Może ktoś mi doradzi znający się na pralkach: czy hałasujące łożysko może uszkodzic pralkę w jakiś sposób na tyle, że spowoduje gdzieś rozszczelnienie w czasie pracy i zalanie ? Bo jeśli ogólnie ona padnie to trudno ale naprawa jest nieopłacalna (kupiłem dobrą używke za 250, naprawa łożysko z wymianą uszczelki i klejeniem usłyszałem 300)
a może trochę pociągnie zanim się w tym roku wyprowadzimy (właściciel dogada się na pralkę z następnym najemcą, ta była moja)
Kiedy któraś bluzka chyba córy zblokowała się między uszczelką a bębnem to usłyszałem podczas wirowania i wyłaczyłem/spuściłem wode ale uszkodzenie już jest. Kolejne dwa prania testowe łożysko słychać ale nie cały czas, częśc czasu wirowania tylko. Pracuje stabilnie, nie telepie się. Obawiam się tylko powodzi
utknięty ciuch blokował bęben w pralce i wykończył łożysko
Moim skromnym zdaniem nie powinno się aż tak stać żeby miała miejsce powódź. Uszczelniacz jest na osi w połowie wysokości bębna, woda jest napełniana zdecydowanie poniżej. W moje pralce amica pct4510b412 samodzielnie wymieniałem łożyska, koszt części dobrej jakości około 50 pln (2 łożyska i uszczelniacz). Nic nie było do klejenia, wszystko skręcane/wbijane. Przy mojej amice był taki problem że rozmiar łożysk był wiadomy dopiero po ich demontażu, przez co pralka przez dwa dni była w całej kuchni .
Już jej nie mam (tzn. mam same części) bo przegnił krzyżak i odpadł bęben w czasie wirowania. Nawet przy nagłym zatrzymaniu bębna z 1000 obr/min nic się nie stało, a tym bardziej woda nigdzie nie poleciała. Spokojnie możesz używać aż się nie zatrzyma, bardziej zwróciłbym uwagę czy nie psuje ubrań.
Już jej nie mam (tzn. mam same części) bo przegnił krzyżak i odpadł bęben w czasie wirowania. Nawet przy nagłym zatrzymaniu bębna z 1000 obr/min nic się nie stało, a tym bardziej woda nigdzie nie poleciała. Spokojnie możesz używać aż się nie zatrzyma, bardziej zwróciłbym uwagę czy nie psuje ubrań.
Z tym czujnikiem to w sumie najrozsądniejsze z najmniej kosztowych wyjść w tej chwili.
Z łożyskami to zazwyczaj bywa tak że uszczelniacz zaczyna lekko przepuszczać i woda psuje najpierw łożysko bliżej bębna, to bardziej obciążone. Nie kojarzę przypadku żeby uszczelniacz nagle zaczął lać "pełną parą", najpierw przepuszcza lekko i w ten sposób daje ostatnie ostrzeżenie. Można to sprawdzić zdejmując górną pokrywę pralki (dwie śrubki z tyłu pralki tuż pod pokrywą) i spojrzeć na tył obudowy bębna.
Z łożyskami to zazwyczaj bywa tak że uszczelniacz zaczyna lekko przepuszczać i woda psuje najpierw łożysko bliżej bębna, to bardziej obciążone. Nie kojarzę przypadku żeby uszczelniacz nagle zaczął lać "pełną parą", najpierw przepuszcza lekko i w ten sposób daje ostatnie ostrzeżenie. Można to sprawdzić zdejmując górną pokrywę pralki (dwie śrubki z tyłu pralki tuż pod pokrywą) i spojrzeć na tył obudowy bębna.
Za uszczelniaczem/simeringiem jest w obudowie łożysk kanał, coby woda odpływała z łożysk w razie awarii simeringu. Wycieka wtedy w małej ilości po kotle, jeśli centralnie pod nim jest silnik, to na niego kapie i niszczy łożysko silnika. Możesz sobie wymienić łożyska sam, to pewnie 6203RS i 6204RS + simering dwuwargowy, kpl kosztuje 20 zł. Największy problem z uszczelnieniem kotła, ale tu silikon robi cuda. Zapytaj o szczegóły na Elektrodzie, tam na bank wszystko ci powiedzą. Taka awaria nie grozi na pewno zalaniem łazienki. Wymieniałem takie łożyska w swoim Indesicie wielokrotnie, aż zdechła obudowa łożysk. Ale ja miałem kocioł rozbieralny, u ciebie może być nierozbieralny, z tworzywa - wtedy cię go rozcina, a potem klei, stąd duża cena.
-> elektroda
-> elektroda
pozdrav