robot odkurzacz
Zamówiłem 10.12.2016 z gearbest model ilife V7, akurat była promocja na darmową wysyłkę z EU i super sprzęcik. Wyszło mnie to 151$, czy opłacalny na dzień dzisiejszy to nie wiem ale sam sprzęt mogę polecić. Jeździ praktycznie codziennie. Aż dziw bierze skąd tyle tego śmiecia się bierze hehe.
V7 łączy się przez bluetooth z telefonem i można ustawić długość sprzątania, moc ssania dlatego musi być cały czas pod ładowarką albo wyłączony przyciskiem głównym inaczej pada po dniu/dwóch.
teraz nawet taniej już jest
http://www.gearbest.com/cleaning-applia ... html?wid=3
V7 łączy się przez bluetooth z telefonem i można ustawić długość sprzątania, moc ssania dlatego musi być cały czas pod ładowarką albo wyłączony przyciskiem głównym inaczej pada po dniu/dwóch.
teraz nawet taniej już jest
http://www.gearbest.com/cleaning-applia ... html?wid=3
najbardziej opłaca się xiaomi....ale ta cena.
ilife jest fajny, kupiłem koledze v7 i jest zadowolony, link masz wyżej, cena dość dobra, ja w grudniu prawie 170$ dałem.
Jeszcze można skorzystać z cashback-8$ do odzyskania (aktualnie na gearbest jest 2%) jak jeszcze się nie rejestrowałeś. Zobacz stosowny temat niżej.
ilife jest fajny, kupiłem koledze v7 i jest zadowolony, link masz wyżej, cena dość dobra, ja w grudniu prawie 170$ dałem.
Jeszcze można skorzystać z cashback-8$ do odzyskania (aktualnie na gearbest jest 2%) jak jeszcze się nie rejestrowałeś. Zobacz stosowny temat niżej.
zakupiłem v7 - no i....
jestem zadowolony.
Faktycznie trzeba dać mu czas na jeżdżenie.
Potwierdzam opinię "że w domu po godzinie jest zauważalnie czyściej."
Patrzenie na niego, jest tak samo pasjonujące jak gapienie się w okno nowej pralki . No nie sposób nie stanąć i się nie hipnotyzować.
Panele po budowie sprząta - no dokładnie - z nalotu po doszlifowaniu gipsu nie usunie.
płytki do błysku. Wypolerowane.
Filozofia jeżdżenia- nieokiełznana. Choć można się dopatrzeć metodyki, jeżeli chodzi o zamiatanie krawędzi/brzegów domu, czy też zamiatanie wokół małego stolika z ikei.
Generalnie - żona jest zadowolona bo nie czuje się sama jak wychodzę z domu - no zawsze ma do kogo zagadać a ten jak ma problem to odpowiada "Piii piii, Paa paa."
I jakoś ta konwersacja jak z R2D2 przebiega.
jestem zadowolony.
Faktycznie trzeba dać mu czas na jeżdżenie.
Potwierdzam opinię "że w domu po godzinie jest zauważalnie czyściej."
Patrzenie na niego, jest tak samo pasjonujące jak gapienie się w okno nowej pralki . No nie sposób nie stanąć i się nie hipnotyzować.
Panele po budowie sprząta - no dokładnie - z nalotu po doszlifowaniu gipsu nie usunie.
płytki do błysku. Wypolerowane.
Filozofia jeżdżenia- nieokiełznana. Choć można się dopatrzeć metodyki, jeżeli chodzi o zamiatanie krawędzi/brzegów domu, czy też zamiatanie wokół małego stolika z ikei.
Generalnie - żona jest zadowolona bo nie czuje się sama jak wychodzę z domu - no zawsze ma do kogo zagadać a ten jak ma problem to odpowiada "Piii piii, Paa paa."
I jakoś ta konwersacja jak z R2D2 przebiega.
Najpierw długo radzą mędrce - potem kleci się naprędce.
-
- Posty: 62
- Rejestracja: niedziela 19 lip 2015, 13:31
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
I ja skrobnę parę słów.
Kupiłem Ilife X5 w Gearbest. Cena to 119.99 USD plus 3.4 za ubezpieczenie przesyłki i 3.67 USD za przesyłkę (przesyłka do Polski wynosiła ok 18 USD więc wybrałem Niemcy - mam tam znajomych), czyli niecałe 490 zł.
Odkurzacz zamówiłem 14 września a już 21 był gotowy do odebrania w PACKSTATION 227 Karl-Liebknecht-Str.
W mieszkaniu mam tylko płytki i panele więc modele z turboszczotkami nie były mi potrzebne, potrzebowałem za to czegoś, co zbierze mi sierść z kociuchów. Pozostały modele V5 i X5. Ostatecznie zdecydowałem się więc na X5 - miał wg. testów trochę lepsze algorytmy wybierania drogi sprzątania plus wirtualną ścianę.
Nie będę wychwalał odkurzacza, ale skupię się na wadach, o których nikt nie pisze.
Wirtualna ściana nie działa. Miała zapobiec wjeżdzaniu odkurzacza do kuchni (i wysypywaniu karmy z misek) ale jakieś niechciane odbicia promieni IR powodowały, że odkurzacz co prawda nie wjeżdzał do środka, ale i nie odjeżdzał od niej. Kręcił się w kółko na granicy wirtualnej ściany odkurzając stale te same 2 płytki. Teraz za "wirtualną ścianę" na czas sprzątania robi leżąca w poprzek drzwi teleskopowa rura od zwykłego odkurzacza.
Odkurzanie w trybie "wall" też szwankuje. Włączenie tego trybu ręcznie powoduje, że odkurzacz robi kółko wzdłuż ścian, dojeżdza do stacji dokującej i... nie jedzie dalej, ale automatycznie przełącza się w tryb szukania bazy i kończy pracę.
Ostatni mankament w mniejszym stopniu jest winą odkurzacza a chyba bardziej moich kociuchów. Jeden z nich upodobał sobie zabawę odkurzaczem. Kilka razy zdarzyło się, że wstawałem do pracy, odkurzacz jeździł po mieszkaniu a Bobo (kot) polował na jego szczotki. Teraz zostawiamy go wyłączonego przyciskiem na obudowie.
Automatyczne włączenie sprzątania - ustawiamy nie godzinę kiedy ma zacząć, ale za ile godzin od teraz ma to zrobić. Niezbyt intuicyjne, ale do przyzwyczajenia. Pamiętać też trzeba o zebraniu z podłogi wszelkiego rodzaju kabli itp. bo wkręcają się w kółka i szczotki, ale jest to przywara wszystkich modeli, nie tylko tego.
Czy teraz, po 4 miesiącach użytkowania kupiłbym go jeszcze raz? Zdecydowanie tak, choć nie koniecznie ten model (może coś tańszego bez wirtualnej ściany). Uruchamiamy go w domu ręcznie (bo jest wyłączany i ustawienie odkurzacza na automatyczne włączenie za zadany czas nie wchodzi w grę). Nawet teraz "obija" mi się o nogi odkurzając pokój. Generowany chałas jest na akceptowalnym poziomie, jakość sprzątania też jest OK. Dość powiedzieć, że od momentu jego zakupu zwykły odkurzacz był użyty może pięć albo sześć razy.
Summa summarum jestem zadowolony z zakupu.
Kupiłem Ilife X5 w Gearbest. Cena to 119.99 USD plus 3.4 za ubezpieczenie przesyłki i 3.67 USD za przesyłkę (przesyłka do Polski wynosiła ok 18 USD więc wybrałem Niemcy - mam tam znajomych), czyli niecałe 490 zł.
Odkurzacz zamówiłem 14 września a już 21 był gotowy do odebrania w PACKSTATION 227 Karl-Liebknecht-Str.
W mieszkaniu mam tylko płytki i panele więc modele z turboszczotkami nie były mi potrzebne, potrzebowałem za to czegoś, co zbierze mi sierść z kociuchów. Pozostały modele V5 i X5. Ostatecznie zdecydowałem się więc na X5 - miał wg. testów trochę lepsze algorytmy wybierania drogi sprzątania plus wirtualną ścianę.
Nie będę wychwalał odkurzacza, ale skupię się na wadach, o których nikt nie pisze.
Wirtualna ściana nie działa. Miała zapobiec wjeżdzaniu odkurzacza do kuchni (i wysypywaniu karmy z misek) ale jakieś niechciane odbicia promieni IR powodowały, że odkurzacz co prawda nie wjeżdzał do środka, ale i nie odjeżdzał od niej. Kręcił się w kółko na granicy wirtualnej ściany odkurzając stale te same 2 płytki. Teraz za "wirtualną ścianę" na czas sprzątania robi leżąca w poprzek drzwi teleskopowa rura od zwykłego odkurzacza.
Odkurzanie w trybie "wall" też szwankuje. Włączenie tego trybu ręcznie powoduje, że odkurzacz robi kółko wzdłuż ścian, dojeżdza do stacji dokującej i... nie jedzie dalej, ale automatycznie przełącza się w tryb szukania bazy i kończy pracę.
Ostatni mankament w mniejszym stopniu jest winą odkurzacza a chyba bardziej moich kociuchów. Jeden z nich upodobał sobie zabawę odkurzaczem. Kilka razy zdarzyło się, że wstawałem do pracy, odkurzacz jeździł po mieszkaniu a Bobo (kot) polował na jego szczotki. Teraz zostawiamy go wyłączonego przyciskiem na obudowie.
Automatyczne włączenie sprzątania - ustawiamy nie godzinę kiedy ma zacząć, ale za ile godzin od teraz ma to zrobić. Niezbyt intuicyjne, ale do przyzwyczajenia. Pamiętać też trzeba o zebraniu z podłogi wszelkiego rodzaju kabli itp. bo wkręcają się w kółka i szczotki, ale jest to przywara wszystkich modeli, nie tylko tego.
Czy teraz, po 4 miesiącach użytkowania kupiłbym go jeszcze raz? Zdecydowanie tak, choć nie koniecznie ten model (może coś tańszego bez wirtualnej ściany). Uruchamiamy go w domu ręcznie (bo jest wyłączany i ustawienie odkurzacza na automatyczne włączenie za zadany czas nie wchodzi w grę). Nawet teraz "obija" mi się o nogi odkurzając pokój. Generowany chałas jest na akceptowalnym poziomie, jakość sprzątania też jest OK. Dość powiedzieć, że od momentu jego zakupu zwykły odkurzacz był użyty może pięć albo sześć razy.
Summa summarum jestem zadowolony z zakupu.
Kupcie psa, zostawcie go na kilka godzin samego w domu, a później jak załatwi się na podłodze podziwiajcie jak poradził sobie z tym problemem odkurzacz
Ja ten temat przerobiłem, efekty? ........... nigdy więcej albo psa, albo takich odkurzaczy
Ja ten temat przerobiłem, efekty? ........... nigdy więcej albo psa, albo takich odkurzaczy
Pozdrawiam
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
Mariusz
Jeśli pomogłem Ci w Twoim temacie to kliknij na "pomógł" przy moim poście....... to nic nie kosztuje ...... Wielkie Dzięki
ała....
To nie tak, że nie mają wad.
np: jak się uprze na narożnik dywanu - to go zacznie memłać z 5 minut i jakoś nie wpadnie na to aby zakręcić.
V7 wybrałem właśnie ze względu na poprawioną "logikę" trasy i możliwość sterowania z komórczaka - co się sprawdza. Ma tam do ustawiania czas sprzątania i moc zasysania. Której z pilota zmienić nie można (dziwne bo nimby czemu).
na śliskim panelu nie daje rady wjechać na dywan ale to zdarza się powiedzmy 1 na 10-15 akcji.
Generalnie to -jak ktoś gdzieś w necie pisał - trzeba się go nauczyć. tzn. pochować kable i buty ze sznurowadłami, unikać włochatych dywanów - choć po nich jeździ i odkurza ale potrafi się udławić brzegiem dywanu. Trzeba pozbierać porozrzucane np. przez dzieci kartoniki i karty - takie 3/3 jeszcze zassie. Trzeba obserwować gdzie sobie nie radzi z brzegami dywanów.
Choć jak zaobserwowałem v7 ma jakąś funkcję, że jak się udławi dywanem czy zapełźnie gdzieś, gdzie nie może iść do przodu to się podnosi na kółkach,wycofuje i obraca. Co jest całkiem pomysłowe choć nie zawsze daje radę. A takie sytuacje auto wyplątywania się z problemów zdarzają się często. No i nie trzeba biegać do niego i mu pomagać - co z całą pewnością było by na maxa wkurzające.
Mając świadomość jego ograniczeń wynikających z tygodniowego obserwowania jego pracy - drugi raz też bym go kupił.
Ideałem nie jest, ale pomaga w utrzymaniu czystości w stopniu bardziej niż zadowalający.
Jeżeli chodzi o zaparkowanie do bazy - to zauważyłem problem - jeżeli bazę ustawimy w zakątku domu gdzie do przeciwnej ściany jest ok metr.
Wiązka musi się odbijać od ściany i parę razy próbował zaparkować na niej. Ale po 3-4- minutach "połapał się" i z dumą umieścił dupsko do ładowania w bazie. (a raczej ryjek - bo parkuje przodem)
Pomocny jest. Wiadomo, że nie zastąpi naszego odkurzania ale z naciskiem na pomocny a nie na zastępujący - no może wyręczający też będzie OK.
przy pracach ogolnwykończeniowych w domu sprawdza się - wciągając wyłażący pyły, piach z butów różnego autoramentu majstrów, czy izolacje od kabelków elektrycznych. Pomoc jest taka, że nie muszę się angażować do sprzątania tylko dalej strugam swoje.
To nie tak, że nie mają wad.
np: jak się uprze na narożnik dywanu - to go zacznie memłać z 5 minut i jakoś nie wpadnie na to aby zakręcić.
V7 wybrałem właśnie ze względu na poprawioną "logikę" trasy i możliwość sterowania z komórczaka - co się sprawdza. Ma tam do ustawiania czas sprzątania i moc zasysania. Której z pilota zmienić nie można (dziwne bo nimby czemu).
na śliskim panelu nie daje rady wjechać na dywan ale to zdarza się powiedzmy 1 na 10-15 akcji.
Generalnie to -jak ktoś gdzieś w necie pisał - trzeba się go nauczyć. tzn. pochować kable i buty ze sznurowadłami, unikać włochatych dywanów - choć po nich jeździ i odkurza ale potrafi się udławić brzegiem dywanu. Trzeba pozbierać porozrzucane np. przez dzieci kartoniki i karty - takie 3/3 jeszcze zassie. Trzeba obserwować gdzie sobie nie radzi z brzegami dywanów.
Choć jak zaobserwowałem v7 ma jakąś funkcję, że jak się udławi dywanem czy zapełźnie gdzieś, gdzie nie może iść do przodu to się podnosi na kółkach,wycofuje i obraca. Co jest całkiem pomysłowe choć nie zawsze daje radę. A takie sytuacje auto wyplątywania się z problemów zdarzają się często. No i nie trzeba biegać do niego i mu pomagać - co z całą pewnością było by na maxa wkurzające.
Mając świadomość jego ograniczeń wynikających z tygodniowego obserwowania jego pracy - drugi raz też bym go kupił.
Ideałem nie jest, ale pomaga w utrzymaniu czystości w stopniu bardziej niż zadowalający.
Jeżeli chodzi o zaparkowanie do bazy - to zauważyłem problem - jeżeli bazę ustawimy w zakątku domu gdzie do przeciwnej ściany jest ok metr.
Wiązka musi się odbijać od ściany i parę razy próbował zaparkować na niej. Ale po 3-4- minutach "połapał się" i z dumą umieścił dupsko do ładowania w bazie. (a raczej ryjek - bo parkuje przodem)
Pomocny jest. Wiadomo, że nie zastąpi naszego odkurzania ale z naciskiem na pomocny a nie na zastępujący - no może wyręczający też będzie OK.
przy pracach ogolnwykończeniowych w domu sprawdza się - wciągając wyłażący pyły, piach z butów różnego autoramentu majstrów, czy izolacje od kabelków elektrycznych. Pomoc jest taka, że nie muszę się angażować do sprzątania tylko dalej strugam swoje.
Najpierw długo radzą mędrce - potem kleci się naprędce.
My mieliśmy kilka miesięcy coś tego typu. (To był: Klarstein Cleanhero) Szczęśliwie żona sprzedała bez straty
Nasze mieszkanie się nie nadawało.
W mieszkaniu wkręcał i blokował nam się w wielu miejscach i potem piszczał cale godziny aż ktoś go wyłączył... Co za idiota wymyślił, że piszczeć ma do upadłego...
Wkręcał się w dywaniki, w dywan, że o frędzlach od dywanu nie wspomnę, no ale to było do przewidzenia. Za to zaskoczeniem było, że blokował się pod kaloryferem, wjeżdżał pod niego z oporem i z uporem maniaka chciał wciskać się dalej.
Przy wejściu do łazienki mamy próg z 1,5cm - zawieszał się na nim.
Żona ma alergię na kurz, to ją w nosie kręciło, gdy włączyła będąc w domu.
Ogólnie to trzeba mieć porządeczek na podłodze i odpowiednie kaloryfery, to wtedy się sprawdza
Żona tęskni za nim... Ech... A na koniec tylko stal i zawadzał... No ale moze temu, że jak któreś z dzieci na nim stanęło, to popękały zaczepy i dopiero przed sprzedażą to naprawiłem wstyd...
Pozdrawiam
Nasze mieszkanie się nie nadawało.
W mieszkaniu wkręcał i blokował nam się w wielu miejscach i potem piszczał cale godziny aż ktoś go wyłączył... Co za idiota wymyślił, że piszczeć ma do upadłego...
Wkręcał się w dywaniki, w dywan, że o frędzlach od dywanu nie wspomnę, no ale to było do przewidzenia. Za to zaskoczeniem było, że blokował się pod kaloryferem, wjeżdżał pod niego z oporem i z uporem maniaka chciał wciskać się dalej.
Przy wejściu do łazienki mamy próg z 1,5cm - zawieszał się na nim.
Żona ma alergię na kurz, to ją w nosie kręciło, gdy włączyła będąc w domu.
Ogólnie to trzeba mieć porządeczek na podłodze i odpowiednie kaloryfery, to wtedy się sprawdza
Żona tęskni za nim... Ech... A na koniec tylko stal i zawadzał... No ale moze temu, że jak któreś z dzieci na nim stanęło, to popękały zaczepy i dopiero przed sprzedażą to naprawiłem wstyd...
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony środa 08 lut 2017, 17:28 przez marmez, łącznie zmieniany 2 razy.
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Witam
Muszę się przyznać, że też stosunkowo niedawno, zakupiliśmy sprzątacza.
Jedno co widzę, to musi być uruchamiany systematycznie. Przy ścianach sprząta dość dokładnie, tak jak wokół mebli i nóg stołu. Resztę podłogi, sprząta dość chaotycznie. Jak znajdzie zabrudzony fragment podłogi, sygnalizuje to niebieskim symbolem lupy, i robi spiralki. Czasem wjedzie w jakiś zakamarek, i się sporo obija, ale zawsze wyjedzie.
Z kablami radzi sobie w 50%, to znaczy jak wciągnie, to go "wypluje" wyłącza szczotkę i jedzie kawałek do przodu. Niestety, jak zahaczy, to może trochę pociągnąć. Frędzle i sznurówki, też wypluwa. Raz się sznurówka wkręciła w koło, to chwilę się pokręcił, zatrzymał zagadał: "Błąd nr ..." i tyle. Małe karteczki, wciągnie, ale większe (powyżej 5 cm) zostawi.
Ogólnie ma trudności z rozpoznaniem przeszkód w bardzo ciemnych kolorach i wąskich (nogi krzesła). Uderza wtedy z pełną prędkością, normalnie zwalnia przed przeszkodą i delikatnie dojeżdża. Niestety, ma spore problemy, z trafieniem do bazy, w zasadzie, to chyba musi ją "widzieć". Dość łatwo brudzą się kontakty, i potrafi ze dwa trzy razy wjechać na bazę i się przekręcać w lewo i w prawo, zanim zacznie ładować. Jeśli mu przetrę kontakty palcem, to dojeżdża za pierwszym razem.
Pod progi podjeżdża bez problemu. Wirtualna ściana ma dwie funkcje, ściana i latarnia, chroni wtedy obszar o promieniu około 60cm. Ściana ma zasięg jakieś 3m.
Bateria Li-Ion, jeszcze się nigdy nie rozładowała do końca (czerwony symbol).
Raz mu się zdarzyło wjechać pod skrzynię (wymiar prawie na styk) i nie dał rady wyjechać, obijał się wewnątrz, ale po pewnym czasie zagrał melodyjkę i się wyłączył.
Pozdrawiam
Muszę się przyznać, że też stosunkowo niedawno, zakupiliśmy sprzątacza.
Jedno co widzę, to musi być uruchamiany systematycznie. Przy ścianach sprząta dość dokładnie, tak jak wokół mebli i nóg stołu. Resztę podłogi, sprząta dość chaotycznie. Jak znajdzie zabrudzony fragment podłogi, sygnalizuje to niebieskim symbolem lupy, i robi spiralki. Czasem wjedzie w jakiś zakamarek, i się sporo obija, ale zawsze wyjedzie.
Z kablami radzi sobie w 50%, to znaczy jak wciągnie, to go "wypluje" wyłącza szczotkę i jedzie kawałek do przodu. Niestety, jak zahaczy, to może trochę pociągnąć. Frędzle i sznurówki, też wypluwa. Raz się sznurówka wkręciła w koło, to chwilę się pokręcił, zatrzymał zagadał: "Błąd nr ..." i tyle. Małe karteczki, wciągnie, ale większe (powyżej 5 cm) zostawi.
Ogólnie ma trudności z rozpoznaniem przeszkód w bardzo ciemnych kolorach i wąskich (nogi krzesła). Uderza wtedy z pełną prędkością, normalnie zwalnia przed przeszkodą i delikatnie dojeżdża. Niestety, ma spore problemy, z trafieniem do bazy, w zasadzie, to chyba musi ją "widzieć". Dość łatwo brudzą się kontakty, i potrafi ze dwa trzy razy wjechać na bazę i się przekręcać w lewo i w prawo, zanim zacznie ładować. Jeśli mu przetrę kontakty palcem, to dojeżdża za pierwszym razem.
Pod progi podjeżdża bez problemu. Wirtualna ściana ma dwie funkcje, ściana i latarnia, chroni wtedy obszar o promieniu około 60cm. Ściana ma zasięg jakieś 3m.
Bateria Li-Ion, jeszcze się nigdy nie rozładowała do końca (czerwony symbol).
Raz mu się zdarzyło wjechać pod skrzynię (wymiar prawie na styk) i nie dał rady wyjechać, obijał się wewnątrz, ale po pewnym czasie zagrał melodyjkę i się wyłączył.
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.