Jaki klakson na rower
Jaki klakson na rower
Hej, ostatnio miałem parę nieprzyjemnych zdarzeń ze staruszkami ale nie tylko. Otóż jadąc ścieżką rowerową wzdłuż chodnika (o ironio!) ludziska wolą jednak chodzić po ścieżce rowerowej (sic!). Uwaga że to dla rowerów usłyszałem od staruszków żebym się zamknął. Po paru innych takich dziwnych incydentach stwierdziłem że albo trzeba prać w mordę, albo może straszyć dzwonkiem. Nie chce używać przemocy pierwszy, więc pomyślałem o dzwonku. Szukam czegoś na kierownicę silnego mocnego, takiego że jak podjadę i puszczę z odległości 1m gościu się ma zesr.ć w gacie. Tylko prosze nie proponujcie mi od TIRa czy lokomotywy bo to jednak trochę duże jest
W opisach piszą 100dB, ale nie miałem do czynienia z takim klaksonem i nie wiem czy to dość głośno czy cicho... może ktoś ma i może się wypowiedzieć, byłbym wdzięczny.
W opisach piszą 100dB, ale nie miałem do czynienia z takim klaksonem i nie wiem czy to dość głośno czy cicho... może ktoś ma i może się wypowiedzieć, byłbym wdzięczny.
Re: Jaki klakson na rower
kiepski pomysł. Zwiększ trochę odległość, z jakiej ostrzegasz (straszysz), bo stracisz sporo czasu czekając na policję po spowodowaniu wypadku.kisi pisze:/.../podjadę i puszczę z odległości 1m gościu się ma zesr.ć w gacie/.../
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Dzwonek ma być o nieprzeraźliwym dźwięku, tako rzecze przepis. Ja tam osobiście w ogóle nie używam dzwonka (mam, bo tak trza), ludzie dziwnie się zachowują - zamiast zejść to zaczynają tańczyć. Wyprzedzam ich z dużą prędkością i małą odległością bez ostrzeżenia. Dopóki nie ogarniają, że jadę to potrafię mniej więcej przewidzieć jak się będą zachowywać, a jak się wystraszą kilka razy to może kiedyś się nauczą.
Dzwonek ma służyć nie do przepędzania ich ale do przestraszania w momencie jak będę ich mijał. Jeśli ktoś nie przestrzega przepisów to jego problem nie zamierzam czekać na policję ani nic takiego, a pojęcie nieprzerażenia nie przemawia do mnie bo powinno być poziom iluś dB z jakiejś odległości. Poza tym staruchy są głuche więc i tak nie da się ich przerazić tak jak bym chciał.
Przerażające jest to że idzie mamusia z wózkiem a obok idzie dziecko 1.5 roczku i co teraz powinienem stanąć i poczekać bo jeśli wjadę na chodnik to nie mam pewności że pani albo dziecko nie zrobi krok w bok i potrącę je na chodniku. Pomijam fakt nie wychowywania dzieci w duchu przestrzegania przepisów.
Skoro piesi chcą łamać przepisy dlaczego nie idą po ulicy ? Która idzie też wzdłuż chodnika. Paranoja.
Kiedyś mieliśmy sytuację taką że po ścieżce (przy znaku że to dla rowerów) szedł mąż z dzieckiem na rękach, żona z wózkiem i siora jadą pierwsza próbuje ominąć gościa a on zamiast na bok przesuwa się w kierunku toru jej jazdy. Stanęliśmy i doszło do pyskówki, gościu że wzywa policję, w trakcie awantury okazało się iż jego żona powiedziała że już raz udało im się wyłudzić odszkodowanie za potrącenie. PARANOJA.
Kto nie miał z tym do czynienia niech nie broni pieszych, bo nie o czym pisze...
Przerażające jest to że idzie mamusia z wózkiem a obok idzie dziecko 1.5 roczku i co teraz powinienem stanąć i poczekać bo jeśli wjadę na chodnik to nie mam pewności że pani albo dziecko nie zrobi krok w bok i potrącę je na chodniku. Pomijam fakt nie wychowywania dzieci w duchu przestrzegania przepisów.
Skoro piesi chcą łamać przepisy dlaczego nie idą po ulicy ? Która idzie też wzdłuż chodnika. Paranoja.
Kiedyś mieliśmy sytuację taką że po ścieżce (przy znaku że to dla rowerów) szedł mąż z dzieckiem na rękach, żona z wózkiem i siora jadą pierwsza próbuje ominąć gościa a on zamiast na bok przesuwa się w kierunku toru jej jazdy. Stanęliśmy i doszło do pyskówki, gościu że wzywa policję, w trakcie awantury okazało się iż jego żona powiedziała że już raz udało im się wyłudzić odszkodowanie za potrącenie. PARANOJA.
Kto nie miał z tym do czynienia niech nie broni pieszych, bo nie o czym pisze...
potrącisz, staruszek złamie sobie jakąś kość i pojedziesz? Oj, źle kombinujesz...kisi pisze:/.../nie zamierzam czekać na policję ani nic takiego/.../
i nadal kombinujesz, jak tu być szeryfem, a nie rozsądnym kierowcą? Nie lepiej się uczyć?kisi pisze:/.../próbuje ominąć gościa a on zamiast na bok przesuwa się w kierunku toru jej jazdy.
Nie sztuka mieć wypadek z nie swojej winy, sztuka nie mieć wypadku...
Nie chodzę po ścieżkach rowerowych, ale nierzadko po nich jeżdżę i też mnie wkurzają piesi na nich. Ale pomysł ze straszeniem z metra jest po prostu bez sensu.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Też będziesz staruchem. Szanuj i okaż cierpliwość dzisiaj licząc na szacunek i cierpliwość w przyszłości.kisi pisze:...Poza tym staruchy są głuche...
Ileż to razy rowerzysta jedzie po chodniku i jeszcze dzwoni na mnie - pieszego.
Nie złoszczę się jednak z tego powodu i nikogo nie wyzywam.
Wiecznie w drodze.
Po ścieżkach rowerowych to łażą całą szerokością jak święte krowy, ale gdy ścieżka kończy się jak typowa ścieżka w Polsce (czyli niespodziewanie pośrodku niczego) i trzeba przejechać kawałek po chodniku, to już jest wielki problem ze zrobieniem miejsca dla roweru Rozumiem Twój ból, ja również przejeżdżam szybko obok co by trochę nastraszyć, niestety na tej kostce opony trochę wyją i ludzie potrafią reagować dosyć nieprzewidywalnie tuż przed samym wyprzedzeniem. Chyba straszenie klaksonem to nie jest taki zły pomysł
-
- Posty: 879
- Rejestracja: wtorek 14 paź 2014, 20:44
- Lokalizacja: Słupsk
Fakt, czasami/często/dość często - zależnie od miasta, dzielnicy, miejsca, pory dnia i natężenia ruchu zdarza się z różną częstotliwością i prawdopodobieństwem, dlatego jak tylko mogę generalnie unikam dróg rowerowych, zwłaszcza tych łączonych DDRiP.kisi pisze:Hej, ostatnio miałem parę nieprzyjemnych zdarzeń ze staruszkami ale nie tylko. Otóż jadąc ścieżką rowerową wzdłuż chodnika (o ironio!) ludziska wolą jednak chodzić po ścieżce rowerowej (sic!).
I teraz pytanie - czy zdarza Ci się to na DDRiP - czyli taki niebieski znak z poziomą krechą oddzielający parę pieszych od rowerku? Bo jeśli i tam Ci się to zdarza to chciałbym przestrzec, że tam piesi mają pierwszeństwo na całej powierzchni.
To po pierwsze.
A po drugie: nie będę pisał o kulturze, bo każdy ma inny jej poziom, ja praktycznie nawet na DDR bardzo rzadko dzwonię i to cichym dzwonkiem na pieszych - w ostateczności , jak już nie ma jak przejechać i z oddalenia, ale na DDRiP czekam, a jak ktoś zrobi miejsce to dziękuję.
Natomiast pomysł, by z odległości 1 metra lub coś koło tego straszyć ludzi i powodować nie tylko wielkie zagrożenie zdrowia ich i swojego, uważam za chory.
Jak wcześniej pisano - to już lepiej minąć bez ostrzegania ( ale nie z pełną prędkością!!! ) bo wtedy nie ma nieprzewidywalnych reakcji pieszych
Życzę dożycia co najmniej 50-60 lat, w dobrym zdrowiu i z dobrym słuchem, wzrokiem i refleksem, dalej jeżdżenia i spotykania samych kulturalnych młodych ludzi zarówno pieszych jak i rowerzystów.
P.S. Bardzo mocny dzwonek rowerowy to może być przydatny jeżdżąc asfaltami - jako ostrzegający dla kierowców, choć i tam zawsze trzeba używać sygnału z głową.