Dariusz70 - brawo za sedno problemu - ująłeś problem za jaja czyli ilość ciepła do wchłonięcia w latarę (czyli zamiana elektronovoltów fotonowych w rozbrykane wulkaniczne dżule energii cieplnej) .
W pogoni za lumenami ciepło pozostaje niezauważone póki nie parzy - przy krótkich strzałach nie jest to problem, przy ciągłym świeceniu lumen zamienia się w parzące Waty.
Od biedy można to ująć że na każde 100/150g masy aluminium- 10W ciepła z diody na okres 3-5 minut - masa ma znaczenie.
Lumenowe wariactwo
Zapominacie jeszcze o jednej grupie do której ja się np zaliczam. Ludzie którzy latarki używają do pracy. Oczywiście trochę "zachorowałem" i mam wiele latarek które nie są mi tak naprawdę potrzebne. Ale 1000 lumenów użytkuję na codzień i wszystko mniej jest dla mnie za mało. A wiem to bo doładowywuję ogniwa przy okolicach 3,6 V (nowe Panasonicki że sklepu) bo mam latarkę bez stabilizacji(HC30) i brakuje mi jasności. Nie świecę daleko oświetlam wnętrza maszyn które serwisuję, wstawiam latarkę w jednym miejscu i mam oświetlone wszystko światłem odbitym.
Nie, ponieważ nie robię tego samego cały czas. W praktyce wymieniam ogniwa tak 2,3 x na miesiąc. W większości przypadków świecę góra kilka min. Jedno 18650 i 1000 lumenów plus często prace przy mniejszym poziomie jasności w przypadku bezpośredniego oświetlenia jest dla mnie doskonałym rozwiązaniem i że względu na ergonomię i osiągi. Był czas że korzystałem z takich latarek wielodiodowych za 10 zł na 3 "paluszki", a przy większych pracach, sieciowa świetlówka, i też dawało radę, w porównaniu do tamtych czasów teraz to kosmos.
Co kto lubi. Mi spaceruje się po łąkach nocą lepiej z latarka 1500lm (18W w MT-G2) niż standardowym Convoyem 2,8A, a i te 18W czasem jest mi za mało i chciałbym więcej, szczególnie po deszczu. Czas świecenia mam wystarczający przy 3 szt. 26650. O przegrzewaniu w obudowie Maglite 4D.
Byle użytkownik był zadowolony.
Byle użytkownik był zadowolony.
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
To ja może opowiem z mojego punktu widzenia.
1. ktoś kto dopiero zaczyna to nie wie czego potrzebuje, a więc i jakiej mocy i jakiej wielkości i czy szeroko czy daleko. Niewiedza odnośnie ogniw, optyki itp ten stan pogarsza.
2. Z własnego doświadczenia, nie da się dobrać idealnej dla nas latarki tylko czytając dobre rady. Trzeba naocznie obejrzeć kilka polecanych latarek, poznać jej zalety i wady i wybrać tą która nam będzie najbardziej odpowiadać.
Dla przykładu: zakupiłem jakiś czas astroluxa s41, na który sporo osób narzeka, że małą ilość światła, że duży pobór, że szeroko i że problemy z chłodzeniem. Okazał się moją ulubioną latarką, świeci szeroko i ładną barwą, zaś na niskich trybach nie ma problemu z temperaturą i czasem działania, a dodatkowo jest poręczny, a w razie potrzeby w trybie turbo można nieźle przyświecić. Ale z drugiej strony nie polecił bym jej komuś początkującemu, zwłaszcza z powodu chodzenia przy maksymalnych trybach.
A więc widać, że to co dla jednego jest niemal ideałem, dla innego może być porażką.
3. przesadne oszczędzanie (kupowanie taniochy, choć często z braku wiedzy) nigdy dobrze się nie kończy (patrz wątek czołówka na ryby, gdzie tanie czołówki psują się w najmniej oczekiwanym momencie).
4. jak w temacie, czyli magia cyferek. Zwłaszcza w latarkach które mają służyć jako EDC lub majsterkowania, gdyż tu bardziej sprawdza się szeroki snop światła, równy jego rozkład i wystarczy stosunkowo niewielka jasność, gdyż większą powoduje oślepianie nas samych. Wyższa moc (ilość lumenów) wiąże się zwykle z większym rozmiarem (i masą), wyższym poborem (a co za tym idzie krótszym działaniem). Tak samo jak porównywanie zasięgu, gdzie zasięg (bardzo wąski snop światła) rzeczywiście wykorzystuje może kilka osób na całym forum w specyficznych warunkach.
1. ktoś kto dopiero zaczyna to nie wie czego potrzebuje, a więc i jakiej mocy i jakiej wielkości i czy szeroko czy daleko. Niewiedza odnośnie ogniw, optyki itp ten stan pogarsza.
2. Z własnego doświadczenia, nie da się dobrać idealnej dla nas latarki tylko czytając dobre rady. Trzeba naocznie obejrzeć kilka polecanych latarek, poznać jej zalety i wady i wybrać tą która nam będzie najbardziej odpowiadać.
Dla przykładu: zakupiłem jakiś czas astroluxa s41, na który sporo osób narzeka, że małą ilość światła, że duży pobór, że szeroko i że problemy z chłodzeniem. Okazał się moją ulubioną latarką, świeci szeroko i ładną barwą, zaś na niskich trybach nie ma problemu z temperaturą i czasem działania, a dodatkowo jest poręczny, a w razie potrzeby w trybie turbo można nieźle przyświecić. Ale z drugiej strony nie polecił bym jej komuś początkującemu, zwłaszcza z powodu chodzenia przy maksymalnych trybach.
A więc widać, że to co dla jednego jest niemal ideałem, dla innego może być porażką.
3. przesadne oszczędzanie (kupowanie taniochy, choć często z braku wiedzy) nigdy dobrze się nie kończy (patrz wątek czołówka na ryby, gdzie tanie czołówki psują się w najmniej oczekiwanym momencie).
4. jak w temacie, czyli magia cyferek. Zwłaszcza w latarkach które mają służyć jako EDC lub majsterkowania, gdyż tu bardziej sprawdza się szeroki snop światła, równy jego rozkład i wystarczy stosunkowo niewielka jasność, gdyż większą powoduje oślepianie nas samych. Wyższa moc (ilość lumenów) wiąże się zwykle z większym rozmiarem (i masą), wyższym poborem (a co za tym idzie krótszym działaniem). Tak samo jak porównywanie zasięgu, gdzie zasięg (bardzo wąski snop światła) rzeczywiście wykorzystuje może kilka osób na całym forum w specyficznych warunkach.