Witam wszystkich po Świętach.
Wczoraj przyszły diody i AMC, i mogłem wreszcie zabrać się za lutowanie. Testy na radiatorku wprawiły mnie w taki zachwyt, że natychmiast zapragnąłem mieć to cudo w obudowie latarki, stąd prowizoryczne trochę zamocowanie diody...
Na początek kilka fotek:
W środku.
Tak to się składa do kupy.
A tak w całej okazałości.
Czas na wnioski.
1. Światło jest dużo lepsze niż się spodziewałem. Temperatura, natężenie światła, wszystko idealnie.
2. Najlepsze dla mnie skupienie dała soczewka Rocket-SS, również idealnie.
3. Na tryb LOW wybrałem ostatecznie prąd 100 mA. Poniżej było trochę za mało światła, a powyżej - szkoda prądu.
4. Zamocowanie diody jest prowizoryczne i wygląda tak: kawałek blachy alu 1 mm o wymiarach 35 x 90 mm, powyginany jak widać, MPCB przyklejony klejem termo, powierzchnie styku czyste i płaskie. Testy temperaturowe przeprowadzałem oczywiście ostrożnie, ale - jak się okazało - niepotrzebnie. Blaszka nagrzewa się nieznacznie, po 2 godzinach w zamkniętej obudowie nie ma nawet 40 stopni (trudno wyczuć ciepło ręką). Czyli w ostatecznej wersji będę mógł się skupić bardziej na estetyce niż na temperaturze.
Na koniec dwa pytania.
1. Na ile można zaufać klejowi na stopkach soczewek Rocket? Będzie trzymał czy odpadnie za jakiś czas?
2. Zaobserwowałem takie tajemnicze zjawisko. Od czasu do czasu generator PWM załącza się z niewielkim opóźnieniem (ok. 1 s). Początkowo nie zwróciłem na to uwagi, może przełącznik przerywa, ale zjawisko się powtarza... No więc kręcę przełącznikiem dalej i wychodzi, że tajemnicze opóźnienie pojawia się wtedy, gdy lampa świeci dłuższy czas w trybie HI i szybko przełączy się na LO. Ki diabeł? Przecież obwody są niezależne (kondensator C4 wylutowany), więc jakim prawem układ pamięta, że wcześniej pracował w HI? Nie ma rady, trzeba będzie wytargać oscyloskop - pomyślałem z przerażeniem, bo ba biurku bałagan i ani grama wolnego miejsca... I wtedy nastąpiło olśnienie. Przecież jedynym elementem wspólnym dla obu obwodów (poza diodą i AMC) jest akumulator! W trybie HI napięcie trochę spada, po szybkim przełączeniu w LO rośnie, a generator zwbudza się dopiero po ustabilizowaniu się zasilania. Z tą myślą poszedłem spać, bo zrobiła się 3 w nocy. Zostawiłem lampę na LO, żeby trochę rozładować akumulator - świeżo naładowany. Rano napięcie spadło do "przepisowych" 3.6 V i zjawisko już się nie powtarza.
I teraz pytanie. Jak poprawić stabilność pracy timera? Wypróbowałem takie wartości R1 - R2 - C3: 4k7-10k-10n, 2k2-4k7-10n; w razie czego popróbuję jeszcze, ale takie zabawy przy SMD są trochę uciążliwe, a może ktoś już walczył z podobnym problemem. Jakieś pomysły?