Przez niedopatrzenie posadziłem ogniwo NCR 18650 PF do 0,7V.
Ogniwo już rozładowane było w latarce. Żona wzięła latarkę i potrzebowała gdzieś sobie poświecić. Wróciła i mi mówi, że latarka gaśnie. No dobra, gaśnie bo aku trzeba ładować i driver wyłącza latarkę. Dobrze, zrobię to później...
No i przypomniało mi się później po kilku dniach gdy trzeba było latarkę użyć. Biorę latarkę klikam a tu nic. Wyciągam aku i mierzę - niech to diabli, multimetr pokazuje 0,7V. Nowiutkie ogniwo... Że ja durna pała nie sprawdziłem, czy żona wyłączyła latarkę czy zostawiła włączoną. No cóż, było minęło...
Szybko na ładowarkę modelarską, rwew 500 mOhm, no to mode Nimh, ustawiam prąd 100 mA i obserwuję. Generalnie aku dość szybko się podnosił. Naładowałem go tak do 2,9V, potem tryb Li-ion i znowu prąd na poziomie 100mA. Tak doładowałem do 3,3V. Aku postał trzy dni i widzę, że trzyma napięcie. Rwew wróciła do normalności. Wziąłem go dziś znowu na ładowarkę modelarską, prąd 500mA i podładowałem do 3,60V. Rwew przy tym napięciu to 39mOhm mierzona na mojej ładowarce zaraz po zakończeniu ładowania. Ogniwo w trakcie ładowania zimne. Raczej norma. Ale zastanawiam się czy dalej ładować. Ogniwo mogło ulec nieodwracalnemu uszkodzeniu. Niech po naładowaniu dostanie wewnątrz jakiegoś zwarcia i narobi mi bałaganu, jeszcze wybuchnie i komuś zrobi krzywdę...
Co robicie w takim przypadku? Pozbyć się tego ogniwa czy używać? Wie ktoś coś więcej na temat chemii tego ogniwa? Czy dalsza eksploatacja wiąże się z jakimś ryzykiem?
Ogniwo NCR 18650 PF rozladowane do 0,7V
lechowiec,
PF-y to LiNiCOMnO2.
Były jako nowe oczywiście testowane na przeładowanie i nie wybuchły i nie zapaliły się, lepiej znoszą takie obciążenia i warunki, mniej się grzeją - wzmianka o tym tu - http://www.rc-electronic.com/downloads/ ... asonic.pdf
Oczywiście takie rozładowanie na pewno zmniejszyło pojemność nominalna i ilość cykli, ale myślę, że możesz je naładować na 2x do 4,2 potem rozładować i ponownie naładować i w kontrolowanych warunkach ( na początku ) używać.
Jak przy ładowaniu nie nagrzeje się mocno to oznaka, że nie jest to elektrośmieć.
PF-y to LiNiCOMnO2.
Były jako nowe oczywiście testowane na przeładowanie i nie wybuchły i nie zapaliły się, lepiej znoszą takie obciążenia i warunki, mniej się grzeją - wzmianka o tym tu - http://www.rc-electronic.com/downloads/ ... asonic.pdf
Oczywiście takie rozładowanie na pewno zmniejszyło pojemność nominalna i ilość cykli, ale myślę, że możesz je naładować na 2x do 4,2 potem rozładować i ponownie naładować i w kontrolowanych warunkach ( na początku ) używać.
Jak przy ładowaniu nie nagrzeje się mocno to oznaka, że nie jest to elektrośmieć.
Chemia w tych ogniwach jest podobno bezpieczniejsza, ale trochę strach mnie obleciał, że jak naładuję do 4,2V to jeszcze zacznie się niestabilnie zachowywać, dostanie zwory wewnątrz i będę miał wybuch w chacie. Takie naładowane ogniwo do pełna to przecież kupa energii. Pocieszające jest to, że ogniwo jest zimne przy ładowaniu prądem 0,5A a napięcie systematycznie rośnie. Szkoda byłoby go wyrzucić bo to nowe ogniwo po kilku cyklach które ma świetne parametry przy dużych prądach, ale gdyby miało być zagrożeniem, to nie miałbym skrupułów, nawet gdyby mi miało tylko spalić latarkę za 400 zł:).
W markowych ogniwach wysokoprądowych są zawory bezpieczeństwa, gdy zostanie przegrzane i ciśnienie wewnątrz wzrośnie to otwiera się zawór pod plusem i ciśnienie schodzi, czyli nawet gdyby, to żadne wybuchy.
Ja miałem raz rozładowane takie same ogniwo do zera i ładowałem normalnie prądem 0,5C i nic się nie grzało.
Ja miałem raz rozładowane takie same ogniwo do zera i ładowałem normalnie prądem 0,5C i nic się nie grzało.
NIE BOJĘ SIĘ GDY ŚWIATŁO ZNIKA, BO MAM LATARKĘ NA OGNIWACH PANASONIC' A