Poziom wiedzy naszego społeczeństwa

....nie pasujące gdzie indziej...
Awatar użytkownika
Zbychur
Posty: 3677
Rejestracja: poniedziałek 19 gru 2011, 21:14
Lokalizacja: Drogomyśl

Post autor: Zbychur »

Przepraszam w sumie to ja zacząłem, ale zasugerowałem się tytułem. Można wykasować.
Awatar użytkownika
skaktus
Posty: 6166
Rejestracja: środa 04 cze 2008, 18:41
Lokalizacja: OP

Post autor: skaktus »

Mantom pisze:No to napisz co sądzisz na temat od strony technicznej i ekonomicznej :wink:
Technicznie - moda.

Ekonomicznie - musi minąć wiele lat, żeby inwestycja się zwróciła a do tego czasu może wszystko paść. Widziałem w Krasnobrodzie, jak nad okolicznym "zalewem" wymieniono wszystkie lampy na ledy. Obudowy z plastiku, każda lampa 24 ledy. Jak to jest chłodzone - nie mam pojęcia, ale nie wróży to dobrze.
ILPT
Mantom
Posty: 200
Rejestracja: piątek 14 cze 2013, 08:37
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Mantom »

skaktus pisze:
Mantom pisze:No to napisz co sądzisz na temat od strony technicznej i ekonomicznej :wink:
Technicznie - moda.

Ekonomicznie - musi minąć wiele lat, żeby inwestycja się zwróciła a do tego czasu może wszystko paść. Widziałem w Krasnobrodzie, jak nad okolicznym "zalewem" wymieniono wszystkie lampy na ledy. Obudowy z plastiku, każda lampa 24 ledy. Jak to jest chłodzone - nie mam pojęcia, ale nie wróży to dobrze.
Ale pewnie było tanio :razz:
A co na temat tego CRI?
BTW nie mogę sie powstrzymać aby nie dorzucić jeszcze jednego newsa o władzach Łodzi
http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/35 ... ,id,t.html :mrgreen:
W Waszych miejscowościach też są takie cyrki?
Awatar użytkownika
skaktus
Posty: 6166
Rejestracja: środa 04 cze 2008, 18:41
Lokalizacja: OP

Post autor: skaktus »

Mantom - pytanie co chcesz zdziałać tym tematem ? ;)

Temat nosi tytuł "poziom wiedzy naszego społeczeństwa"
W temacie poruszasz całkowicie inne zagadnienia.

Czyżby czyżyk (kampania wyborcza) ? :mrgreen:
ILPT
Mantom
Posty: 200
Rejestracja: piątek 14 cze 2013, 08:37
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Mantom »

skaktus pisze:Mantom - pytanie co chcesz zdziałać tym tematem ? ;)

Temat nosi tytuł "poziom wiedzy naszego społeczeństwa"
W temacie poruszasz całkowicie inne zagadnienia.

Czyżby czyżyk (kampania wyborcza) ? :mrgreen:
Uświadomić ludziom czym jest PO i ze należy ruszyć tyłki i brać udział w wyborach. Bo inaczej Polska pod względem zamożności obywateli zrówna się z Bangladeszem.
Skoro forum "światełka" to można to interpretować tak, że należy oświecić społeczeństwo :mrgreen:
A poziom wiedzy politycznej naszego społeczeństwa jest żenująco niski, niestety...
joon
Posty: 621
Rejestracja: niedziela 04 mar 2012, 15:31
Lokalizacja: Przemyśl

Post autor: joon »

Poziom wiedzy jest taki sam jak poziom polityków, co niektórzy obiecujący nam drugą Irlandię wolą na każdym kroku wyśmiewać pana w muszce i uciekać za granicę niż zostać w Polsce i coś zmienić, niestety.
Awatar użytkownika
Zbychur
Posty: 3677
Rejestracja: poniedziałek 19 gru 2011, 21:14
Lokalizacja: Drogomyśl

Post autor: Zbychur »

Mantom pisze: należy ruszyć tyłki i brać udział w wyborach.
. Tu się zgadzam i uważam, że jeśli ktoś nie był na wyborach, nie ma prawa do słów krytyki, taki jego wybór. Problem polega na tym, że wyboru zbytnio nie ma na naszej scenie politycznej, a jeśli niema co wybrać a trzeba, to wybiera się mniejsze zło.
joon
Posty: 621
Rejestracja: niedziela 04 mar 2012, 15:31
Lokalizacja: Przemyśl

Post autor: joon »

Zbychur pisze:Problem polega na tym, że wyboru zbytnio nie ma na naszej scenie politycznej, a jeśli niema co wybrać a trzeba, to wybiera się mniejsze zło.
alternatywa jest od 30 lat taka sama, człowiek który swoich poglądów nie zmienia co wybory.
Awatar użytkownika
Zbychur
Posty: 3677
Rejestracja: poniedziałek 19 gru 2011, 21:14
Lokalizacja: Drogomyśl

Post autor: Zbychur »

"Poziom wiedzy naszego społeczeństwa" właśnie ze względu na tytuł proponuję zapoznać się z danymi Eurostatu, pod kątem PKB, bezrobocia, długu publicznego za okres kryzysu (2008-2013) i porównać z innymi zielonymi wyspami i Irlandiami w Unii Europejskiej. Ocenę kondycji kraju w dzisiejszych czasach trzeba wystawiać jak nie w kontekście globalnym, to przynajmniej europejskim, wszak do niej należymy. Media tego nie pokarzą bo nie będą miały o czym pisać i mówić. Nie staram się tu na siłę bronić obecnego układu politycznego, bo nie jest doskonały, ma wiele wad i nie jednokrotnie wydawać by się mogło, podejmuje niedorzeczne decyzje, zwłaszcza, że zagrażają one frakcji rządzącej w odniesieniu sukcesu w kolejnych wyborach. Więc dlaczego podejmują takie decyzje, nie popularne, które w oczach społeczeństwa ich dyskredytują? Kto ma w tym interes? Porównanie z kondycją gospodarczą innych krajów Europy pokazuje jaka jest sytuacja w naszym kraju. Wiem, że nie jest słodko dla statystycznego obywatela, ale wzrost skumulowanego PKB za okres 2008-2013 na poziomie 20% i przy tym stosunkowy do PKB wzrost długu publicznego zaledwie o 6%, pozostawia wiele europejskich molochów jak i gospodarki wschodzące daleko w tyle. Oczywiście wszystko odbyło się naszym kosztem i na pewno statystyczny robotnik to odczuwa, ale relacje wzrostu gospodarczego do "pogorszenia" się sytuacji obywateli w stosunku do innych państw wypada nie tak źle jak to szmatławce opisują. Jak wcześniej pisałem, nie bronie zaciekle rządu, w skali jak go atakuje opozycja, bo nawet na inna frakcję głosowałem, ale staram się patrzeć na sytuację obiektywnie w skali Europy. Takie procesy odbywają na przestrzeni lat a nawet dekad. Nikt nie zrobi raju za jedną czy dwie kadencje, zwłaszcza w okresie kryzysu, nie ważne czy naturalnego, czy wywołanego sztucznie przez spekulantów. A obietnice pretendentów do władzy i piękne patriotyczne słowa, zawsze będą towarzyszyły okresowi przedwyborczemu i niech nas Bóg broni jeśli niektóre te obietnice zostaną spełnione. Może się wtedy okazać, że przez 3 lata będzie raj, a potem Grecja. Każda obietnica wprowadzona w życie kosztuje, płacimy my, nie obiecujący, on nawet tego nie poczuje na poselskiej diecie.

Ja staram się kierować faktami nie emocjami, nie kłócę się z telewizorem jak mój teściu, który twierdzi, że rząd go okradł, bo górnik już jest na emeryturze a on musi jeszcze 2 lata do 65 pracować. Dostaje 2650 zł pensji za stawianie znaczków KJ na detalach i prognozowana emerytura na poziomie 1900zł. Czyli można policzyć ile procent zarobku wyniesie emerytura, nie da sobie powiedzieć, że państwowa emerytura u Niemca nie osiągnie takiego stosunku.

Każdemu życzę, aby jego idol polityczny, coś w tym kraju poprawił, żeby nam wszystkim żyło się lepiej, nie jest dla mnie istotne, czy będzie to PIS, PO czy inny Palikot, może być nawet Kononowicz. Nie ważne też czy mój kandydat przegra w wyborach, niech ten co wygra "zrobi mi dobrze", a na pewno nie będę robił na niego nagonki i krytykował wszelkie ruchy, dobre i złe, bo wyznaje inne polityczne myślenie.

Życzę więcej obiektywizmu i mniej emocji. Nie jest to żadna kampania wyborcza, tylko moje własne prywatne przemyślenia, również ukierunkowane stosunkiem obywateli innych państw do ich rządów. Uwierzcie, wszyscy mają się źle ;) nawet znajomi w Niemczech czy Norwegii narzekają.

Pozdrawiam
ptja
Posty: 2414
Rejestracja: poniedziałek 31 gru 2012, 12:44
Lokalizacja: Łódź

Post autor: ptja »

Zbychur pisze:"Poziom wiedzy naszego społeczeństwa" /.../ wzrost skumulowanego PKB za okres 2008-2013 na poziomie 20% i przy tym stosunkowy do PKB wzrost długu publicznego zaledwie o 6%/.../
Zbychur, nie ma sensu porównywać długu do PKB. PKB to byt wirtualny i statystyczny.
Dług trzeba porównać do zarobków tego, kto spłaca.

Za http://www.finanse.mf.gov.pl/web/wp/szeregi-czasowe
Dług w grudniu 2008: 569,9 mld zł (w styczniu: 500,1)
Dług w grudniu 2013: 838 mld zł (w styczniu: 814,4)

To daje wzrost o ponad 47% w ciągu tych pięciu lat.
Nawet obecnie, po zaj*niu zapisów w OFE dług wynosi oficjalnie 751,3 mld, co daje wzrost o prawie 32%.
Jak dla mnie to jest "f*ing far from OK", żeby użyć języka z "Pulp Fiction".
To, że w tym szaleństwie zadłużania się nie jesteśmy sami nie jest ani usprawiedliwieniem ani pocieszeniem.

Tu przykład, do czego to prowadzi: http://nczas.com/publicystyka/argentyna ... ni-30-lat/

No i coś mi się nie zgadza: skoro PKB wzrosło o 20% a dług o 47% to skąd 6% różnicy?

P.S. Troszkę zmieniłem wpis od pierwszej wersji. Jeśli ktoś zaczął odpowiedź na tamtą, to przepraszam.

Jeszcze dodam jako argument potwierdzający moją opinię, że PKB to twór wirtualny i porównywanie długu doń jest bez sensu: http://www.wprost.pl/ar/470251/Od-wrzes ... Antynobla/ http://biznes.newsweek.pl/wkrotce-gus-b ... 962,1.html ("Główny Urząd Statystyczny wkrótce zacznie wliczać do PKB szacunki dot. działalności nielegalnej/.../prostytucji/.../PKB wzrośnie, dzięki czemu poprawią się wskaźniki odnoszone do produktu krajowego, np. długu publicznego")
Czy to oznacza, że od września jesteśmy komukolwiek winni mniej choćby o złotówkę? Albo, że od tego momentu nagle zaczęliśmy zarabiać więcej i odzyskaliśmy zdolność do spłaty długu? Nie... Ale przecież "się poprawiło" i nie można narzekać...
Ech, naprawdę polecam samodzielne myślenie i wnioskowanie, a nie czytanie gotowych statystyk...
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Awatar użytkownika
Zbychur
Posty: 3677
Rejestracja: poniedziałek 19 gru 2011, 21:14
Lokalizacja: Drogomyśl

Post autor: Zbychur »

ptja pisze:No i coś mi się nie zgadza: skoro PKB wzrosło o 20% a dług o 47% to skąd 6% różnicy?
Biorąc pod uwagę skok na kasę (OFE), to dług publiczny wzrósł rzeczywiście o jakieś 13%. Ten krok jak najbardziej mi się nie podobał i to była w moim mniemaniu jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji tego rządu. W "oszczędzaniu" i szwindlu księgowym troszkę się zagalopowali. Lepiej stworzyć korzystne narzędzia dla ludzi, aby mogli oszczędzać sami na emeryturę i przede wszystkim zmniejszyć różnicę lub ujednolicić wysokość świadczeń emerytalnych do rozsądnego poziomu dla obywatela, a nie jednym 4 tys za 25lat pracy a drugiemu 1200 za 45 lat pracy.
Jak jednak pisałem wcześniej miodu nie ma i powodów do euforii też nie , ale jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu, a z pustego nawet Salomon nie naleje. Porównywanie PKB do długu publicznego ma jednak uzasadnienie, trudno by było je osiągnąć, bez wzrostu tego ostatniego, coś za coś. Nie pamiętam, ale Francja chyba i Anglia mają dług publiczny na poziome ponad 80% PKB, jak na kraje tak rozwinięte gospodarczo, to kosmos w porównaniu z naszym 50%. Pamiętacie jak Irlandia była gloryfikowana, jak się mieli wszyscy tam dobrze, to teraz mają PKB za 5 lat na poziomie ok -7% a Dł.Pub. wzrósł o chyba 85% i wynosi obecnie coś ponad 120% PKB ( nie chce mi się teraz szukać dokładnie) i gdzie ten raj?

Nigdy nie wierzyłem w bajki o Zielonej Wyspie, czcze gadanie polityka głodnego władzy, śmiechem go wtedy wypłaciłem, bo nie głosowałem też na PO, ale muszę niestety przyznać, że na obecnej mapie Europy, choć nie jest jeszcze dobrze, za okres ostatnich pięciu lat, biorąc pod uwagę wzrost gospodarczy, tak to wygląda.

Jeszcze daleko do dobrego, ale zobaczymy w perspektywie czasu. Teraz stery pewnie przejmie inna wizja Polski, w brew pozorom bardziej totalitarna niż by to się mogło wydawać, ale miejmy nadzieję, że będziemy się dalej rozwijać, a nie polować na czarownice. Osobiście widziałbym jeszcze kogo innego u sterów, ale raczej szanse marne.
ptja
Posty: 2414
Rejestracja: poniedziałek 31 gru 2012, 12:44
Lokalizacja: Łódź

Post autor: ptja »

Zbychur pisze:/.../jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji tego rządu/.../
dyplomata z Ciebie :)

Zbychur pisze:/.../ jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu/.../
pierwsza część zdania to oczywiście nieprawda. Przykład Grecji pokazał, że nawet wspólna waluta nie powoduje, że sytuacja jest identyczna w kraju rozrzutnym i w kraju rozsądnym.
Porównywać oczywiście można i warto (np. można się zastanowić, czy kurs franka szwajcarskiego nie ma przypadkiem związku z decyzją, by konstytucyjnie zakazać rządom uchwalania budżetu z deficytem), ale wnioskowanie, że z powodu sąsiedztwa czy stosowania się do reguł brukselskiej niedemokratycznej biurokracji nie zbankrutujemy jest (IMHO) całkowicie błędne.
Zbychur pisze:Porównywanie PKB do długu publicznego ma jednak uzasadnienie, trudno by było je osiągnąć, bez wzrostu tego ostatniego, coś za coś.
przyznam, że tego zdania zupełnie nie rozumiem. Uważasz, że trudno byłoby osiągnąć dług lub PKB bez wzrostu długu? Zapewniam Cię, że PKB osiąga się "samo" (PKB to wskaźnik, nikt go nie produkuje, nie drukuje, a jedynie podlicza przy użyciu kalkulatora i fantazji), a i zadłużanie się jest procesem, który wymaga jedynie pewnej dozy zaufania pożyczkodawców.

Zbychur pisze:Jeszcze daleko do dobrego, ale zobaczymy w perspektywie czasu.
a z ciekawości zapytam: na co liczysz, gdy w ciągu pięciu lat dług się podwoił, a na spłatę samych tylko odsetek oddajemy cały PIT? Na wygraną w galaktycznego toto-lotka?
Za Einsteinem: "szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów"
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Awatar użytkownika
Zbychur
Posty: 3677
Rejestracja: poniedziałek 19 gru 2011, 21:14
Lokalizacja: Drogomyśl

Post autor: Zbychur »

ptja pisze: Zbychur napisał/a:
/.../ jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu/.../

pierwsza część zdania to oczywiście nieprawda.
Jak najbardziej prawda, tak samo Polska, Grecja, Niemcy czy Malta mają wpływ na kondycję gospodarki UE. Kryzys gospodarczy nie ominął nikogo, jedynie miał różny wpływ na różne kraje ze względu na ich charakterystykę i główne gałęzie dochodu. Problem polega na tym, że nie wszyscy reagowali odpowiednio. O rozrzutności i rozsądku masz całkowitą rację. Elita władzy w Grecji, w skrócie mówiąc, wyciągała poprzez rożne narzędzia kasę z unijnych dotacji, przy okazji zostawili w spokoju społeczeństwo, bardzo liberalnie podchodząc do spraw fiskalnych aby nie rozjuszyć ludności i jak najdłużej się da utrzymać przez to u władzy i ciągnąć pieniądze od UE.
ptja pisze: Zbychur napisał/a:
Porównywanie PKB do długu publicznego ma jednak uzasadnienie, trudno by było je osiągnąć, bez wzrostu tego ostatniego, coś za coś.


przyznam, że tego zdania zupełnie nie rozumiem. Uważasz, że trudno byłoby osiągnąć dług lub PKB bez wzrostu długu? Zapewniam Cię, że PKB osiąga się "samo" (PKB to wskaźnik, nikt go nie produkuje, nie drukuje, a jedynie podlicza przy użyciu kalkulatora i fantazji), a i zadłużanie się jest procesem, który wymaga jedynie pewnej dozy zaufania pożyczkodawców.
Jeśli chcesz rozwinąć działalność, a nie masz środków, to jej nie rozwiniesz. Ktoś chce w Ciebie zainwestować, ale żąda wkładu własnego, ale ty go nie masz i lipa. Musisz, albo wygrać w totka, albo zaciągnąć kredyt. Jeśli chcesz uzyskać dotacje EU na rozwój, musisz zagwarantować wkład własny, skąd wziąć pieniądze, skoro musisz spłacać dług zachodnim instytucjom, który ciągnie się już od lat? Wypuszczasz obligacje, bierzesz kolejne kredyty itd. rośnie przez to dług publiczny. Masz za to środki do inwestowania w gospodarkę aby ta przyspieszając spowodowała wzrost konsumpcji co za tym idzie rośnie PKB. Wzrost gospodarczy pozwala utrzymać korzystny stosunek długu publicznego do PKB, co powoduje, że koszty obsługi tego długu są niższe, chociażby przez oceny instytucji ratingowych. Plan wydaje się prosty ale dla krajów rozwijających się linia jest cienka. Faktem jest, że nie wszystko z tego planu poszło dobrze. Częściowo wina leży po stronie rządzących i to nie tylko 2 lata PIS i 7 lat PO ale już wcześniej, a częściowo po stronie spekulantów pracujących dla instytucji finansowych udzielających kredytów. To im zależy aby raiting był niższy niż w momencie udzielania kredytu. To oni zarabiają na kryzysie. Poprzez ich spekulanckie wpływy na wahania kursów walut, Polska bardzo dużo straciła, podobnie jak inne kraje. Aby sprostać wymaganiom zadłużenia zagranicznego, potrzeba było nowych środków i zaczęto sięgać do kieszeni obywateli poprzez tzw. zaciskanie pasa i np. wspomnianą już emisję obligacji. Oczywiście składowych długu publicznego jest więcej, jak choćby kredyty zaciągane przez samorządy, bo centrala po zwaleniu na nich części obowiązków nie zapewniła odpowiedniej ilości środków lub spóźniła się z zasileniem ich kont, a tu kasa potrzebna znów na wkład własny by zdobyć unijne pieniądze. Dług dalej rośnie, ale jego zagraniczna część to zaledwie 1/3 w tej chwili, reszta to zobowiązania wewnętrzne, a takimi łatwiej jest zarządzać. Wpadliśmy w pętlę zadłużeniową, ale póki co nadążamy ze spłatą rocznych należności, dług rośnie ale wypłacalność również. Ten rok był prognozowany przez ekonomistów, jako moment odbicia gospodarczego, co pozwalało optymistycznie prorokować na przyszłość. Niestety idąc za słowami Budki Suflera "Znowu w życiu mi nie wyszło", poprawa będzie mniejsza z powodu konfliktu ukraińskiego, więc znów trzeba czekać. Jednak mimo tych problemów stan naszej gospodarki, choć nie najlepszy ( a mógł być lepszy, a jakże), na tle innych wypada dość przyzwoicie. Cierpimy na tym my, bo to my jesteśmy tym problemem najbardziej obarczeni, to na jednego obywatela przypada 33 tyś zł długu, albo 80 tyś jeśli brać pod uwagę kalkulator Barcerowicza, ale, odpowiadając na kolejne pytanie...
ptja pisze:a z ciekawości zapytam: na co liczysz, gdy w ciągu pięciu lat dług się podwoił, a na spłatę samych tylko odsetek oddajemy cały PIT? Na wygraną w galaktycznego toto-lotka?
Zawsze byłem optymistą, jest poprawa gospodarcza, minimalna ale jest, więc jest nadzieja na przyszłość. Nie ważne pod jaką władzą, byle nie despotyczną. Lament i użalanie nic nie zmieni oprócz stanu naszego zdrowia psychicznego. Nie ma co szargać sobie nerwów tylko robić swoje i mieć nadzieję na lepsze jutro. Czasem zanim się dziecku uda zbudować wysoką wieżę z klocków, musi się ona kilka razy przewrócić. Przetrwaliśmy nie takich rozrabiaków, przetrwamy i Donalda i Jarka jak będzie trzeba.

[ Dodano: 28 Wrzesień 2014, 00:28 ]
O proszę a tu gotowiec cyferkowy, o tym co pisałem,
www.biztok.pl/gospodarka/kto-wygral-z-kryzysem_a17736

Jeszcze w odniesieniu do słów kolegi ptja, to prawda że to tylko cyferki i można nimi w pewnych granicach manipulować, ale te tabelki nie są robione na próżno i opracowują je mądrzejsi od nas. W sporcie rzadko się zdarza, aby wygrała drużna, która ma gorsze statystyki. :)
ptja
Posty: 2414
Rejestracja: poniedziałek 31 gru 2012, 12:44
Lokalizacja: Łódź

Post autor: ptja »

Zbychur pisze:
ptja pisze: Zbychur napisał/a:
/.../ jedziemy w UE na jednym wózku, więc porównanie do do innych krajów jest tu jak najbardziej na miejscu/.../

pierwsza część zdania to oczywiście nieprawda.
Jak najbardziej prawda, tak samo Polska, Grecja, Niemcy czy Malta mają wpływ na kondycję gospodarki UE.
a co to jest "kondycja gospodarki UE"? I jak z wpływu Polski ma wynikać, że "jedzie na jednym wózku" z Grecją? Dla mnie "jazda na jednym wózku" to podleganie tym samym przyczynom i skutkom, a przecież tak nie jest. Bankructwo socjalizmu greckiego niekoniecznie musi spowodować bankructwo np. Szwecji.
Wpływ kryzysu oczywiście jest, gospodarka to nie osobne "wyspy", ale przecież można postępować głupio (jak np. Grecja, którą miało uratować 70 mld euro, które dostała w 2009 roku, a obecnie jest winna kilkakrotnie więcej czy jak Argentyna, a można, jak np. Szwajcaria czy nawet - uznawana za ostoję socjalizmu - Szwecja, która swoje zadłużenie zmniejszyła).
Zbychur pisze:Jeśli chcesz rozwinąć działalność, a nie masz środków, /.../Musisz, albo wygrać w totka, albo zaciągnąć kredyt. Jeśli chcesz uzyskać dotacje
mylisz myślowo różne systemy walutowe.
Prowadzenie biznesu i finansowanie go to coś zupełnie innego niż żebranie u urzędnika o nie jego pieniądze wydawane na cele nie mające często nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.
Zbychur pisze:EU na rozwój, musisz zagwarantować wkład własny, skąd wziąć pieniądze, skoro musisz spłacać dług zachodnim instytucjom, który ciągnie się już od lat? Wypuszczasz obligacje, bierzesz kolejne kredyty itd. rośnie przez to dług publiczny. Masz za to środki do inwestowania w gospodarkę aby ta przyspieszając spowodowała wzrost konsumpcji co za tym idzie rośnie PKB. Wzrost gospodarczy pozwala utrzymać korzystny stosunek długu publicznego do PKB, co powoduje, że koszty obsługi tego długu są niższe, chociażby przez oceny instytucji ratingowych.
wybacz, ale to, co piszesz to jakaś nowomowa.
Mamy kilkaset miliardów złotych długu, bezrobocie nie spada, podatków jest coraz więcej - ale mimo to nie spłacamy zadłużenia. To jest INWESTOWANIE?
Czy wyobrażasz sobie firmę, która w ten sposób działałaby przez kilka dekad: wciąż nie oferując usług o zadowalającej jakości i zwiększając swoje zobowiązania? Kiedy kredytodawca wreszcie by się wk* i zażądał spłaty długu?

Inwestowanie? Od 8 lat dojeżdżam do pracy w Warszawie. Przez ten czas trwa remont linii kolejowej na tej trasie, a podróż zajmuje 2 godziny (był czas, że było kwadrans mniej, ale i czas, że dwa kwadranse więcej - wg rozkładu). Trwa i nie wiadomo, kiedy się skończy. Odcinek liczy sobie 130-parę kilometrów. Wiesz, że linia transatlantycka o długości 3072 km powstała w latach 1863-1869?

A z wiarą w instytucje ratingowe to już zupełnie mnie dobiłeś: wiesz, jaki rating miał bank braci Lehman na dwa tygodnie przed bankructwem?
Zbychur pisze:Plan wydaje się prosty ale dla krajów rozwijających się linia jest cienka. Faktem jest, że nie wszystko z tego planu poszło dobrze. Częściowo wina leży po stronie rządzących i to nie tylko 2 lata PIS i 7 lat PO ale już wcześniej,
"kraje rozwijające się"? Ponad 1000 lat historii i nadal "rozwijające się"? Przestań...
Pomyśl, porównaj i jeszcze raz pomyśl. Zobacz, jaką drogą poszły Chiny, Singapur, Korea (Południowa dla jasności), Niemcy (które przegrały wojnę!). Tam, gdzie państwo się nie mieszało do gospodarki i życia dziwnym trafem rowery i slumsy zmieniły się w rzeki samochodów, autostrady i tętniące życiem miasta.
Co do winy rządzących oczywiście się zgadzam, bo Polakom akurat nie brakuje chęci do pracy (pokazują to np. skutki ustawy ś.p. Wilczka).
Zbychur pisze:a częściowo po stronie spekulantów pracujących dla instytucji finansowych udzielających kredytów. To im zależy aby raiting był niższy niż w momencie udzielania kredytu. To oni zarabiają na kryzysie. Poprzez ich spekulanckie wpływy na wahania kursów walut, Polska bardzo dużo straciła, podobnie jak inne kraje.
doskonały argument, żeby... nie pożyczać.
Zbychur pisze:Wpadliśmy w pętlę zadłużeniową, ale póki co nadążamy ze spłatą rocznych należności, dług rośnie ale wypłacalność również.
skąd ten wniosek, że wypłacalność rośnie, skoro tempo zaciągania długu nawet nie maleje?
Zbychur pisze:Ten rok był prognozowany przez ekonomistów, jako moment odbicia gospodarczego, co pozwalało optymistycznie prorokować na przyszłość. Niestety idąc za słowami Budki Suflera "Znowu w życiu mi nie wyszło",
zacytuję innego "klasyka": to nie kryzys, to rezultat.
Zbychur pisze:/.../robić swoje i mieć nadzieję na lepsze jutro. Czasem zanim się dziecku uda zbudować wysoką wieżę z klocków, musi się ona kilka razy przewrócić. Przetrwaliśmy nie takich rozrabiaków, przetrwamy i Donalda i Jarka jak będzie trzeba.
pewnie. Przetrwaliśmy potop szwedzki, zabory, okupację, komunę, więc dlaczego mielibyśmy martwić się, że to znów nastąpi...
Do mnie ta logika nie przemawia. Dla mnie rozwiązaniem nie jest brnięcie w socjalizm z wiarą, że tym razem to już na pewno się uda. Tylko "wypaczenia" trzeba zlikwidować...
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Mantom
Posty: 200
Rejestracja: piątek 14 cze 2013, 08:37
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Mantom »

Zbychur pisze: Problem polega na tym, że wyboru zbytnio nie ma na naszej scenie politycznej, a jeśli niema co wybrać a trzeba, to wybiera się mniejsze zło.
A może na kogoś, kto do tej pory zbierał mało głosów? Np. Korwina-Mikke?
Pamietasz Stana Tymińskiego?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5% ... i%C5%84ski
Zgłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich w 1990 r. w Polsce. Pomimo spodziewanej porażki przedstawiany jako „kandydat znikąd” Stanisław Tymiński po bardzo intensywnej kampanii, podczas której przedstawiał się jako jedyny „człowiek spoza układu” i alternatywa dla pozostałych, a także zdecydowanie kontestował dokonywane reformy gospodarcze, uzyskał w I turze 3 797 605 głosów (23,10%), wyprzedzając m.in. Tadeusza Mazowieckiego i Włodzimierza Cimoszewicza i wchodząc do II tury przeciwko Lechowi Wałęsie.
Twój argument niestety wielu Polakom odbiera chęć do głosowania. I trudno ich przekonać.
Moim zdaniem w pierwszej kolejności należy odsunąć od wszelkiej władzy PSL, aby doprowadzić do likwidacji KRUS. Bo cała reszta społeczeństwa dopłaca do tego kilkanaście mld zł rocznie. KRUS to patologia i wielka niesprawiedliwość - dlaczego wszyscy inni maja się dorzucać do rolników? Którzy dodatkowo dostają dotacje z UE? I ciągle im źle.
Osobna sprawa to udział w referendach w sprawie odwołania nieudolnych urzędników. W Warszawie chciano odwołać prezydent Gronkiewicz-Waltz, w Łodzi Zdanowską. I nic z tego nie wyszło, bo w Łodzi zabrakło podpisów na wniosku, w Warszawie była za mała frekwencja. prezydent Łodzi zarabia kilkanaście tys. zł miesięcznie, jej odwołanie byłoby bolesne i dla niej i całej rzeczy jej kolesi i pociotków. Ale nie, bo po co ruszyć tyłek i podpisywać jakieś tam listy. :sad:
ODPOWIEDZ