Podziel się swoim smutkiem
Paczkomaty są genialne, ale tradycyjna "poczta" w wykonaniu Inpostu to kompletna porażka: błędy w awizo (pomylenie imienia adresata, błędne godziny odbioru - i tak wyjątkowo niewygodne bo np. 10-17), brak pozostawionego awizo (i kłamliwe twierdzenie, że nie zastano adresata, choć doręczyciel w ogóle nie znalazł domu), wysyłanie odpowiedzi na reklamację na zły adres.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Wyobraź sobie że stałem w kolejce pomiędzy dwoma dziadkami którzy przyszli w to miejsce w trochę innym celu niż ja, tzn chcieli pożyczyć pieniądze. Tak, odbierałem paczkę w parabanku.Voit pisze:Nie cierpię stać po odbiór przesyłki w kilometrowym ogonie ludzi którzy robią opłaty, do okienka w którym sprzedaje się znicze, rajstopy, kolorowanki i krzyżówki.
Czyli wszystko zwalasz na jednego faceta. Po prostu pech. U mnie lokalna poczta działa super, jeszcze nie było sytuacji że zastałem awizo pomimo obecności przez cały dzień w domu. Pocztę mam praktycznie po drugiej stronie ulicy, żebym się tam nastał z babciami oglądającymi przepisy to na prawdę musiałbym mieć pecha. Jak dostanę awizo to mogę tego samego dnia już o 13stej iść po przesyłkę.Voit pisze:Listonosz nigdy nie przyniósł paczki do domu, nawet jak czekałem cały dzień. Ta leniwa i niereformowalna kreatura windy używa wyłącznie przy dostarczaniu rent i emerytur, bo dostaje tzw. "obrywki". Po polecone i paczki trzeba udać się osobiście na pocztę. Pani naczelnik urzędu pocztowego na skargi wzrusza ramionami i mówi, że nic się nie da zrobić, bo za te pieniądze nikogo innego nie znajdzie. Oczywiście, jeśli znajdę w skrzynce awizo o przesyłce, na którą czekam, to jej odbiór tego samego dnia z poczty nie jest możliwy, bo po odstaniu swojego w kolejce dowiaduję się, że listonosz wprawdzie wrócił z rejonu, ale jeszcze nie rozliczył paczek i trzeba przyjść następnego dnia.
Czekam niecierpliwie na dzień, kiedy to wszystko runie i będzie spokój.
Z paczkomatów nie korzystam, opinię o tej firmie czerpię raczej z działania pojedynczych dostarczycieli. Tutaj akurat awizo potrafi wylądować w skrzynce jakimś magicznym sposobem bez pojawienia się roznosiciela. Raz mało nie załatwili mnie z pismem z sądu, poczytajcie sobie jakie są jaja (albo były, może się pod tym względem poprawili).Voit pisze:Jeśli chodzi o InPost, to do paczkomatu ma trzy minuty drogi (na pocztę dokładnie tyle samo) Tylko że paczkomat jest czynny 24/7 i nigdy nie ma przy nim kolejki.
InPost przesyłki dostarcza szybko i sprawnie, nigdy nie miałem jakiegokolwiek problemu. W okresie świątecznym obłożenie paczkomatu było takie, ze InPost podstawił paczkomat mobilny - busa z paczkami, które wydawał pracownik firmy.
Z tym warzywniakiem tak tylko rzuciłem dla śmiechu. Rozbraja mnie to że nie potrafią rozdzielić poczty na jakieś strefy i przesyłek dla ludzi z danej dzielnicy zostawiać w jakimś punkcie tak żeby mieli blisko. Jak na razie to jeszcze nie zdarzyło mi się dwa razy iść do tego samego punktu po przesyłkę, zawsze wymyślą jakiś sklep na jakimś zadupiu, i to mnie właśnie drażni. Nic nie jest oznaczone, idę do spożywczaka i wyciągam jak jakiś debil awizo. Oczywiście adres tak nabazgrany że muszę wchodzić na google maps i sprawdzać co w ogóle tam stoi.Voit pisze:Jeśli chodzi o odbiór przesyłek z warzywniaka, to nie ma z tym problemu.
No jak byś zgadł z tym skokiem. Siedzą 4 babska, dwie się nudzą, trzecia ma jakąś przerwę czy coś tam, czwarta siedzi na kasie i obsługuje ludzi, kolejka, i oczywiście u niej odbiera się przesyłki.Voit pisze:Przez pewoien czas przesyłki były wydawane w placówce SKOKu i tam były problemy, które wynikały z bajzlu, panującego w tej instytucji. Pani, która zajmowała się wydawaniem przesyłek miała bałagan i nie potrafiła sobie zorganizować pracy. Cały czas marudziła "Nie podoba mi się pomysł, żeby bank wydawał przesyłki, bank powinien zajmować się czymś innym". Uspokoiła się gdy zauważyłem, że owszem, ale najpierw musieli by być bankiem...
powodem do smutku to jest wyższa akcyza na pracę niż na wódę: http://www.fronda.pl/a/andrzej-sadowski ... 64752.htmltty5150 pisze:A umowy śmieciowe to powód do smutku, tak czy inaczej.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Ale jak ktoś pracuje w godzinach rozwożenia paczek, to z odbiorem jest większy problem (nie każdy całe dnie w domu siedzi, lub na nocki pracuje).
U mnie na szczęście poczt pracuje poprawnie (no może oprócz kolejek), z listonoszem dogadałem się i paczki z chin donosi do pracy (nawet jak są na adres domowy), a i inpost całkiem przyzwoicie paczki wozi.
Brakuje tylko funduszy na zamówienie tego co by się marzyło
U mnie na szczęście poczt pracuje poprawnie (no może oprócz kolejek), z listonoszem dogadałem się i paczki z chin donosi do pracy (nawet jak są na adres domowy), a i inpost całkiem przyzwoicie paczki wozi.
Brakuje tylko funduszy na zamówienie tego co by się marzyło
...Raczej nie. Przecież napisałem, że pani naczelnik urzędu pocztowego traktuje swoje obowiązki w podobny sposób, co listonosz. Kiedyś, w czasach niepodzielnego panowania monopolu Poczty Polskiej usiłowałem toczyć z nimi wojenkę, ale nie miało to większego sensu. Skargi składane do jednostek nadrzędnych nigdy nie doczekały się choćby odpowiedzi. Kiedyś mieszkałem na nowym osiedlu, na południu Gdańska, gdzie nie było placówki pocztowej. Po przesyłki trzeba było jeździć do sąsiedniej dzielnicy i stać w naprawdę długich kolejkach. Po wielu staraniach Poczta Polska łaskawie zgodziła się otworzyć punkt na moim osiedlu. I co? miało być pięknie, a wyszło jeszcze gorzej. Nowy punkt pocztowy był czynny co drugi dzień roboczy w godzinach od 9-15. W soboty i niedziele oczywiście nieczynne. I w ten sposób, żeby odebrać przesyłkę trzeba było brać w pracy wolne. Bo oczywiście poprzednia poczta już tych przesyłek nie otrzymywała. Wtedy zamawiałem wszystko na adres moich rodziców...Manekinen pisze: (...)Czyli wszystko zwalasz na jednego faceta. Po prostu pech. (...)Voit pisze:Listonosz nigdy nie przyniósł paczki do domu, nawet jak czekałem cały dzień. Ta leniwa i niereformowalna kreatura windy używa wyłącznie przy dostarczaniu rent i emerytur, bo dostaje tzw. "obrywki". Po polecone i paczki trzeba udać się osobiście na pocztę. Pani naczelnik urzędu pocztowego na skargi wzrusza ramionami i mówi, że nic się nie da zrobić, bo za te pieniądze nikogo innego nie znajdzie. Oczywiście, jeśli znajdę w skrzynce awizo o przesyłce, na którą czekam, to jej odbiór tego samego dnia z poczty nie jest możliwy, bo po odstaniu swojego w kolejce dowiaduję się, że listonosz wprawdzie wrócił z rejonu, ale jeszcze nie rozliczył paczek i trzeba przyjść następnego dnia.
Czekam niecierpliwie na dzień, kiedy to wszystko runie i będzie spokój.
A to uczucie, gdy po trzech dniach czekania na polecony w skrzynce znajdujesz awizo z adnotacją "awizowano powtórnie"? Nigdy czegoś takiego nie przeżyłeś? Przecież to fałszerstwo dokumentu. Poczta Polska wie o tym procederze, ale nigdy nic nie zrobiła.
...Pisząc, że nie mam problemu z odbiorem poczty z warzywniaka miałem na myśli trzy kwestie:Manekinen pisze:(...)Z tym warzywniakiem tak tylko rzuciłem dla śmiechu. Rozbraja mnie to że nie potrafią rozdzielić poczty na jakieś strefy i przesyłek dla ludzi z danej dzielnicy zostawiać w jakimś punkcie tak żeby mieli blisko. Jak na razie to jeszcze nie zdarzyło mi się dwa razy iść do tego samego punktu po przesyłkę, zawsze wymyślą jakiś sklep na jakimś zadupiu, i to mnie właśnie drażni. Nic nie jest oznaczone, idę do spożywczaka i wyciągam jak jakiś debil awizo. Oczywiście adres tak nabazgrany że muszę wchodzić na google maps i sprawdzać co w ogóle tam stoi. (...)Voit pisze:Jeśli chodzi o odbiór przesyłek z warzywniaka, to nie ma z tym problemu.
Po pierwsze, odbieranie przesyłek z warzywniaka nie stanowi dla mnie ujmy na honorze. Może to oczywistość, ale mam wrażenie, że środowiskiem, którego godność ucierpiała najbardziej, byli prawnicy. Mam kolegę który jest adwokatem i strasznie protestował, przeciwko konieczności odbierania pism sadowych z przysłowiowego warzywniaka. Ale na pytanie, czy choćby jedna przesyłka nie dotarła w jego prawnicze ręce uczciwie odpowiedział, że tak się nie zdarzyło. Ale zaraz dodał z oburzeniem, że to jeszcze o niczym nie świadczy, bo w każdej chwili jakieś pismo procesowe może zaginąć, i co wtedy?
Po drugie, nie stanowi dla mnie problemu przejście na sąsiednia ulicę do sklepu, który wydaje przesyłki. Nigdy nie chodziłem dalej, ale może to dla tego, że mieszkam na jednym z większych gdańskich osiedli i punktów InPost jest tu kilka.
Po trzecie, nigdy nie miałem problemu, zawsze wszystkie przesyłki przychodziły na czas. Tu ogromny plus za możliwość śledzenia przesyłki.
Odbierałem paczkę dzień przed wigilią, z mobilnego paczkomatu. Nie było żadnej szopki.piciex pisze:Voit pisze:Tylko że paczkomat jest czynny 24/7 i nigdy nie ma przy nim kolejki.
Nie licząc tych szopek, które się odbywały przy paczkomatach przez cały okres przedświąteczny, kiedy to podstawiali kuriera z wypchanym samochodem i czasem na odbiór do 23...
Do tego stopnia, że pogadałem sobie chwilkę z kurierem, który akurat palił papierosa.
Nie chciałem mu przerwać (chociaż sam nie palę i palenia nie popieram ), bo uznałem, że trzy minuty mnie nie zbawią, a ten człowiek zapewne będzie w pracy jeszcze bardzo długo, więc nie ma co robić problemu. Miał w samochodzie jeszcze 160 przesyłek i pełny paczkomat. Jako klient doceniam inicjatywę mobilnych paczkomatów i jestem usatysfakcjonowany.
...A co zrobiła Poczta Polska w okresie przedświątecznego szczytu? To co zwykle, czyli nic.
A to ci się nie podoba to że masz 5 km czy sam paczkomat ? Bo tak zastanawiając się, jakoś jeszcze nigdy nie udało mi się odebrać paczki o 2 w nocy w przeciągu 50 sekund na poczciepier pisze:Dla mnie całe te paczkomaty są bez sensu. Paczkę czy przesyłkę zawsze mam w terminie dostarczoną do domu a do paczkomatu muszę dymać specjalnie jakieś 5km.
Wszystko ma swoje wady i zalety, tak samo poczta jak i paczkomaty. Czasem jedni czy drudzy robią szopki, jednak PP to jakieś 10 lat temu była mega jazda i przez wiele lat im nikt nie zapomni tego co odwalali. Na szczęście konkurencja ustawiła ich do pionu.
ILPT
Sam paczkomat jest ok ale dymanie do niego już nie.Skaktus pisze: A to ci się nie podoba to że masz 5 km czy sam paczkomat ? Bo tak zastanawiając się, jakoś jeszcze nigdy nie udało mi się odebrać paczki o 2 w nocy w przeciągu 50 sekund na poczcie
Ja mam ten komfort że przesyłka zawsze dociera do domu. Przeważnie ktoś jest w domu a jak nikogo nie ma to listonosz wpada jeszcze raz wieczorem.
Sprawne działanie poczty to 90% uczciwy i sumienny listonosz.