Sprawa jest trochę bardziej skomplikowana i mroczniejsza.We łbie mi się to nie mieści... Żeby operacje ratujące życie dzieci nie były refundowane...
Dzięki mniejszej liczbie regulacji, brakowi nadzoru w krajach dawnego trzeciego świata można testować na ludziach leki i terapie, które u nas nie dostały by pozwolenia na swoim etapie badań. Osobiście nie mam z tym dylematu etycznego, jeżeli człowiek jest na ostatniej prostej, to powinien mieć do tego prawo. Nawet, jeżeli leczenie przybliży nieuchronne. Nawet, jeżeli ma 1-2% szans - tak czy inaczej dostaniemy wyniki, dzięki którym jest postęp i co potencjalnie uratuje życie ludzi w przyszłości (dopracowanie metody, albo odrzucenie koncepcji i przekierowanie środków na inne kierunki).
Drugą, tą mroczniejszą stroną, są szemrane interesy, w których znikają pieniądze ale ani żywi ludzie, ani informacje z nich nie wychodzą. Od totalnych altmedowo-znachorsko-mistycznych przybytków po niby z pozoru normalne kliniki, które mimo działania od dziesiątek lat i używania "innowacyjnych metod leczenia" z nieznanego powodu nie chwalą się wynikami, nie publikują recenzowanych case studies, lekarze i rzekomo-naukowcy w nich pracujący bez dorobku naukowego... generalnie "turystyka późnego stadium" jest zjawiskiem znanym w państwach zachodnich od lat 80 i to temat rozpracowany medialnie:
http://www.nbcnews.com/id/11165624/ns/h ... ck-mexico/
http://www.news.com.au/national/nsw-act ... b4d1d9bc01“Were patients to return from Mexico cured and doctors saw the unbelievable, positive results, we would pursue it, but we just don’t see it,” said Dr. Jack Lewin, chief executive of the California Medical Association. “We don’t have patients coming back with miraculous cures.”
“They have been doing this for 20 years, so if it works, why don’t they publish their findings? I don’t know why they don’t, but you’d be concerned that it is not working and that’s why they don’t want to release the information,” Prof Ziegler said.
