belushi pisze:Weź sobie kartke papieru i rozrysuj:
- ile ważysz
- jazda w jedną czy w dwie osoby
- turysta z bambetlami czy z karta Visa
Jestem raczej nieduży, 172 cm w kapeluszu i 85kg wagi, więc wolałbym raczej coś z lżejszych sprzętów.
Jazda samemu, jakiejś większej turystyki (na razie) nie planuję. W ogóle na razie to sobie tak rozmyślam i planuję, jeszcze jakiejś konkretnej decyzji w żadnym kierunku nie podjąłem.
belushi pisze:oraz odejmij od kwoty na motor dość sporą kwotę na konkretne ubranie i kask.
Tak wiem o tym, budżet na ubiór to osobna kwestia. Na moto chciałbym wydać w granicach 10-12 tys.
belushi pisze:Jeśli długo stoją i są tanie- odpuść. To nie okazja. Kupno auta to małe piki przy kupnie motocykla. Uwierz mi
![;)](./images/smilies/oczko.gif)
Jeżeli kupno motocykla jest trudniejsze od zakupu samochodu, to ja chyba chba nie mam tyle nerwów
ElSor pisze:Ja pojeździłem swoim YBR125 i w zasadzie jestem zadowolony z niego, tyle, że na jakieś dłuższe wypady chciałbym coś, co może jechać te 100-120km/h na wolnych obrotach.
Też miałem takie wrażenie jeżdżąc MZ RT125. Brakowało tych kilku koni w rezerwie i troszkę "dłuższej" skrzyni.
ElSor pisze:Gdybym miał kat A to brałbym Hondę NC700X DCT.
Poza moim zasięgiem cenowym, no i jednak chyba automat zabiera trochę radości z jazdy.
LED1234 pisze:A jaką kategorię będziesz robił? Ja też się przymierzam już od dłuższego czasu na prawko tylko w moim przypadku będzie to A2.. Co do motocykla to raczej odpuść sobie jednocylindrowe.
Ja mogę już zrobić A. Nie wiem czemu, ale coś z tyłu głowy właśnie przekonuje mnie do tego jednego cylindra.
vin324pl pisze:Jak jadę gdzieś hondą to całkowicie wyzbywam się syndromu koguta i dziewczyna nie musi się martwić, że sam zrobię coś głupiego (niestety ktoś inny może to zrobić ...).
Natomiast naked kusi i trzeba sporo ze sobą walczyć żeby nie przesadzić.
Kiedyś pewnie kupie jakąś v-kę tysiączkę - Suzuki DL 1000 V-Strom, ale pasuje nabrać jeszcze sporo doświadczenia i pokory.
Właśnie dlatego na początek wolałbym coś słabszego. Można kupić "tysiąca" i wmawiać sobie, że nie będę odkręcał, ale nawet najspokojniejszą osobę mogą ponieść emocje i włączyć się jak to ładnie określiłeś syndrom koguta. Mam świadomość, że mniejsza moc nie zastąpi rozumu, zdrowego rozsądku i doświadczenia, ale to jednak zawsze jakieś ograniczenie.
vin324pl pisze:Co do sportów, to rozmawiałem z kilkoma motocyklistami, którzy już jeżdżą po kilkanaście lat i dawno wyleczyli się z "plastików" , ani to wygodne nie jest, ani sterowne, jedynie jak ktoś lubi na torze pojeździć to można się zastanawiać
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
.
Mam kolegę, który w impulsie kupił sobie na pierwsze moto R1. Jak opowiadał że "No co, wsiadasz i odkręcasz", to mój mózg nie dawał sobie z tym rady
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Do tej pory jakoś trudno mi nawet sobie wyobrazić jak jeździ się czymś mającym 1kg/KM.
Pyra pisze:Nie przepadam za szlifierkami i raczej nie polecam na początek, na motocyklu się powinno siedzieć na nie leżeć
No właśnie nie chciałbym traktować moto jako sposobu na dostarczenie adrenaliny (co nie znaczy, że np. naked czy turystyk nie może jej dostarczyć), tylko bardziej jako środek na odcięcie się od "codzienności", pewnego rodzaju odprężenie.
Z modeli, które mi się jeszcze podobają, to np. Kawasaki KLE 650 Versys.