Otóż trafiła w moje ręce latarka nurkowa SCUBA LUX 350HP,
właściciel latarki narzekał na czas pracy - do 30 min.
Wyszedłem z propozycją zastosowania diody.
Cała latarka jest metalowa. Po odkręceniu głowicy ukazuje się nam gniazdo ładowania, w środku siedzi chyba 6 ogniw (nie chciały wyjść łatwo więc nie mocowałem się z nimi). Ładowarka na początku ładowania podaje napięcie 16,5V, po pewnym czasie spada do 14,5V co sygnalizuje miganiem diody) Oryginalnie latarka może pracować w 3 trybach - 100%, 50% miganie. Przy 100% żarówka halogenowa dostaje 14,5V i 3,5A, przy 50% to samo napięcie i 2A, przy miganiu prąd dochodzi również do 3,5A. Wiec nie ma się co dziwić że po zejściu pod wodę długo nie można się cieszyć światłem.
Pewną trudność może sprawić włącznik który jest wykonany na zasadzie magnesu i oraz znajdującej się wewnątrz latarki bańki szklanej z "dwoma drucikami". W momencie przyciśnięcia magnesu do obudowy bańka znajduje się w polu magnetycznym, druciki stykają się i ten impuls zapala latarkę. Dzięki temu cały korpus latarki jest bez zbędnym otworów. I było by bardzo dobrze gdyby ten system włączania został bez zmian.
Żeby było jak najmniej roboty wpadłem na pomysł żeby wstawić sterowni i podłączyć go bezpośrednio pod wyjście na żarówkę z oryginalnego sterownika. Nie było by problemu z ładowaniem oraz włącznikiem. Prąd jaki płynie jest wystarczający żeby zasilić Q5 czy nawet P7
Co o tym myślicie?
Miejsce na zrobienia radiatora nie będzie brakować, dostęp do tokarki jest więc coś się wymyśli.
Chciałbym poznać wasze pomysły i opinie odnośnie modyfikacji. Jeżeli chodzi o budżet to oczywiście wiem z jakimi kosztami się wiąże zrobienie "mocnego palnika" ale mi chodzi o modyfikację w sumie po najmniejszych kosztach.
Oto kilka poglądowych zdjęć latarki:
Link do pdf'a pokazujący budowę latarki:
KLIK
Dziękuję i pozdrawiam!
o czym ja myślałem 
