igi pisze:Panowie, takie poważne forum a takie rzeczy wypisujecie. Po pierwsze nie ilość cykli jest zabójcza dla baterii a ilość pełnych cykli rozładowania. Dlatego baterię lepiej doładowywać niż doprowadzać do pełnego rozładowania. Celowe postarzanie produktów? Ok, ale w telefonie się z tym nie spotkałem. Tu elektronika baterii jest zbyt prymitywna na to, po prostu telefon z wiekiem traci pojemność baterii. Nie spotkałem się jeszcze żeby np komuś nagle jednego dnia padła całkowicie bateria a po rozebraniu okazało się że elektronika ją odcięła mimo że trzyma pojemność. Sam osobiście też nigdy nie musiałem wymieniać baterii w żadnym z moich telefonów, obecnie mam już 2 letnią komórkę, ładowaną codziennie, baterię ma niewymienną a trzyma jak nowa...
Do pełnego rozładowania nigdy nie doprowadzisz, korzystając z telefonu. Wiko Rainbow wyłącza się przy 3,3V, N8 przy 3,1V, więc głębokie rozładowanie nie występuje. Mam też ogniwa 18650, "ogniste", kupione wiele lat temu, Od początku wykazywały pojemność w okolicach 2200mAh, obecnie po wielu latach rozładowywania często do 2,7 - 2,8V mają pojemność około 1800 mAh.
igi pisze:
Akumulatory samochodowe - zauważcie że większość akumulatorów z pierwszego montażu trzyma tyle samo co kiedyś - spokojnie po 7-10 lat. Po tym okresie użytkownik patrzy co miał zamontowane, idzie do sklepu, kupuje takie samo a działa już tylko 3 lata - jak to??
Prawda jest taka że to co montują w fabryce ma się nijak do tego co jest sprzedawane potem w sklepie, wystarczy wziąć na wagę oryginalny aku i to co kupimy w sklepie, przy większych akumulatorach różnica jest nawet po 2 kg na niekorzyść.
I można kupić nadal dobre aku, ale nie tych popularnych firm jak varta, centra czy bosch, a tych ciut mniej popularnych jak choćby topowe modele bannera które wagowo nie odbiegają od tych z pierwszego montażu a są sporo cięższe od tych wszystkich firmówek. Dobre są np akumulatory ukraińskiej firmy westa, tylko wszystkie te aku są sporo droższe od firmówek typu bosch a przy tym nie mają naklejki z znaną marką i mało ludzi je kupuje.
Zazwyczaj montowane fabrycznie są lepszej jakości niż te ze sklepów, choć zdarzają się wyjątki - akumulator Jenox 45Ah w Golfie 3 przejeździł 8 lat, obecnie siedzi w nim Centra Ca+ - 6 lat i daje rady. Najdłużej żyjący aku widziałem w Renault Laguna - dał rady 10 lat, ale w końcowej fazie dochodziło już do mocnego samorozładowania.
Kto chce tani akumulator bez nalepki, kupuje Autopart z Mielca. Z nalepkami znanych firm są drogie, z nalepką Bottari siedzą w Kauflandzie za około 215 zł.
igi pisze:
O inteligentnych systemach ładowania nie słyszałem i nie wierzę w takie rzeczy - wystarczy sprawdzić ile prądu ciągną odbiorniki w aucie podczas jazdy - oświetlenie, układ zapłonowy, komputer, systemy audio itd żeby się zorientować że nie ma szans żeby bez zauważalnego spadku napięcia auto było w stanie poruszać się tylko na akumulatorze. Akumulator ma za zadanie jedynie uruchomić nasze auto, potem jego rolę przejmuje alternator. Problemem są jedynie ktrótkie odcinki, używanie ogrzewania siedzeń, szyb po mieście - wtedy spadek napięcia na alternatorze jest na tyle duży że akumulator nie zdąży się naładować. W dieslu dochodzi jeszcze grzanie świec i układy dogrzewające płyn chłodniczy. Dlatego jak jeździmy tylko krótkie odcinki warto raz na miesiąc zabrać aku do domu i go naładować do pełna, ewentualnie zaplanować czasami dłuższą trasę, do tego oszczędnie korzystać z ogrzewania szyb/lusterek/foteli.
Nissan Juke, 2011r. Na postoju akumulator ma około 12,6V. Po odpaleniu auta, napięcie wzrasta do około 14,3 - 14,4V, wskaźnik w aucie wskazuje niepełne naładowanie, w trakcie pracy silnika, wskaźnik dochodzi do 100%, mimo dalszej pracy silnika, napięcia na akumulatorze spada do 12,6V i nie jest już ładowany. Co jakiś czas, komputer sprawdza stan akumulatora i w razie potrzeby doładowywuje. Tak w dużym skrócie można opisać "inteligentny" system ładowania w aucie.