Chińska tandeta
Kondensator jako impedancja ogranicza prąd, rezystor równoległy rozładowuje kondensator aby przypadkiem takie ustrojstwo nie "kopało".
Takie zasilacze (beztransformatorowe) są dosyć niebezpieczne w użyciu dlatego mało który szanujący się producent jeszcze tego używa w swoich produktach. Zaletą jest mały koszt- wadami brak separacji od napięcia sieciowego oraz mały prąd wyjściowy. Często opłaca się wstawić zamiast tego małe trafo
Takie zasilacze (beztransformatorowe) są dosyć niebezpieczne w użyciu dlatego mało który szanujący się producent jeszcze tego używa w swoich produktach. Zaletą jest mały koszt- wadami brak separacji od napięcia sieciowego oraz mały prąd wyjściowy. Często opłaca się wstawić zamiast tego małe trafo
Dlatego powinien być w szeregu jeszcze jeden o R~100-300Ohm w celu zabezpieczenia mostka prostowniczego przed zbyt dużym prądem ładowania. Ale jakoś na fotkach nie widać go
http://img276.imageshack.us/img276/1710 ... 2cf5um.jpg
http://img276.imageshack.us/img276/1710 ... 2cf5um.jpg
Pytałem o to, bo kolega 18650 pisał, ze kondensator z równoległym rezystorem ogranicza prąd a to nie do końca jest prawdą, co zauważyliśmy Pyra, Ty i ja
No i ewidentnie widać schemacie z Twojego linka, że powinny być 2 rezystory połączone szeregowo ze sobą i równolegle z kondensatorem, bo może tam być (i zazwyczaj jest) napięcie wyższe niż dopuszczalne dla pojedynczego rezystora.
No i ewidentnie widać schemacie z Twojego linka, że powinny być 2 rezystory połączone szeregowo ze sobą i równolegle z kondensatorem, bo może tam być (i zazwyczaj jest) napięcie wyższe niż dopuszczalne dla pojedynczego rezystora.
Wszystko super, pomysł rewelacja ale sprawność jest takich układów niska. Nie ma tu transformacji impedancji, dla bardzo małych akumulatorów taki układ jest dobry bo sam transformator np. 2W pobiera prawie 1,5W gdy nie jest obciążony. Dla większych prądów i niskich napięć akumulatorów ten układ jest niewydajny.
Rosjanie mieli takie ładowarki dla 4xAA, zamykane aby nie było możliwości porażenia prądem.
Dla celów militarnych świetny schemat, dobra udarność, "naprawialność" i niska waga, same zalety gdy nie ma serwisu i ciężkie życie.
Rosjanie mieli takie ładowarki dla 4xAA, zamykane aby nie było możliwości porażenia prądem.
Dla celów militarnych świetny schemat, dobra udarność, "naprawialność" i niska waga, same zalety gdy nie ma serwisu i ciężkie życie.
Do akumulatora w latarce lub żarówki diodowej w sam raz, pod warunkiem że jest to zrobione z komponentów coś sobą prezentujących. Taki układ wykorzystałem do zasilania 48 diod 5mm, białych ciepłych, ułozonych szeregowo. Świecą jakiś rok. Układ nie nagrzewa się,diody również "zimne". Dlatego do prostych rzeczy wystarcza proste rozwiązania.
ILPT
Zaszalałeś lekko. Załóżmy , ze potrzebujemy doładowywać pakiet akusow Ni-cd 12V 500mAh prądem 50mA max. Kupujemy trafo 2W i pobiera nam ono 1,5W+ 12Vx0,05A= 2,1WDefcio pisze:dla bardzo małych akumulatorów taki układ jest dobry bo sam transformator np. 2W pobiera prawie 1,5W gdy nie jest obciążony.
Zróbmy teraz układ bez trafo z powyższego schematu - prąd pobierany z sieci załóżmy, że jest taki sam jak oddawany (choć musi być większy, żeby całość działała) 50mA x 230V = 11,5W
Przy poborze prądu 10mA z sieci trzeba zabrać 2,3W ale do czego wystarczy 10mA - co najwyżej do diodki sygnalizacyjnej 5mm.
Więc gdzie tutaj jest sens stosowania tego typu zasilaczy?
Niestety nie jest tak, jak mówisz. To, co policzyłeś z prądem i watami nie ma sensu przy układzie z kondensatorami lub indukcyjnością przy prądzie przemiennym. Napięcie x natężenie w tym układzie nie pokaże ci mocy czynnej pobieranej z sieci, ale także moc bierną. Moc czynną zmierzysz tylko watomierzem, który ma osobne cewki prądową i napięciową. Także moc czynna to są straty w kondensatorze, na rezystorach (to akurat najprościej policzyć) i diodach (niewielkie).
Z kolei kondensator w takim zasilaczu wprowadza niewielkie przekompensowanie do sieci energetycznej, ale jest ono malutkie - byle oprawa świetlówkowa robi większe i to w drugą stronę (od statecznika elektromagnetycznego).
Także o ile sam układ jest prosty, niezawodny i jest to praktycznie źródło prądowe (dobre do LEDów, jeśli się je zabezpieczy przed przepięciem), ale musi być wykonany z elementów dobrej jakości przy zachowaniu bezpieczeństwa.
Z kolei kondensator w takim zasilaczu wprowadza niewielkie przekompensowanie do sieci energetycznej, ale jest ono malutkie - byle oprawa świetlówkowa robi większe i to w drugą stronę (od statecznika elektromagnetycznego).
Także o ile sam układ jest prosty, niezawodny i jest to praktycznie źródło prądowe (dobre do LEDów, jeśli się je zabezpieczy przed przepięciem), ale musi być wykonany z elementów dobrej jakości przy zachowaniu bezpieczeństwa.
amisiek, Zrób za 4 zł dobry zasilacz beztransformatorowy na który dasz gwarancję.
http://allegro.pl/transformator-ts-2-56 ... 06932.html.
A co do tego źródła prądowego nie jest tak do końca jak myślisz- większość prostych lap zbudowanych o takie zasilacze mają albo niską sprawność albo wywołują efekt stroboskopowy na F=100Hz.
http://allegro.pl/transformator-ts-2-56 ... 06932.html.
A co do tego źródła prądowego nie jest tak do końca jak myślisz- większość prostych lap zbudowanych o takie zasilacze mają albo niską sprawność albo wywołują efekt stroboskopowy na F=100Hz.
Wystarczyło napisać że moc czynna to iloraz prądu, napięcia i przesunięcia fazowegoMoc czynną zmierzysz tylko watomierzem, który ma osobne cewki prądową i napięciową.
Obecnie w oprawach oświetleniowych tego typu stosuje się kondensatory kompensujące, cos fi wynosi średnio 0,95 więc ten przykład jest nie na miejscuZ kolei kondensator w takim zasilaczu wprowadza niewielkie przekompensowanie do sieci energetycznej, ale jest ono malutkie - byle oprawa świetlówkowa robi większe i to w drugą stronę (od statecznika elektromagnetycznego).
Większość diod i tak jest zasilana tak, że wywołuje efekt stroboskopowy. Proste zasilacze transformatorowe również zasilają diody prądem połówkowo wyprostowanym - efekt ten sam. Co innego elektronika, ale ta z kolei ma inne wady - potwornie sieje w zakresie fal średnich i krótkich. Tragedia, niektóre takie "wynalazki" słychać aż do pasma 2m włącznie. Jak to przeszło homologację? Wiem, nie przeszło, wystawiono tylko świadectwo zgodności, o ile w ogóle się tym ktoś przejmował...A co do tego źródła prądowego nie jest tak do końca jak myślisz- większość prostych lap zbudowanych o takie zasilacze mają albo niską sprawność albo wywołują efekt stroboskopowy na F=100Hz.
Masz rację co do nowych, domowych opraw. W starych różnie bywało, nadal jednak spotyka się rastry bez kondensatorów kompensujących (sam instalowałem niedawno grupową kompensację mocy dla całego obwodu w jednym z biur). Nadal można kupić też tanie belki świetlówkowe, które nie mają kompensacji przy elektromagnetycznym stateczniku.Obecnie w oprawach oświetleniowych tego typu stosuje się kondensatory kompensujące, cos fi wynosi średnio 0,95 więc ten przykład jest nie na miejscu
Chociaż sama moc bierna nie jest problemem (jest to przecież malutki kondensator), to zainteresowałbym się także harmonicznymi. Zazwyczaj mówimy tu o dużej skali wdrożenia i wtedy to JEST problem. Jeśli to by była elektronika, to dodaj zakłócenia radiowe...
To ja już wolę prosty zasilacz z kondensatorem lub transformatorem.
W sumie masz rację, bo cały czas myślałem o tym, że płacimy za moc bierną a po chwili z google okazuje się, że dotyczy to tylko zakładów przemysłowych (akurat w pracy mam homologowany co roku miernik do tego rodzaju pomiarów (+ rezystancje izolacji, uziemienia itp) i w przypadku stosowania świetlówek zasilanych z dławików kompensujemy moc poprzez dodanie odpowiednich pojemności a robimy elementy właśnie dla większych firm).amisiek pisze:Napięcie x natężenie w tym układzie nie pokaże ci mocy czynnej pobieranej z sieci, ale także moc bierną.