Strona 2 z 4
: poniedziałek 14 lip 2014, 13:07
autor: Gregor887
Dwa razy w miesiącu południowe Włochy. Codziennie trasa ok. 20 godzin. Auto po tuningu mechanicznym i elektronicznym. Yanosik i cb radio. W niedzielę krótka trasa (700 km) i do domu. W poniedziałek wolne - auto w serwisie
.
Sam byłem świadkiem, jak w poprzednim T4 fachowiec mu czipował auto. Mimochodem spojrzał na licznik km, a tam 780 000 km. "Może skorygować?" " "A za ile?" "30 złotych. Ile ustawić?" "Niech pan ustawi zero, a na drugi rok jak będę sprzedawał, to zadzwonię i zrobimy normalnie - 145 kkm"
[ Dodano: 14 Lipiec 2014, 13:11 ]
marekwoj pisze:To chyba jakiś cyborg jest kierowcą.
Jak pojechał z rodziną na urlop, to na Gibraltar jechali przez Londyn
.
Pies na kierownicę.
: poniedziałek 14 lip 2014, 13:43
autor: Uka
Czy CB i Yanosik działaja poza granicą? Chyba nie bardzo.
: poniedziałek 14 lip 2014, 13:54
autor: ww296
tak duży przebieg można zrobić ale jest to raczej wyjątek i to zakładając, że jest wiecej niż jeden kierowca.
Fakt, w Niemczevh jest dużo autostrad i o duży przebieg i mniejsze zużycie auta na tym samym dystansie łatwiej niż np w Polsce. Ale jak mi ktoś powie, że np kierownica i np fotel po > od 500 000 km wyglądaja podobnie jak w autach < 200000 km to go po prostu wyśmieję.
Choć przez wiele lat sprzedawałem samochody w salonach i widziałem wiele ciekawych i dziwacznych przypadków - np jeden z klientów po kilku miesiącach kupił nowe koła do auta a stare schował w garażu - mówiac, że założy je dopiero przy sprzedaży auta..
: poniedziałek 14 lip 2014, 15:18
autor: PawelG.
Sąsiad jeździ w transporcie międzynarodowym i ostatnio się śmiał, że obchodzi jubileusz, bo jego ciągnik dobił do 500 tyś km.
Te 500 tyś km zrobił w 4 lata jeżdżąc po Europie ciężarówką.
Podwójne obsady dobijają po 4 latach do miliona.
Tym bardziej, że kolega pracuje w ASO Renault i Trafici z przewozu osób robią przeciętnie 150 tyś km rocznie.
Gregor zrób 3 razy pod rząd trasę 1000 km i wtedy pogadamy o tym, czy 40 tyś km miesięcznie jest możliwe.
http://www.forumsamochodowe.pl/ile-robi ... t15104.htm
: poniedziałek 14 lip 2014, 16:14
autor: Gregor887
Od 15 lat mam stacjonarną pracę. Wcześniej jeździłem 1000 - 1500 km po Polsce dwa razy w tygodniu. Zdarzyło mi się kilka razy zrobić trasę Łódź - Frankfurt n/Menem - Łódź z przerwą na miejscu na obiad i zmianę samochodu. Zajmowało mi to 30 godzin (były jeszcze dwie granice
).
PawelG., zajrzałem w Twój profil. W 1984 roku robiłem Polonezem po Polsce trzy trasy tygodniowo po 800 - 1300 km. Zawsze drugi dzień był wolny, bo przez tylną klapę spaliny dostawały się do środka i rano łeb chciało urwać
.
Samochody są dziś wygodne, robione dla ludzi. Jak ktoś przyzwyczajony, to 30 tys. km miesięcznie to żaden wyczyn. A w wielu firmach nie ma podwójnych obsad, są podwójne tarczki
: poniedziałek 14 lip 2014, 17:23
autor: PawelG.
Podwójne tarczki są już tylko tam, gdzie jeszcze ITD nie dotarło.
Ja w zeszłym roku jeżdżąc tak naprawdę tylko do pracy i kilka innych wypadów zrobiłem prawie 20 tyś km po samej Polsce.
Tak jak pisałem na dzień dzisiejszy realny przebieg roczny na podwójnej obsadzie to ok. 250 tyś km rocznie.
: poniedziałek 14 lip 2014, 19:18
autor: skaktus
Oj tam, marudzicie
Polakowi wystarczy napisz że auto ma 15 lat, od kobiety lekarza, 90 000 km i już. Takie auto odrazu uważa za sprawne itd. W tym roku sporo się naoglądałem kupując auto i powiem tak - 80% tego co jest na naszym rynku to chłam z licznikami minus 50%.
: poniedziałek 14 lip 2014, 19:27
autor: ww296
PawelG. pisze:...
Tak jak pisałem na dzień dzisiejszy realny przebieg roczny na podwójnej obsadzie to ok. 250 tyś km rocznie.
Dokładnie - jakiś czas pracowałem jako Przedstawiciel na dużym terenie - zdarzało sie robić ponad 6000 km miesiecznie - w tym jednorazowo raz w miesiacu ponad 1000 km w jeden weekend - pozostałe weekendy wolne - to w cholere jazdy, rzygasz jak patrzysz na auto - przez jakis (bardzo krótki) czas mozna robic kilka razy więcej ale po miesiącu, góra dwóch - choćbyś jeździł S- klasą powiesz dość.
Ps. zdarzało mi sie przejeżdzać prawie 2000 km w ciągu doby, to żaden wyczyn ale nie na dłuzsza metę.
: poniedziałek 14 lip 2014, 20:22
autor: Uka
Szukam auta z Polski, 1wszy właściciel, około 5 lat. Nie chcę kupić szrota, ale ofert spełniających moje wymagania jest kilka sztuk. Te prawdziwe okazje są wykupowane przez handlarzy..
Z chęcią zmieniłbym rynek, aby auto za x zł warte było x zł. A tu polaczki kombinują jak maksymalnie da się zarobić.
: poniedziałek 14 lip 2014, 20:34
autor: PawelG.
Te prawdziwe okazje, to się rozchodzą po rodzinie i znajomych
: poniedziałek 14 lip 2014, 20:35
autor: ermi1
jako człek siedzący w branży celnej - która to również obsługuje tzw. samochodziarzy, mogę powiedzieć co widzę.
diesel z niemiec 40-45k km/rok
benzyna ok 30-35k km/rok
w polandii - od 15(okazja) do 25k km/rok
i dodam
nie ma świętych mikołajów POBUDKA
!! - handlarz musi zarobić. Więc za ile są kupowane auta Tam? i w jakim stanie?
A jak ktoś już pisał wcześniej - niemcy potrafią liczyć i oceniać.
A jak można się zrobić w jajo to jak chcecie to mogę Wam opowiedzieć na swoim przykładzie (omega mv6)
i jak polacy są głupawym narodem też - (9-cio letnia corsa z przebiegiem serwisowana 110k km.) z pierwszej ręki - ode mnie od nowości.
: poniedziałek 14 lip 2014, 20:48
autor: PawelG.
Może to zły przykład, ale w sumie go opiszę.
Kuzyn miał Vectre w stanie praktycznie idealnym, z przebiegiem 270 tyś km.
Ostatnia pieczątka w ASO wykonana przy 260 tyś km.
Wystawił auto, ale chętnych praktycznie nie było, czasem jakiś handlarz zadzwonił z ofertą 50% ceny wywoławczej.
Przez ponad pół roku auta nie sprzedał i za radą kolegów skręcił licznik do 190 tyś km i wyrzucił książkę serwisową.
Klienci pojawili się szybko i została sprzedana po około 2-3 tygodniach od wystawienia.
Prawda jest taka, że u nas auto z dużym przebiegiem jest niesprzedawalne, nawet jak jest udokumentowany.
Niski przebieg, brak dokumentów, wszyscy się domyślają, że kręcony, a jednak klienci się znajdują.
Inny przykład firma sprzedawała służbowego Passata z przebiegiem 220 tyś km, rocznik 2010.
Cena była naprawdę niska (1/4 rynkowej), ale auto miało uszkodzoną skrzynię DSG.
Nie wiem za ile auto w końcu poszło, ale za jakiś czas później kolega znalazł je w ogłoszeniu internetowym.
I tu ciekawostka serwisowane, z książką i przebiegiem 160 tyś km (!).
Cena oczywiście już powyżej rynkowej.
Co ciekawe długo na klienta nie czekał, bo ogłoszenie dość szybko zniknęło.
Jeśli obecny właściciel odwiedzi ASO, to z dużym prawdopodobieństwem trzeba go będzie ocucić na miejscu.
: poniedziałek 14 lip 2014, 21:10
autor: Gregor887
Proszsz
http://allegro.pl/golf-passat-ksiazka-g ... 90250.html
Na giełdzie widziałem kiedyś książkę z pieczątkami serwisów, ale bez wpisów
. Mojego Jeepa kupiłem z przebiegiem 189 000 km. Po jakimś czasie w szparze pod tylnym siedzeniem znalazłem coś jak paragon/kwit z serwisu. Rok z hakiem przed sprowadzeniem do Polski auto miało na liczniku 270 000 km
: poniedziałek 14 lip 2014, 21:25
autor: ermi1
Cuda Panie.
Moją corsę kupił w sumie chłopak z serwisu - dla swojej mamy.... bo wiedział że to uczciwe auto.Do dzisiaj jesteśmy dobrymi znajomymi.
jeździła nią 4 lata bez awarii. Potem sprzedała dalej (dalej jeździ po Turoniu)
A miałem też przy sprzedaży kobitkę - której to po wymyślaniu - tego nie ma tamtego nie ma, opony do bani (choć nie były) kolor nie taki i brzydki (była niebieska i i jak to faceci mają - super lustro! i nie widziała myjni automatycznej.) powiedziałem jej w końcu - że nie sprzedam jej tego samochodu -
a dla czego?
Bo Pani całe życie będzie z niego niezadowolona!
Takie Panie cuda i podejście.
Pokazałem palcem komis - idź se wybierz - będziesz zadowolona.
: poniedziałek 14 lip 2014, 21:26
autor: PawelG.
Ja ostatnio robiłem coś przy Peugeocie taty i natrafiłem na starą naklejkę serwisową z Francji.
Moja radość była duża jak się okazało, że na dwa lata przed kupnem auto miało na serwisie przebieg niższy o 30 tyś km w stosunku do tego z jakim było kupione.
Więc albo nie było kręcone, albo mało co ucięli
Ja kupiłem auto z komisu przy ASO, które wcześniej w tym ASO było kupione.
Nawet z tym wyszła śmieszna sprawa, bo okazało się, że kolega nawet wcześniej to auto serwisował jak w tym ASO pracował.
Od niego się dowiedziałem, że auto było bite, bo sam je naprawiał.
Przynajmniej mnie pocieszył, że nie było to mocne uderzenie.