BKK, każdy od czegoś zaczynał. Pewnie nawet sobie nie wyobrażasz ile takie prowizoryczne i druciarskie nastawienie do tematu potrafi nauczyć. Jak się sparzę na tym i się coś się zepsuje, to będę wiedział co, czemu, jak. Stety, lub niestety ja zawsze kombinuję. A żywica na ubytki to nie aż takie bardzo druciarstwo. Mieszanki epoksydowe z tego co wiem mają bardzo szerokie zastosowanie, dużo zależy od wypełniacza jaki się zastosuje. Jak napisałem, ja na razie testuję mieszankę z mączką kwarcową i zapowiada się nieźle. Wiadomo, że nie będzie to tak solidne jak metal, ale też nie zetnie tego pierwsze przejechanie sań.
Pyra, ile miałem do czynienia z tokarkami? Hmm... Tokarki i rzeczy na nich robione fascynują mnie od zawsze, ale za "sterami" to byłem może z raz czy dwa. Tylko to były konkretne maszyny, nie takie "cosie" jak u mnie. Nigdy nie interesowałem sie, nie miałem potrzeby interesowania się geometrią łoża, dokładnością tych wszystkich prowadnic, nie miałem pojęcia jakie to są małe wartości i jak duża precyzja jest potrzebna. Jakbym kupił gotową tokarkę, to pewnie nadal bym tego nie wiedział, gdyby nie mój projekt. Jeśli więc ktoś twierdzi, że takie druciarstwo i kombinowanie jest złe i niepotrzebne, to wydaje mi się że musi mieć bardzo smutne i nudne życie.
Ile przełomowych odkryć dokonano szukając czegoś z ciekawości, czy improwizując? Myślę, że wiele.
Najpierw chyba jednak zobaczę co wyjdzie z uzupełnianiem łoża tą żywicą. Z tego co wywnioskowałem, przywracając do "żywych" uchwyt tokarski swojego nabytku i czyszcząc jego wnętrze z wiórow i smarnego błota- maszyna ta żywiła się chyba tylko jakimś mosiądzem. Trudnego życia więc nie miała, a te ubytki nie wiem skąd są. Ogólnie łoże wydaje się być proste i po załataniu mieszanką powinno być ideolo. Póki co nie mam czym sprawdzić prostości, nie mam tak precyzyjnego i długiego, prostego przedmiotu w domu.