pisze:EU na rozwój, musisz zagwarantować wkład własny, skąd wziąć pieniądze, skoro musisz spłacać dług zachodnim instytucjom, który ciągnie się już od lat? Wypuszczasz obligacje, bierzesz kolejne kredyty itd. rośnie przez to dług publiczny. Masz za to środki do inwestowania w gospodarkę aby ta przyspieszając spowodowała wzrost konsumpcji co za tym idzie rośnie PKB. Wzrost gospodarczy pozwala utrzymać korzystny stosunek długu publicznego do PKB, co powoduje, że koszty obsługi tego długu są niższe, chociażby przez oceny instytucji ratingowych.
"kraje rozwijające się"? Ponad 1000 lat historii i nadal "rozwijające się"? Przestań...Zbychur pisze:Plan wydaje się prosty ale dla krajów rozwijających się linia jest cienka. Faktem jest, że nie wszystko z tego planu poszło dobrze. Częściowo wina leży po stronie rządzących i to nie tylko 2 lata PIS i 7 lat PO ale już wcześniej,
doskonały argument, żeby... nie pożyczać.Zbychur pisze:a częściowo po stronie spekulantów pracujących dla instytucji finansowych udzielających kredytów. To im zależy aby raiting był niższy niż w momencie udzielania kredytu. To oni zarabiają na kryzysie. Poprzez ich spekulanckie wpływy na wahania kursów walut, Polska bardzo dużo straciła, podobnie jak inne kraje.
skąd ten wniosek, że wypłacalność rośnie, skoro tempo zaciągania długu nawet nie maleje?Zbychur pisze:Wpadliśmy w pętlę zadłużeniową, ale póki co nadążamy ze spłatą rocznych należności, dług rośnie ale wypłacalność również.
zacytuję innego "klasyka": to nie kryzys, to rezultat.Zbychur pisze:Ten rok był prognozowany przez ekonomistów, jako moment odbicia gospodarczego, co pozwalało optymistycznie prorokować na przyszłość. Niestety idąc za słowami Budki Suflera "Znowu w życiu mi nie wyszło",
pewnie. Przetrwaliśmy potop szwedzki, zabory, okupację, komunę, więc dlaczego mielibyśmy martwić się, że to znów nastąpi...Zbychur pisze:/.../robić swoje i mieć nadzieję na lepsze jutro. Czasem zanim się dziecku uda zbudować wysoką wieżę z klocków, musi się ona kilka razy przewrócić. Przetrwaliśmy nie takich rozrabiaków, przetrwamy i Donalda i Jarka jak będzie trzeba.
A może na kogoś, kto do tej pory zbierał mało głosów? Np. Korwina-Mikke?Zbychur pisze: Problem polega na tym, że wyboru zbytnio nie ma na naszej scenie politycznej, a jeśli niema co wybrać a trzeba, to wybiera się mniejsze zło.
Twój argument niestety wielu Polakom odbiera chęć do głosowania. I trudno ich przekonać.Zgłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich w 1990 r. w Polsce. Pomimo spodziewanej porażki przedstawiany jako „kandydat znikąd” Stanisław Tymiński po bardzo intensywnej kampanii, podczas której przedstawiał się jako jedyny „człowiek spoza układu” i alternatywa dla pozostałych, a także zdecydowanie kontestował dokonywane reformy gospodarcze, uzyskał w I turze 3 797 605 głosów (23,10%), wyprzedzając m.in. Tadeusza Mazowieckiego i Włodzimierza Cimoszewicza i wchodząc do II tury przeciwko Lechowi Wałęsie.