Jak nie zabijać akumulatora?
Nie ma żadnych podstaw, poza tym, że zwyczaje są trwalsze od ogniw ... niklowo-kadmowych.
Jeżeli akumulatorki są dla Ciebie warte dodatkowego zachodu, to:
- nigdy nie przechowuj ich naładowanych do pełna dłużej, niż kilka dni (optimum do przechowywania to 3,5 - 2,8 V)
- nie rozładowuj zbyt często poniżej 3,2 V
- jeżeli nie potrzebujesz pełnej pojemności, to ładuj tak do ok. 80%
Jeżeli akumulatorki są dla Ciebie warte dodatkowego zachodu, to:
- nigdy nie przechowuj ich naładowanych do pełna dłużej, niż kilka dni (optimum do przechowywania to 3,5 - 2,8 V)
- nie rozładowuj zbyt często poniżej 3,2 V
- jeżeli nie potrzebujesz pełnej pojemności, to ładuj tak do ok. 80%
Kurcze nawet mi się nie chce szukać mojego starego postu w którym opisywałem co i dlaczego w Li-Ionach...
Po pierwsze - bardziej im szkodzi przechowywanie w stanie ROZŁADOWANYM niż NAŁADOWANYM. Nie rzutuje czy będzie miało 4.17 czy 3.9V. Nie powinno się przechowywać ogniw o napięciu 2.8V - samorozładowanie zabije je po kilku tygodniach. Ogniwo naładowane do 4.2V może bez problemu być przechowywane przez 2 lata (jeśli będzie przechowywane w -19 stopniach - to nawet nie straci dużo na pojemności).
Mit o nie naładowywaniu ogniw do pełna pochodzi z czasów, kiedy część ładowarek doładowywała Li-Iony po osiągnięciu nominalnego napięcia (nie wolno tego robić!). Inna bajka jest w przypadku tzw. szybkiego ładowania w przypadku ogniw modelarskich - tam istnieje całkiem spore ryzyko uszkodzenia ogniwa (choć dobre ładowarki też sobie z tym radzą).
Co do formowania i cykli ładowania/rozładowania. Nie powinno się formować ogniw Li-Ion, o ile producent tego nie zaznaczy. Baterie z kontrolerem formuje się, ale raczej po to, żeby kontroler zdjął charakterystykę baterii niż żeby zwiększyć pojemność. Co do cyklicznego formowania - stanowczo NIE. Kiedyś były chemie, którym to pomagało, obecnie ogniwo musiałoby być dobite w jakiś sposób, żeby taka operacja była konieczna. W przeciwnym razie po prostu dobijamy je bardziej.
Co do ilości cykli ładowania rozładowania - tak, ich liczba jest ograniczona. Producent z reguły podaje ilość PEŁNYCH cykli na jaką zaprojektowane jest ogniwo (zazwyczaj 2.7V do 4.2V i z powrotem). Li-Ion w przeciwieństwie do innych chemii woli być doładowywany niż rozładowany do końca i ładowany.
Obrazowe wytłumaczenie jest takie:
Przyjmując, że ogniwo jest przewidziane na 500 pełnych cykli daje nam to 500* (4.2-2.7)V czyli 750V zakresu ładowania i tyle samo zakresu rozładowania. W sumie 1500V. Mając częściowo rozładowane ogniwo powiedzmy do 3.5V doładowanie zużyje 0.7V z tego zakresu. Rozładowanie i naładowanie zużyje (3.5-2.7)V + (4.2-2.7)V= 2.3V i dodatkowo ryzykujemy zejście poniżej minimalnego napięcia (jeśli ładowarka ciut później wyłączy rozładowywanie = nieodwracalne negatywne zmiany w ogniwie).
Jak pisałem wcześniej, chodzi mi tylko o zobrazowanie bez wnikania w procesy elektrochemiczne. Przykład jest bardzo prymitywny choćby ze względu na nieliniowośc charakterystyk Li-Ion, których nie uwzględnia...
Po pierwsze - bardziej im szkodzi przechowywanie w stanie ROZŁADOWANYM niż NAŁADOWANYM. Nie rzutuje czy będzie miało 4.17 czy 3.9V. Nie powinno się przechowywać ogniw o napięciu 2.8V - samorozładowanie zabije je po kilku tygodniach. Ogniwo naładowane do 4.2V może bez problemu być przechowywane przez 2 lata (jeśli będzie przechowywane w -19 stopniach - to nawet nie straci dużo na pojemności).
Mit o nie naładowywaniu ogniw do pełna pochodzi z czasów, kiedy część ładowarek doładowywała Li-Iony po osiągnięciu nominalnego napięcia (nie wolno tego robić!). Inna bajka jest w przypadku tzw. szybkiego ładowania w przypadku ogniw modelarskich - tam istnieje całkiem spore ryzyko uszkodzenia ogniwa (choć dobre ładowarki też sobie z tym radzą).
Co do formowania i cykli ładowania/rozładowania. Nie powinno się formować ogniw Li-Ion, o ile producent tego nie zaznaczy. Baterie z kontrolerem formuje się, ale raczej po to, żeby kontroler zdjął charakterystykę baterii niż żeby zwiększyć pojemność. Co do cyklicznego formowania - stanowczo NIE. Kiedyś były chemie, którym to pomagało, obecnie ogniwo musiałoby być dobite w jakiś sposób, żeby taka operacja była konieczna. W przeciwnym razie po prostu dobijamy je bardziej.
Co do ilości cykli ładowania rozładowania - tak, ich liczba jest ograniczona. Producent z reguły podaje ilość PEŁNYCH cykli na jaką zaprojektowane jest ogniwo (zazwyczaj 2.7V do 4.2V i z powrotem). Li-Ion w przeciwieństwie do innych chemii woli być doładowywany niż rozładowany do końca i ładowany.
Obrazowe wytłumaczenie jest takie:
Przyjmując, że ogniwo jest przewidziane na 500 pełnych cykli daje nam to 500* (4.2-2.7)V czyli 750V zakresu ładowania i tyle samo zakresu rozładowania. W sumie 1500V. Mając częściowo rozładowane ogniwo powiedzmy do 3.5V doładowanie zużyje 0.7V z tego zakresu. Rozładowanie i naładowanie zużyje (3.5-2.7)V + (4.2-2.7)V= 2.3V i dodatkowo ryzykujemy zejście poniżej minimalnego napięcia (jeśli ładowarka ciut później wyłączy rozładowywanie = nieodwracalne negatywne zmiany w ogniwie).
Jak pisałem wcześniej, chodzi mi tylko o zobrazowanie bez wnikania w procesy elektrochemiczne. Przykład jest bardzo prymitywny choćby ze względu na nieliniowośc charakterystyk Li-Ion, których nie uwzględnia...
kodi, nie zdążyłem wczoraj odpowiedzieć na twój poprzedni post. W każdym razie zaciekawiłeś mnie swoim pytaniem, bo szczerze mówiąc przyznam się, że bazowałem jedynie na zasłyszanych informacjach Co do pierwszej części mojego posta (pierwsze 2-3 cykle) to wiem z doświadczenia i z postów w temacie "rzeczywiste pojemności akumulatorów..." że wtedy pojemność nowego ogniwa wzrasta, czyli jest ono, w pewnym sensie,( bo w teorii li-ion tak nie powinny mieć), "formowane" (tudzież "formatowane").
A jeśli chodzi o okresowe pełne cykle, to poczytałem trochę dokładniej na ten temat (są linki nawet na naszym forum do odpowiednich artykułów) i okazuje się, że tak na prawdę nie ma potrzeby w ogóle robić pełnych cyklów co jakiśtam czas. Jednakże, co ciekawe w wielu artykułach portali komputerowych nt. "dbania o baterię w laptopie" zawsze wspomina się o potrzebie wykonania pełnego cyklu co miesiąc w celu przedłużenia jego żywotności i/lub zmniejszenia spadku pojemności. Ale najprawdopodobniej jest tak jak piszesz, czyli jest to zabieg głównie nie tyle dla ogniwa co dla elektroniki takich baterii (laptopowych na przykład).
A jeśli chodzi o okresowe pełne cykle, to poczytałem trochę dokładniej na ten temat (są linki nawet na naszym forum do odpowiednich artykułów) i okazuje się, że tak na prawdę nie ma potrzeby w ogóle robić pełnych cyklów co jakiśtam czas. Jednakże, co ciekawe w wielu artykułach portali komputerowych nt. "dbania o baterię w laptopie" zawsze wspomina się o potrzebie wykonania pełnego cyklu co miesiąc w celu przedłużenia jego żywotności i/lub zmniejszenia spadku pojemności. Ale najprawdopodobniej jest tak jak piszesz, czyli jest to zabieg głównie nie tyle dla ogniwa co dla elektroniki takich baterii (laptopowych na przykład).
Midi custom @ XM-L :: RC-G2 @ 15880 1/2/3 AA :: UF C3 @własny driver :: Tank007 E06 :: UF A10 :: UF C1 :: Solarforce Skyline 2 @ 4xAMC :: Skyline 1 :: XTAR A01
W Li-Ionach istnieje proces, który zachodzi tylko podczas pierwszego ładowania/kilku ładowań - tworzenie warstwy SEI (solid-electrolyte interphase). Jednak w celu maksymalizacji życia i efektywności ogniwa - proces ten powinien być przeprowadzony w fabryce (im wcześniej od wyprodukowania, tym lepiej) - dlatego pisałem, że "o ile producent nie zaznaczy" nie powinno się formować ogniw Li-Ion. W praktyce zapewne wygląda to tak, że ogniwa nie są poddawane temu procesowi w fabryce i wtedy rzeczywiście pojemność będzie na początku rosła (najbardziej podczas pierwszego ładowania).
A co do powtarzanych tekstów o comiesięcznym formowaniu baterii w laptopie - cóż. Trzeba tę baterie jakoś zabić, żeby następną sprzedać . Serio jednak - to raczej powtarzanie tekstu z czasów, kiedy królowały chemie na niklu i rzeczywiście poprawiało to wydajność i czas życia baterii.
A co do powtarzanych tekstów o comiesięcznym formowaniu baterii w laptopie - cóż. Trzeba tę baterie jakoś zabić, żeby następną sprzedać . Serio jednak - to raczej powtarzanie tekstu z czasów, kiedy królowały chemie na niklu i rzeczywiście poprawiało to wydajność i czas życia baterii.
Witam
Pozdrawiam
Ja mam takie zalecenie w instrukcji lapka (kilkuletni Compaq) z tym, że chodzi o zresetowanie ustawień elektroniki dotyczące realnej pojemności ogniw. Jest taka procedura zawarta w biosie. Sytuacja ta dotyczy jednak tylko przypadku częstego korzystania z baterii, więc ten proces powinien być uzależniony od intensywności eksploatacji.kodi pisze:A co do powtarzanych tekstów o comiesięcznym formowaniu baterii w laptopie - cóż. Trzeba tę baterie jakoś zabić, żeby następną sprzedać
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Być może jest problem z detekcją deltaV, dzieje się tak jak prąd ładujący jest za mały. Czy przy ładowaniu prądem 500mA problem też występuje ?seba_x pisze:Mam 3 szt. Enelopów 800mAh , po rozładowaniu w latarce ładuję je na BC-900, dwa z nich ładują się normalnie tzn. ładowarka pokazuje że wciągneły ~700mA a trzeci różnie 1300 do 1500mA. Czy ten trzeci jest uszkodzony ?
Dzisiaj sprawdzę i napiszę co się dzieje .fredek pisze:Być może jest problem z detekcją deltaV, dzieje się tak jak prąd ładujący jest za mały. Czy przy ładowaniu prądem 500mA problem też występuje ?seba_x pisze:Mam 3 szt. Enelopów 800mAh , po rozładowaniu w latarce ładuję je na BC-900, dwa z nich ładują się normalnie tzn. ładowarka pokazuje że wciągneły ~700mA a trzeci różnie 1300 do 1500mA. Czy ten trzeci jest uszkodzony ?
No to jeszcze jedno : mam drugi komplet enelopów, napięcie na wszystkich 1.25V ładowane 200mA, wszystkie naładowały się do napięcia 1.51V pojemności 600-750mAh a jeden z nich tylko do 400mAh, też padnięty ?
Ostatnio zmieniony sobota 08 paź 2011, 13:47 przez seba_x, łącznie zmieniany 1 raz.