Witam,
na rzeczy zamówione na fasttech czekałem równe trzy tygodnie.
Wiem, że wysyłka była darmowa i nie ma co wymagać bóg wie czego
jednak spodziewałem się, że zamówione przedmioty będą zapakowane chociaż
byle jak w pudełko kartonowe z jakimkolwiek wypełnieniem.
Tymczasem wszystko było wrzucone w woreczkach strunowych w jedną
kopertę bąbelkową, ale o dziwo wszystko przyszło całe.
Miałem, montować wszystko spokojnie, dokładnie pamiętając o wszystkim
co wyczytałem na forum... nie wyszło – na „pająka” i do lasu na testy.
Nie wiem czemu ale podczas składania wymyśliłem sobie, że świetnie będzie
wymienić oryginalne przewody drivera na grubsze. Głupi to był pomysł,
ale udało mi się wszystko z powrotem naprawić.
Kilka zdjęć:
Tak wyglądała powierzchnia diody i piguły - na prawdę gładko bez żadnych dzyndzli.
Nic z tym nie robiłem poza odtłuszczeniem.
Nie lutowałem mosiężnego krążka na sprężynkę drivera (bo nie kupiłem w końcu)
a jedynie zeszlifowałem multiszlifierką sprężynę w driverze i wyłączniku
żeby zwiększyć powierzchnię styku.
Pod klips wywierciłem i nagwintowałem otwory gwintownikiem M2,5
(oryginalnie klips jest montowany śrubką M2 z nakrętką).
Dość ryzykownie nie demontowałem wyłącznika do tej operacji.
Śrubki skracałem na ok 3mm dł. gwintu.
Klips wypiaskowałem w pracy, moim zdaniem wygląda PRO
Z dbania o termikę:
Diody nie przykręcałem bo było tam mega mało miejsca.
Jest przymocowana na bardzo cienkiej warstewce pasty termo Zalmana i
dociskana do piguły przez reflektor.
Nie wiem czy dobrze czy źle zrobiłem, miałem (jak wyczytałem) smarować gwinty smarem.
Tak sobie pomyślałem, że skoro piguła ma odbierać ciepło z diody i przekazywać na
obudowę to jak posmaruję pastą termo gwint piguły to będzie lepiej.
Mile widziane: wskazówki, sugestie, krytyka.
Ps. jeszcze nie zrobiłem foto z testów, ale na pewno się tu pojawią.