Mam pewną zagwozdkę związaną z moją latarką Quark AA2 regular, konkretnie z wyłącznikiem.
Latarkę tę mam raptem od kilku tygodni. Podobnie jak i wszystkie inne latarki led (Nitecore EZ AA, iTP A6 Polestar, przez pewien czas Romisen RC-29). Jestem więc w temacie latarkowym świeżym mięsem - bez przeszłości, bez doświadczeń, z banalnymi pytaniami, na które nie umiałem wyszukać odpowiedzi.
Latarki do których mam dostęp grzeją się, szczególnie w najjaśniejszym trybie. Jedne mniej, inne więcej. Im mniejsza, tym bardziej się grzeje.
Wczoraj w ramach próby pojemności akumulatorów włączyłem moją latarkę Quark AA2 z trybem maksymalnej jasności. Postawiłem ją na dupce na pobliskim parapecie, tak aby móc zaobserwować moment spadku jasności. Przez kilka minut rozmawiałem ze znajomymi. Raptem usłyszałem stuk i zobaczyłem, że latarka się przewróciła. Myślałem, że to z powodu jakichś drgań. Latarka została w pozycji leżącej i nadal świeciła, nawet do nie nie podszedłem. Po jakimś czasie wziąłem ją do ręki. Była bardzo ciepła, gorąca, ale oczywiście się nie poparzyłem. Próbowałem ją wyłączyć i ..... tu niespodzianka. Gumka zasłaniająca przełącznik w dupce była bardzo wypukła. Szczegóły na nie najlepszym technicznie, zrobionym na szybko zdjęciu. Gumka jest już nieco mniej wypukła niż w swoim maksimum. Wyraźnie jednak widać wystawanie poza dupkę.
Gumka była tak mocno wypięta, że wyłączenie latarki wymagało sporej siły (w stosunku do normalnego użytkowania). Oczywiście domyśliłem się, że latarka przewróciła się w momencie, gdy wypukłość gumki wystającej poza przełącznik przekroczyła pewną wielkość. Przypuszczam, że wypchnięcie gumki spowodowało rozgrzane powietrze wewnątrz latarki. Skoro nie uszło na zewnątrz pod ciśnieniem, to latarka jest szczelna. Czyli plus dla producenta. Można przypuszczać, że tak samo, jak nie wypuściła powietrza, nie wpuści wody do środka.
Teraz moje pytania:
1. Czy w latarkach innych producentów występuje też tak mocne rozgrzanie, że wypchnięciu ulega gumka wyłącznika? A może to tylko uroda Quarka i jego rozwiązań technicznych? A może to mój egzemplarz jest felerny?
2. Czy istnieje niebezpieczeństwo, że temperatury osiągane z dwóch baterii AA mogą uszkodzić latarkę? Np. producent podaje, że latarka w trybie maksymalnym świeci 2 godziny. Doświadczenie latarkowców mówi jednak, aby nie włączać latarki w tym trybie dłużej niż na np. 15 minut, bo można uszkodzić jakiś tam element.
3. Rozważam zakup iTP A1 oraz Quarka Mini - obie na CR123. Obudowa, która cała jest radiatorem ciepła, jest w tych latarkach wyjątkowo mała. Taka latareczka - dająca 180-190 lumenów - nie poparzy rąk po kilkunastu minutach działania? Ona nie ma zaworu bezpieczeństwa w postaci gumowej, rozszerzalnej osłony wyłącznika. Jest hermetycznie zamknięta. Powietrza w niej niewiele, więc pewnie nie za bardzo co ma się rozszerzać. Ale może jednak są jakieś niebezpieczeństwa z takimi małymi, ustawionymi na full latareczkami?
Quark AA2 - zagwozdka w okolicach gumki wyłącznika
1. Zdarza się, ale rzadko
2. Jeśli tak mówią, to widocznie jest to możliwe, acz dla mnie dziwne- świadczy o takim sobie projekcie
3. Testowałem czasy działania różnych latarek w trybie max- nic się nie stało- ostatnio Jeta zasilanego lion, natomiast należy pamiętać, że małe latarki raczej nie są dedykowane do długiej pracy w trybie max siłą rzeczy muszą się nagrzać. Wielu producentów zaznacza ,że gorące elementy mogą poparzyć. Kwestia czy gwarancja wyklucza tego typu uszkodzenia, warto się dowiedzieć o to, według m,nie powinny to wytrzymać
2. Jeśli tak mówią, to widocznie jest to możliwe, acz dla mnie dziwne- świadczy o takim sobie projekcie
3. Testowałem czasy działania różnych latarek w trybie max- nic się nie stało- ostatnio Jeta zasilanego lion, natomiast należy pamiętać, że małe latarki raczej nie są dedykowane do długiej pracy w trybie max siłą rzeczy muszą się nagrzać. Wielu producentów zaznacza ,że gorące elementy mogą poparzyć. Kwestia czy gwarancja wyklucza tego typu uszkodzenia, warto się dowiedzieć o to, według m,nie powinny to wytrzymać
W ekstremalnych przypadkach dochodzi do wytworzenia jakiegoś gazu nie znam sie na chemii w trakcie rozładowywania baterii i wzrostu ciśnienia dodatkowo w środku. Nie mówię tylko o nagrzewaniu powietrza. Za każdym razem gdy zostawiłem włączonego fenixa na 1AAA do zgonu baterii miałem problem z rozkręceniem go Dosłownie ciśnienie wzrastało tak że tylko kombinerkami i imadełkiem dawało sie to zrobić. Jak widać szczelne ma dwa oblicza
W sprawie "pęczniejącej" gumy wyłącznika skontaktowałem się ze sprzedawcą, czyli ludźmi z 4sevens.pl. Opisałem problem przewracającej się latarki i otrzymałem konkretne pytanie: czego używałem do zasilania podczas mojej, powtarzanej później kilkakrotnie, próby. Po odpowiedzi, że stareńkich Sanyo NiMh 2500, otrzymałem zalecenie zmiany akumulatorów. Te Sanyo mają podobno nieprzyjemną właściwość gazowania, gdy się rozgrzeją. Polecenie wykonałem, założyłem świeżo naładowane Varta Ready2Use 2100 i włączyłem latarkę na maksa. Po jakimś czasie latarka nagrzała się do swojego maksimum, temperatura dalej nie rosła, latarka mimo, że ciepła nie parzyła dłoni. Zostawiłem ją włączoną jeszcze na pół godziny, znacznie dłużej niż podczas pierwszej, zakończonej niespodzianką próby. I kicha, absolutnie nic. Gumka wyłącznika stała się bardziej wypukła o ułamek milimetra. Ale latarka pewnie stała, nie przewracała się postawiona na dupce.
Wygląda na to, że prosta zamiana akumulatorów - ze steranych życiem na znacznie młodsze - całkowicie uleczyła problem. Problem, który nie dotyczył latarki Quark AA2, a akumulatorów Sanyo.
Podziękowania dla Dariusza z 4sevens.pl za to, że poruszył niebo i ziemię (konkretnie "centralę" w USA), aby wyjaśnić sprawę.
Teraz pytanie ogólne. Może bowiem być tak, że tylko mi się wydaje, że problemem były akumulatory. Po prostu trafił mi się jakiś zbieg okoliczności, który uzdrowił latarkę.
A zatem, czy faktycznie występuje zjawisko "gazowania" rozgrzanych akumulatorów NiMh? Jeśli tak, to jakich? Starych? Jakichś konkretnych marek, serii? Czy te gazy są niebezpieczne dla zdrowia?
Wygląda na to, że prosta zamiana akumulatorów - ze steranych życiem na znacznie młodsze - całkowicie uleczyła problem. Problem, który nie dotyczył latarki Quark AA2, a akumulatorów Sanyo.
Podziękowania dla Dariusza z 4sevens.pl za to, że poruszył niebo i ziemię (konkretnie "centralę" w USA), aby wyjaśnić sprawę.
Teraz pytanie ogólne. Może bowiem być tak, że tylko mi się wydaje, że problemem były akumulatory. Po prostu trafił mi się jakiś zbieg okoliczności, który uzdrowił latarkę.
A zatem, czy faktycznie występuje zjawisko "gazowania" rozgrzanych akumulatorów NiMh? Jeśli tak, to jakich? Starych? Jakichś konkretnych marek, serii? Czy te gazy są niebezpieczne dla zdrowia?