K2 dla Polaków
Witam
Pozdrawiam
OK, może zostanę za chwilę skrzyczany, ale mam pytanie, po kiego grzyba tam lazł? Przez niego mogli zginąć inni, o tym pomyślał?Ebola pisze:Akcja niesamowita, szkoda że nie dało się uratować Naszego Rodaka...
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Niestety ale ten rodzaj sportu ma wysoką śmiertelność na Evereście leży prawie 200 ciał. Odpowiadając na pytanie Pyra egoizm i nieodpowiedzialność bo nic innego nie mogę powiedzieć o człowieku który najpierw był narkomanem, zostawił 3 dzieci na które nie płacił alimentów oraz miał spore długi a wyprawę sfinansował za pomocą zbiórki internetowej.
UF C2: XM-L2 T6 3C @8AMC; XM-L U2 1C @10AMC; XM-L2 T6 3C@10AMC; XM-L2 U3 7A@10AMC
Nie chcę rozpętywać jałowej dyskusji ale Pyra zaliczyłeś kiedyś glębe na motorze?
Tak jak wspomniał ptja, nikt tam nikogo na siłę nie zaciąga, jedni zbierają znaczki, inny chodzą do kina a oni zdobywają szczyty ludzkich możliwości.
Rysiu., To tylko Twoja zdanie i Twoje ocena. Każdy popełnia błędy, niestety nie każdemu jest dane je naprawić...
Tak jak wspomniał ptja, nikt tam nikogo na siłę nie zaciąga, jedni zbierają znaczki, inny chodzą do kina a oni zdobywają szczyty ludzkich możliwości.
Rysiu., To tylko Twoja zdanie i Twoje ocena. Każdy popełnia błędy, niestety nie każdemu jest dane je naprawić...
Dla jednych hardkorem będzie zejście po zmroku z Morskiego Oka a dla innych zrobienie sałatki jarzynowej.
Kilka lat temu większość Polaków szczekała na Bieleckiego że zostawił kolegów na Broad Peak. Ciekawe jakby się teraz zachowali jakby wyszedł po Tomka i go ściągnął. Nie udało się, mimo wszystko wiedząc że nie da rady kibicowałem z całych sił.
Tam już panuje inne prawo, nie możemy myśleć naszymi kategoriami w tym przypadku.
A co do hobby- jeśli miał takie to miał. Wyszli po nich bo chcieli, jakby nie chcieli (w przypadku Bieleckiego, skoro zostawił kolegów kilka razy to i tu mógł) to by nie wyszli.
A już całkiem śmieszy mnie podejście "alimenty". Jak z Kijowskim ?
Pozdrawiam
B
Kilka lat temu większość Polaków szczekała na Bieleckiego że zostawił kolegów na Broad Peak. Ciekawe jakby się teraz zachowali jakby wyszedł po Tomka i go ściągnął. Nie udało się, mimo wszystko wiedząc że nie da rady kibicowałem z całych sił.
Tam już panuje inne prawo, nie możemy myśleć naszymi kategoriami w tym przypadku.
A co do hobby- jeśli miał takie to miał. Wyszli po nich bo chcieli, jakby nie chcieli (w przypadku Bieleckiego, skoro zostawił kolegów kilka razy to i tu mógł) to by nie wyszli.
A już całkiem śmieszy mnie podejście "alimenty". Jak z Kijowskim ?
Pozdrawiam
B
Tym nie mniej Pakistańczycy dopiero ruszyli swoje śmigłowce, gdy mieli potwierdzenie od MSZ Polski, że kasa będzie. Nie wiem czy są inne dane, ale w takim razie za akcję płaciliśmy my wszyscy - z naszego budżetu. Ja akurat nie mam nic przeciwko, jedyne, że nie udało się szybciej tych pazernych Pakistańczyków ruszyć, bo każda minuta się liczyła i były by dużo większe szanse. Z kolei pieniądze ze zbiórki mają iść dla rodziny Tomka z tego co wiem.Rysiu. pisze:Akurat pieniądze na ratunek szybko uzbierali na zbiórce internetowej.
Na temat tej dyskusji inny alpinista: http://joemonster.org/art/42100/Alpinis ... m_hejterom
a tutaj bardzo (moim zdaniem) ciekawy wywiad z Adamem Bieleckim https://www.polskieradio.pl/9/1363/Arty ... em-maszyna polecam wysłuchać, osądzano go często o nie udzielenie pomocy tym, którzy na Broad Peak zginęli. Też wyjaśnia w nim, jak to jest na takiej wyprawie i co jest ważniejsze (rozum, czy serce...).
Moje zdanie jest takie, że ludzie (jako gatunek i jako jednostki) są popierdoleni, od momentu zejścia z drzewa, to ciągle zmierza we wszystkich kierunkach - w tym oczywiście w złych, aż dziwne, ze ten gatunek przeżył...
Jedni powtarzają, że trzeba robić, to co się kocha, inni, że trzeba dbać o rodzinę/innych... itd. itd. Każdy ma inne zdanie, ja tam nikomu nie życzę alpinisty w rodzinie.
Tak, że ludzi się nie zmieni, ciągle będą albo ryzykować życie swoje albo innych, dla mnie to jednak głupota, ale nikomu robić głupoty bronić nie będę, ani innym pomagać komukolwiek. Tak, że ze zdaniem Krzysztofa Łozińskiego, żeby wstać sprzed komputera i zrobić coś wielkiego się nie zgadzam, ale jak chce, to niech sobie robi.
Pozdrawiam, Kuba
PS, zauważyliście, że żadna firma latarkowa się nie chwali, ze ich latarki były używane przy jakiejś super niebezpiecznej wyprawie... I że oni zapewniają sprzęt... Ja przynajmniej nie zauważyłem. I prawdę mówiąc nie znam latarek, które by się świetnie na takie warunki nadawały... Chyba takich nikt nie robi...
a tutaj bardzo (moim zdaniem) ciekawy wywiad z Adamem Bieleckim https://www.polskieradio.pl/9/1363/Arty ... em-maszyna polecam wysłuchać, osądzano go często o nie udzielenie pomocy tym, którzy na Broad Peak zginęli. Też wyjaśnia w nim, jak to jest na takiej wyprawie i co jest ważniejsze (rozum, czy serce...).
Moje zdanie jest takie, że ludzie (jako gatunek i jako jednostki) są popierdoleni, od momentu zejścia z drzewa, to ciągle zmierza we wszystkich kierunkach - w tym oczywiście w złych, aż dziwne, ze ten gatunek przeżył...
Jedni powtarzają, że trzeba robić, to co się kocha, inni, że trzeba dbać o rodzinę/innych... itd. itd. Każdy ma inne zdanie, ja tam nikomu nie życzę alpinisty w rodzinie.
Tak, że ludzi się nie zmieni, ciągle będą albo ryzykować życie swoje albo innych, dla mnie to jednak głupota, ale nikomu robić głupoty bronić nie będę, ani innym pomagać komukolwiek. Tak, że ze zdaniem Krzysztofa Łozińskiego, żeby wstać sprzed komputera i zrobić coś wielkiego się nie zgadzam, ale jak chce, to niech sobie robi.
Pozdrawiam, Kuba
PS, zauważyliście, że żadna firma latarkowa się nie chwali, ze ich latarki były używane przy jakiejś super niebezpiecznej wyprawie... I że oni zapewniają sprzęt... Ja przynajmniej nie zauważyłem. I prawdę mówiąc nie znam latarek, które by się świetnie na takie warunki nadawały... Chyba takich nikt nie robi...
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Dzięki temu tyle osiągnęliśmy, zawsze jednostki pchały świat na przód. Tysiące lat temu plemiona widzą np: wielki głaz narzutowy na środku równiny bały się go i unikały. Aż wreszcie znalazł się ktoś kto zaryzykował i postanowił go dotknąć. Po czym okazywało się że wcale nie jest taki straszny. Później podróżnicy zdobywali nowe tereny, przywożąc nowe przyprawy i surowce, wyznaczając tym samym nowe szlaki handlowe. Pchało to całą cywilizacje na przód. Ludzkość zdobyła wszystkie ośmiotysięczniki, oba bieguny, zeszliśmy do najgłębszych warstw oceany czy nawet zostawiliśmy odcisk buta na księżycu. Ktoś powie po co? Może i po nic, ale jest coś w nas co ciągle pcha nas do przodu. To jest piękne a zarazem tragiczne... Ale łatwo jest oceniać postępowanie innych samemu siedząc w ciepłym fotelu.marmez pisze:.
Moje zdanie jest takie, że ludzie (jako gatunek i jako jednostki) są popierdoleni, od momentu zejścia z drzewa, to ciągle zmierza we wszystkich kierunkach - w tym oczywiście w złych, aż dziwne, ze ten gatunek przeżył...