Witam
Właśnie rozebrałem mojego Romisenka.
Bardzo ładnie można wszystko zdemontować. Driverek po odlutowaniu (odsysacz cyny nieodzowny) został wypchnięty przez otwory do przewodów zasilających LEDa, podobnie jak pierścień mosiężny.
Co było w środku?
Dioda XR-E bin niewiadomy, zimny; piguła aluminiowa z krążkiem mosiężnym fi 15mm, wsadzonym w podtoczenie fi 16mm. Wewnętrzna średnica piguły od strony sterownika to 15mm, głębokość 11,7mm (kurcze ale towaru tam wejdzie
)
Przetwornica będąca najprawdopodobniej okrojoną wersją sku-7880.
Włącznik.
Pierwsze co się nasuwa to "mikrusi". Cieniutkie sprężynki, blaszki itp, choć chyba wszystko srebrzone. Blaszka i grzybek włącznika wykonane chyba z mosiądzu lub brązu posrebrzanego.
To jest OK, ale załamałem sie tym:
Cały prąd z akusa płynie przez TRZY sprężynki.
Pierwsza zapewnia kontakt z minusem baterii (leży po prawej), druga przy włączeniu dotyka grzybka (wewnątrz trzeciej), trzecia przenosi prąd z grzybka na blaszkę stykową do korpusu (to ta na wierzchu trzymana przez pęsetę).
Osobiście uważam to za marne rozwiązanie. Rezystancja przejściowa włącznika 0,2Ω; przy prądzie rzędu 2A to już 0,4V spadku napięcia.
Oj trzeba będzie nad tym pomyśleć...
)
), a tak, to chyba po prostu zablokuję tryby.
Czemu Chińczycy nie zrobią 3 trybowego driverka 
Lubią nas męczyć mrugaczami plus zawiła kliko logia dla niewtajemniczonych.
