Spark SL6 oraz SL6S - test.
Spark SL6 oraz SL6S - test.
Witam.
Dziś przedstawiam dwie latarki marki Spark, które otrzymałem od sklepu mhunt.pl celem testu owych produktów. W moje ręce trafiły dokładnie takie modele:
1. SL6S-800CW
2. SL6-800CW
Wymiary:
-wysokość SL6S 12,1 cm, SL6 12,45 cm
-szerokość w najwęższym miejscu 25 mm, szerokość głowicy 30 mm
Jak widać różnica powinna być niewielka i tak jest. Obie latarki opierają się na tej samej diodzie XML, obie mają identyczną powłokę, lustro itd., odróżnia je jedynie sposób obsługi tj. SL6S można obsługiwać „tylko” przyciskiem przy głowicy, natomiast model SL6 ma dodatkowy przycisk „na dupce”, który posiada te same funkcje, co na głowicy i można ich używać zamiennie.
Obie latarki zapakowane w czarne pudełka wykonane z matowego papieru, który jest nieco za miękki moim zdaniem.
Wewnątrz w piankowych wytłoczkach leży cała zawartość a dokładnie:
-latarka
-pokrowiec
-mleczna szybka, szklana
-dwa oringi, jeden na dupkę, drugi pod szybkę
-instrukcja
Co do samych latarek – wykonanie bez najmniejszych zastrzeżeń. Gwinty proste, pracują prawidłowo, fabrycznie nasmarowane smarem sylikonowym. Powłoka ciemnoszara, matowa, daje wrażenie trzymania czegoś pokrytego papierem. Co do samej powłoki i jej wytrzymałości więcej powiedzieć nie mogę – latarki nie są moją własnością, więc nie traktowałem ich narzędziami i nie sprawdzałem wytrzymałości. Sprężyna służąca za zaczep wykonana z stali, moim zdaniem nieco za mocna – odchylenie jej na 1cm wymaga użycia siły. Sam fakt mocnej sprężyny odczuł również model SL6 – posiada pod nią niewielkie zarysowanie. Latarka dobrze leży w dłoni i chętnie też posiedzi w kieszeni, przy czym nie będzie dla nas dużym ciężarem ani wypychaczem. Latarkę oczywiście można postawić na dupce.
Głowica latarki jest niewielka i niestety nie da się jej odkręcić od tulejki na akumulator. Podejrzewam, że została przyklejona podobnym klejem jak dioda – czarne, lekko elastyczne coś. Budowa głowicy jest standardowa – dioda na 14 mm podkładzie, przyklejona wewnątrz głowicy, na to plastikowa podkładka chroniąca pady, lustro, uszczelka, szybka i koronka dociskająca szybkę. Tutaj również bez zastrzeżeń, szkoda tylko, że szybka nie ma powłok. Lustro w latarce typu skórka pomarańczy, aluminiowe, dobrze wykonane, bez zadziorów, śladów palców itd. Jako że jest niewielkie, latarka nie ma dużego skupienia, co powoduje że idealnie nadaje się na rower i do świecenia pod nogi na wyprawach itd. Poniżej porównanie latarki w trybie max do latarki na XML T6, z lusterm odpowiadającym tym z latarek typu C8 (ustawienia moje własne, tak aby najbardziej zobrazować charakter skupienia obu latarek. Po lewej C8, po prawej Spark.
Fotografia wykonana na białym suficie w odległości około 2 metrów od latarek.
Co do obsługi – jest banalna – wciskamy przycisk i latarka startuje. Do wyboru mamy 4 tryby, aby przełączać się pomiędzy trybami wystarczy trzymać klawisz a latarka sama przełącza tryby. Jeśli wybierzemy tryb 3 i będziemy chcieli przełączyć się na tryb 4, to niestety tutaj zaskoczenie – po przytrzymaniu przycisku, latarka z 3 trybu od razu przechodzi do trybu nr 1 i zaczyna przełączać stopnie i dopiero wówczas dojdziemy to trybu nr 4. Latarka pamięta ostatnio wybrany tryb, ale tylko wtedy, kiedy jest w niej akumulator. Wyjęcie akumulatora skutkuje tym, że latarka po włączeniu startuje od najniższego trybu. Latarka również posiada tryb turbo, aby go uruchomić należy szybko wcisnąć dwukrotnie przycisk i wyraźnie wzrasta nam jasność. Mierzyłem prądy dla każdego trybu i mają się one tak:
1. 0,13A
2. 0,19A
3. 0,49A
4. 1,3A
Należy tutaj wspomnieć, że przy trybie turbo mój miernik Mastecha zwariował – pokazywał od 2A do 6A. Podejrzewam, że winna jest tutaj przetwornica wewnątrz latarki, która swoją pracą w jakiś sposób zakłóca pracę miernika, co powoduje, że powyższe pomiary również należy potraktować z pewnym przymrużeniem oka. Pomiary wykonałem na 3 różnych miernikach i sytuacja jest podobna. Również same latarki nie lubią mierników, z tego względu, że w trakcie pomiaru, kiedy w szeregu mamy miernik, lubią się wyłączać. Te same mierniki bez problemu mierzą prądy w zmodyfikowanej RC-U4 na XML i prawidłowo wskazują prący typu 2,98A jak również bez problemu pracowały przy 12V i obciążeniu na poziomie 6A (przy ogniwach peltiera).
W trybie nr 4 czuć, że latarka nieco się nagrzewa, w trybie Turbo latarka po około minucie jest gorąca, więc odprowadzenie ciepła jest prawidłowe, choć tutaj też minimalne zastrzeżenie – być może na wyrost, ale podejrzewam, że producent nie usunął powłoki pod diodą, zanim ją przykleił, mogę się mylić, bo niestety wiele w głowicy nie da się zauważyć.
W tym miejscu należy wspomnieć o rozwiązaniu, jakie zostało zastosowane w modelu SL6. Jako że posiada on dwa przyciski, którymi możemy naprzemiennie włączać i wyłączać latarkę, producent musiał zastosować myk, tak, aby przycisk w dupce miał jakieś połączenie z sterownikiem i można było go używać w taki sam sposób jak ten na głowicy. Po oględzinach wszystko już było jasne. W tulejce na akumulatora jest dodatkowa rurka, która łączy przycisk z sterownikiem w głowicy. Rurka jest bardzo cienka, w pierwszej chwili pozostała niezauważona. Pierwszy raz spotykam się z takim rozwiązaniem.
Również nakrętka wraz z sprężyną dotykająca minusa, posiada dodatkowy pierścień, zapewniający owej tulejce kontakt pomiędzy przyciskiem a sterownikiem.
Latarka posiada przy sterowniku sprężynkę, dzięki czemu można używać ogniw bez wystającego plusa. Również nakrętka zamykająca latarkę posiada sprężynkę. Sprężynki dość twarde, jednak pozwalają na używanie ogniw z zabezpieczeniem i bez, brak efektu zgniatania plusa. Obie latarki mogą być zasilane ogniwem 18650 lub 2 x CR123.
Podsumowanie
Spark to latarki „skończone”, niewymagające wkładu, modyfikacji ani nic innego. Jak by tego było mało, są dobrze wykonane i za bardzo nie ma, czego się czepiać. Cena latarki na dzień 18 marca 2013 roku w sklepie mhunt.pl to 314 zł za model SL6S oraz 332 zł za model SL6:
SL6S
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6s- ... 6-800lm-op
SL6
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6-8 ... 6-800lm-op
Dziś przedstawiam dwie latarki marki Spark, które otrzymałem od sklepu mhunt.pl celem testu owych produktów. W moje ręce trafiły dokładnie takie modele:
1. SL6S-800CW
2. SL6-800CW
Wymiary:
-wysokość SL6S 12,1 cm, SL6 12,45 cm
-szerokość w najwęższym miejscu 25 mm, szerokość głowicy 30 mm
Jak widać różnica powinna być niewielka i tak jest. Obie latarki opierają się na tej samej diodzie XML, obie mają identyczną powłokę, lustro itd., odróżnia je jedynie sposób obsługi tj. SL6S można obsługiwać „tylko” przyciskiem przy głowicy, natomiast model SL6 ma dodatkowy przycisk „na dupce”, który posiada te same funkcje, co na głowicy i można ich używać zamiennie.
Obie latarki zapakowane w czarne pudełka wykonane z matowego papieru, który jest nieco za miękki moim zdaniem.
Wewnątrz w piankowych wytłoczkach leży cała zawartość a dokładnie:
-latarka
-pokrowiec
-mleczna szybka, szklana
-dwa oringi, jeden na dupkę, drugi pod szybkę
-instrukcja
Co do samych latarek – wykonanie bez najmniejszych zastrzeżeń. Gwinty proste, pracują prawidłowo, fabrycznie nasmarowane smarem sylikonowym. Powłoka ciemnoszara, matowa, daje wrażenie trzymania czegoś pokrytego papierem. Co do samej powłoki i jej wytrzymałości więcej powiedzieć nie mogę – latarki nie są moją własnością, więc nie traktowałem ich narzędziami i nie sprawdzałem wytrzymałości. Sprężyna służąca za zaczep wykonana z stali, moim zdaniem nieco za mocna – odchylenie jej na 1cm wymaga użycia siły. Sam fakt mocnej sprężyny odczuł również model SL6 – posiada pod nią niewielkie zarysowanie. Latarka dobrze leży w dłoni i chętnie też posiedzi w kieszeni, przy czym nie będzie dla nas dużym ciężarem ani wypychaczem. Latarkę oczywiście można postawić na dupce.
Głowica latarki jest niewielka i niestety nie da się jej odkręcić od tulejki na akumulator. Podejrzewam, że została przyklejona podobnym klejem jak dioda – czarne, lekko elastyczne coś. Budowa głowicy jest standardowa – dioda na 14 mm podkładzie, przyklejona wewnątrz głowicy, na to plastikowa podkładka chroniąca pady, lustro, uszczelka, szybka i koronka dociskająca szybkę. Tutaj również bez zastrzeżeń, szkoda tylko, że szybka nie ma powłok. Lustro w latarce typu skórka pomarańczy, aluminiowe, dobrze wykonane, bez zadziorów, śladów palców itd. Jako że jest niewielkie, latarka nie ma dużego skupienia, co powoduje że idealnie nadaje się na rower i do świecenia pod nogi na wyprawach itd. Poniżej porównanie latarki w trybie max do latarki na XML T6, z lusterm odpowiadającym tym z latarek typu C8 (ustawienia moje własne, tak aby najbardziej zobrazować charakter skupienia obu latarek. Po lewej C8, po prawej Spark.
Fotografia wykonana na białym suficie w odległości około 2 metrów od latarek.
Co do obsługi – jest banalna – wciskamy przycisk i latarka startuje. Do wyboru mamy 4 tryby, aby przełączać się pomiędzy trybami wystarczy trzymać klawisz a latarka sama przełącza tryby. Jeśli wybierzemy tryb 3 i będziemy chcieli przełączyć się na tryb 4, to niestety tutaj zaskoczenie – po przytrzymaniu przycisku, latarka z 3 trybu od razu przechodzi do trybu nr 1 i zaczyna przełączać stopnie i dopiero wówczas dojdziemy to trybu nr 4. Latarka pamięta ostatnio wybrany tryb, ale tylko wtedy, kiedy jest w niej akumulator. Wyjęcie akumulatora skutkuje tym, że latarka po włączeniu startuje od najniższego trybu. Latarka również posiada tryb turbo, aby go uruchomić należy szybko wcisnąć dwukrotnie przycisk i wyraźnie wzrasta nam jasność. Mierzyłem prądy dla każdego trybu i mają się one tak:
1. 0,13A
2. 0,19A
3. 0,49A
4. 1,3A
Należy tutaj wspomnieć, że przy trybie turbo mój miernik Mastecha zwariował – pokazywał od 2A do 6A. Podejrzewam, że winna jest tutaj przetwornica wewnątrz latarki, która swoją pracą w jakiś sposób zakłóca pracę miernika, co powoduje, że powyższe pomiary również należy potraktować z pewnym przymrużeniem oka. Pomiary wykonałem na 3 różnych miernikach i sytuacja jest podobna. Również same latarki nie lubią mierników, z tego względu, że w trakcie pomiaru, kiedy w szeregu mamy miernik, lubią się wyłączać. Te same mierniki bez problemu mierzą prądy w zmodyfikowanej RC-U4 na XML i prawidłowo wskazują prący typu 2,98A jak również bez problemu pracowały przy 12V i obciążeniu na poziomie 6A (przy ogniwach peltiera).
W trybie nr 4 czuć, że latarka nieco się nagrzewa, w trybie Turbo latarka po około minucie jest gorąca, więc odprowadzenie ciepła jest prawidłowe, choć tutaj też minimalne zastrzeżenie – być może na wyrost, ale podejrzewam, że producent nie usunął powłoki pod diodą, zanim ją przykleił, mogę się mylić, bo niestety wiele w głowicy nie da się zauważyć.
W tym miejscu należy wspomnieć o rozwiązaniu, jakie zostało zastosowane w modelu SL6. Jako że posiada on dwa przyciski, którymi możemy naprzemiennie włączać i wyłączać latarkę, producent musiał zastosować myk, tak, aby przycisk w dupce miał jakieś połączenie z sterownikiem i można było go używać w taki sam sposób jak ten na głowicy. Po oględzinach wszystko już było jasne. W tulejce na akumulatora jest dodatkowa rurka, która łączy przycisk z sterownikiem w głowicy. Rurka jest bardzo cienka, w pierwszej chwili pozostała niezauważona. Pierwszy raz spotykam się z takim rozwiązaniem.
Również nakrętka wraz z sprężyną dotykająca minusa, posiada dodatkowy pierścień, zapewniający owej tulejce kontakt pomiędzy przyciskiem a sterownikiem.
Latarka posiada przy sterowniku sprężynkę, dzięki czemu można używać ogniw bez wystającego plusa. Również nakrętka zamykająca latarkę posiada sprężynkę. Sprężynki dość twarde, jednak pozwalają na używanie ogniw z zabezpieczeniem i bez, brak efektu zgniatania plusa. Obie latarki mogą być zasilane ogniwem 18650 lub 2 x CR123.
Podsumowanie
Spark to latarki „skończone”, niewymagające wkładu, modyfikacji ani nic innego. Jak by tego było mało, są dobrze wykonane i za bardzo nie ma, czego się czepiać. Cena latarki na dzień 18 marca 2013 roku w sklepie mhunt.pl to 314 zł za model SL6S oraz 332 zł za model SL6:
SL6S
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6s- ... 6-800lm-op
SL6
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl6-8 ... 6-800lm-op
ILPT
Dzięki za reckę, przeczytałem z ciekawością. Wtrącę swoje 3 grosze. W mojej SL6-800 też początkowo nie mogłem odkręcić głowicy, ale po mocniejszym potraktowaniu poddała się i odkręciła.
Warto wspomnieć, że tint diody to 2B, jest więc nieco cieplejszy niż standardowy 1C w latarkach z zimną diodą. Różnica nie jest wielka (tinty sąsiadują ze sobą), ale zauważalna, gdy porównuje się Sparka z np. Zebrą SC600. Jest to w dalszym ciągu biel zimna, ale już dość przyjemna dla oka i dobrze oddająca kolory.
Dwa równorzędne guziki do sterowania (przy głowicy i na dupce) w SL6-800 wreszcie pogodzą użytkowników o różnych gustach, a przy okazji ułatwią sterowanie latarką w różnych chwytach.
UI tej latarki jest IMO bardzo dobry. Podoba mi się to, że w tryb turbo mogę natychmiast wejść z każdego dowolnego trybu (a także włączając latarkę) poprzez szybki dwuklik. Ma też sens to, że tryb turbo jest ukryty, gdyż nie ma możliwości, żeby "niewtajemniczony" użytkownik szybko wyczerpał akusa. Taki użytkownik po prostu trybu turbo nie zobaczy i dla niego latarka będzie miała tylko 4 tryby, przy czym 4 tryb i tak jest b. jasny (prawie 400 lm). Powrót do najniższego trybu po przytrzymaniu guzika też ma sens, bo łatwo się zorientować, w którym trybie się jest i szybko do niego wrócić. Do 4 trybu (najjaśniejszego po turbo) można wejść np. startując od trybu najniższego albo na skróty - wejść w turbo poprzez dwuklik, następnie wyłączyć latarkę jednym klikiem i jednym klikiem włączyć ją ponownie. Dzięki pamięci latarka wejdzie do poprzedniego trybu, ale z uwagi na to, że tryb turbo uruchamia się tylko dwuklikiem, po pojedynczym kliku latarka wejdzie w tryb najwyższy po turbo, czyli 4.
Zaletą latarki jest jej niewielki ciężar (jest lżejsza od np. ZL SC600, choć dłuższa) i w miarę głęboki reflektor, dzięki czemu ma trochę zasięgu (choć thrower to nie jest). Poza tym latarka ma bardzo dobrą regulację jasności - niemal płaską do końca każdego trybu.
Wadą jest brak powłok na szkiełku i wysoki prąd w trybie turbo, co sprawia, że częściowo rozładowane ogniwo nie jest w stanie trybu turbo uruchomić. Ja używam w tej latarce ogniw wysokoprądowych, które specjalnie do niej kupiłem.
Warto wspomnieć, że tint diody to 2B, jest więc nieco cieplejszy niż standardowy 1C w latarkach z zimną diodą. Różnica nie jest wielka (tinty sąsiadują ze sobą), ale zauważalna, gdy porównuje się Sparka z np. Zebrą SC600. Jest to w dalszym ciągu biel zimna, ale już dość przyjemna dla oka i dobrze oddająca kolory.
Dwa równorzędne guziki do sterowania (przy głowicy i na dupce) w SL6-800 wreszcie pogodzą użytkowników o różnych gustach, a przy okazji ułatwią sterowanie latarką w różnych chwytach.
UI tej latarki jest IMO bardzo dobry. Podoba mi się to, że w tryb turbo mogę natychmiast wejść z każdego dowolnego trybu (a także włączając latarkę) poprzez szybki dwuklik. Ma też sens to, że tryb turbo jest ukryty, gdyż nie ma możliwości, żeby "niewtajemniczony" użytkownik szybko wyczerpał akusa. Taki użytkownik po prostu trybu turbo nie zobaczy i dla niego latarka będzie miała tylko 4 tryby, przy czym 4 tryb i tak jest b. jasny (prawie 400 lm). Powrót do najniższego trybu po przytrzymaniu guzika też ma sens, bo łatwo się zorientować, w którym trybie się jest i szybko do niego wrócić. Do 4 trybu (najjaśniejszego po turbo) można wejść np. startując od trybu najniższego albo na skróty - wejść w turbo poprzez dwuklik, następnie wyłączyć latarkę jednym klikiem i jednym klikiem włączyć ją ponownie. Dzięki pamięci latarka wejdzie do poprzedniego trybu, ale z uwagi na to, że tryb turbo uruchamia się tylko dwuklikiem, po pojedynczym kliku latarka wejdzie w tryb najwyższy po turbo, czyli 4.
Zaletą latarki jest jej niewielki ciężar (jest lżejsza od np. ZL SC600, choć dłuższa) i w miarę głęboki reflektor, dzięki czemu ma trochę zasięgu (choć thrower to nie jest). Poza tym latarka ma bardzo dobrą regulację jasności - niemal płaską do końca każdego trybu.
Wadą jest brak powłok na szkiełku i wysoki prąd w trybie turbo, co sprawia, że częściowo rozładowane ogniwo nie jest w stanie trybu turbo uruchomić. Ja używam w tej latarce ogniw wysokoprądowych, które specjalnie do niej kupiłem.
Witam
Bardzo fajnie opisane oba modele. Z niecierpliwością będę czekał na recenzję:
Spark SL5-220CW
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl5-2 ... 6-220lm-op
Bardzo fajnie opisane oba modele. Z niecierpliwością będę czekał na recenzję:
Spark SL5-220CW
http://www.mhunt.pl/latarka-spark-sl5-2 ... 6-220lm-op
pozdrawiam Tomek
"Gdy jest bardzo smutno to kocha się zachody słońca."
Antoine de Saint-Exupery
"Gdy jest bardzo smutno to kocha się zachody słońca."
Antoine de Saint-Exupery
Fajna recka mnie również rzuciła się w oczy anodowana piguła o.O ciutek kiepskie rozwiązanie.
Rozumiem,że ta druga rurka, która jest wciśnięta w główną jest anodowana? W przypadku niewielkiego
przemieszczenia się, może zostać zarysowana i tracimy sterowanie.. Chyba, że to połączenie anody i kleju
Jak ze stabilizacją w tych lampkach? Sprawdzałeś to?
Rozumiem,że ta druga rurka, która jest wciśnięta w główną jest anodowana? W przypadku niewielkiego
przemieszczenia się, może zostać zarysowana i tracimy sterowanie.. Chyba, że to połączenie anody i kleju
Jak ze stabilizacją w tych lampkach? Sprawdzałeś to?
Może zabezpieczenie latarki włącza się, kiedy ogniwo ma zbyt niskie napięcie pod obciążeniem. Kiedy natomiast ogniwo odpocznie, znów latarka pozwala mu pracować. Czy latarka normalnie dalej świeci, czy tylko chwilę?
Doczytałem, że sterownik się resetuje po wyjęciu ogniwa, więc pewnie coś w tym jest.
Doczytałem, że sterownik się resetuje po wyjęciu ogniwa, więc pewnie coś w tym jest.
Normalne. W mojej też tak jest.Ig0r pisze:Witam.
Mała prośba o radę. w Sparku Sl6 po właczeniu trybu turbo gdy ogniwo jest częściowo rozładowane, latarka gaśnie i nie można normalnie jej włączyć. Pomaga jedynie wyciągniecie ogniwa z latarki i ponowne włożenie. Czy jest to normalne zjawisko czy wina ogniwa?