Wszechobecne pijaństwo Polaków
Tak ganicie Polaków, że to ochlejtusy itp. Ale to nie kwestia narodowości, byłem pewien czas w Finlandii, i powiem Wam że Finowię piją w znacznie większych ilościach niż my. Tak praktycznie wszędzie można spotkać "towarzystwo" siedzące na ławkach i popijające piwko. Z reguły są to ludzie w różnym wieku, i nie powiem aby mi to przeszkadzało. Ponieważ różnica jest taka, że tam po alkoholu nikomu (lub prawie nikomu) nie odwala. Napije się taki jeden z drugim, potem idzie do domu a po drodze nie szuka zwady. Normalnie można w nocy o północy wyjść z domu, i bez strachu podążać ciemnymi uliczkami. Nie to co u "nas", i myślę że nie w alkoholu leży problem, lecz w zachowaniu po jego spożyciu.
To chyba w innych Niemczech byliśmy.tnt_gt pisze:(...)
Nie spotkałem się np. w Holandii, Hiszpanii, czy Niemczech z takim chamskim piciem w miejscach publicznych jak u nas.
W Niemczech Polak nie napije się piwa w miejscu publicznym z puszeczki (tak samo łatwo ściąga nogę z gazu), tylko u nas "niech żyje wolność i swoboda".(...)
Przejdź się wieczorem w Berlinie choćby po Kreuzbergu, Polaków zalanych wielu tam nie zobaczysz, ale Niemców owszem.
W innych miastach jest podobnie.
Na głowę wszystkich bije Londyn i Manchester, gdzie najłatwiej trafić na ludzi słaniających się na nogach.
Dlatego właśnie nie lubię generalizowania.
Witamtnt_gt pisze:Co robi Polak jak ma chwilę wytchnienia.... Chleje.
Moje spostrzeżenia z ostatnich 25 lat wolności konsumpcji alkoholu.
Teraz odbiegam od tematu - dzisiaj wolność masz tylko wtedy, kiedy masz pilota od TV
Najlepiej jak ustawisz tewałen.
Zmieniło się bardzo wiele w sposobie ,,używania alkoholu". Zmieniły się realia.
Kiedyś: stres - nikt nie wiedział co to jest - stabilność ekonomiczna była dużo większa dla zwykłego zjadacza chleba. Nikt nie potrzebował odstresowaczy.
Zmęczonych pracą - ,,leżących w rowie'' po wypłacie było mnóstwo, dzisiaj zjawisko praktycznie nie występuje.
Imieniny - kiedyś, huczne i na całe osiedle, dzisiaj zjawisko praktycznie nie występuje.
Młodzież - piła i paliła (w ukradku) - dzisiaj jest docelową grupą zbytu koncernów.
Jeździłem w tamtych czasach komunikacją miejską, różnie bywało - pijaństwo i normalność.
Ogólnie dzisiaj - jeśli ktoś pije, to się z tym nie afiszuje.
pzdr
a
- Calineczka
- Posty: 7578
- Rejestracja: niedziela 11 lis 2007, 20:19
- Lokalizacja: Wejherowo
- Kontakt:
...kilka dni temu byłem z dzieciakami nad jeziorem. Na brzegu walające się puszki i butelki po napojach wyskokowych, w różnych miejscach. Przynieść się dało ale zabrać ze sobą już nie. Widocznie po rozluźnieniu pijący mają to w d....
Dlatego właśnie picie w miejscach publicznych powinno być zakazane. I dlatego, że moja córa skaleczyła sobie o coś w wodzie stopę. Krew, płacz....szybka ewakuacja.... Prawdopodobnie nie były to jeżowce
Może gdzie indziej jest lepiej, może gorzej, mnie interesuje własne podwórko, żebym mógł pojechać z dziećmi nad czysty brzeg czystego jeziorka
Dlatego właśnie picie w miejscach publicznych powinno być zakazane. I dlatego, że moja córa skaleczyła sobie o coś w wodzie stopę. Krew, płacz....szybka ewakuacja.... Prawdopodobnie nie były to jeżowce
Może gdzie indziej jest lepiej, może gorzej, mnie interesuje własne podwórko, żebym mógł pojechać z dziećmi nad czysty brzeg czystego jeziorka
W tej kwestii nie chodzi o narodowość i tendencję do nadużywania, a o świadomość co można i gdzie. Taki angol czy francuz a zwłaszcza włoch, (z moich prywatnych obserwacji) u siebie w kraju nawet w stanie skrajnej nieważkości wie, że nie może rozrabiać bo będzie miał wielkie kłopoty, kiedy przyjeżdżają do nas do kraju, uwierzcie mi są gorsi niż nasi menele, tu czują się bezkarnie i tu im wolno wszystko. Puszczają hamulce nawet tym dystyngowanym i poukładanym anglikom. Więc problem należało by rozwiązać odgórnie, nakładając wysokie kary, zbudować świadomość, że jeśli lubisz upoić się do nie przytomności, twoja sprawa, masz do tego prawo i jak się mawia - pijesz za swoje, ale miej gdzieś w głowie zakodowane, że nie wszyscy chcą o tym wiedzieć. Wysokie kary wzbudzały by oburzenie tylko na początku podobnie jak zakaz palenia w barach, teraz już wszyscy do tego przywykli. Wszystko jest dla ludzi, a alkohol sam w sobie nie jest złem, ale jak wiadomo wszystko z umiarem.
Popatrzcie na Anglików w Krakowie.
Nie będę globalizował. Wszystko jest dla ludzi- wódka, narkotyki, papierosy, tylko ludzie nie umieją z nich korzystać. I to nie zależy od narodowości tylko tego co ma się zakodowane w głowie i wychowania.
Trzeba spokojnie zwracać uwagę młodzieży, żeby pozbierali za sobą śmieci, w większości przypadków to działa.
B
bez używek żadnych
Nie będę globalizował. Wszystko jest dla ludzi- wódka, narkotyki, papierosy, tylko ludzie nie umieją z nich korzystać. I to nie zależy od narodowości tylko tego co ma się zakodowane w głowie i wychowania.
Trzeba spokojnie zwracać uwagę młodzieży, żeby pozbierali za sobą śmieci, w większości przypadków to działa.
B
bez używek żadnych
Nie mylmy chlania od picia. Cóż z tego że jeden z drugim się napiją 4-5 piwek. Właśnie wróciłem z Czarnogóry. Codziennie spijałem około 2.5 litra piwka z peta ichniejszego, po czym szedłem spać. Super ten ichniejszy sikacz wchodził a rano głowa nie bolała do tego towarzystwo i ciepełko w nocy. Widać komuś przeszkadza sam fakt picia. Jeśli się ludzie zachowują zgodnie z przyjętymi normami społecznymi, nie śmiecą, nie przeklinają, nie demoralizują i szokują innych wokół siebie niech piją. Mnie to nie przeszkadza. Przeszkadza zaś mi bardziej jak polak za granicą na głos wypowiada swoje wiejskie obraźliwe teorie krasząc to przekleństwami (i to na trzeźwo) myśląc iż go nikt nie rozumie. Wtedy się okazuje że cudzoziemcy obok Jana Pawła II, Wałęsy mówią kocham cię i ...piiii.... To jest wtedy WSTYD WSTYD WSTYD.
Zacytuję tutaj mojego profesora z AGH "jakby czlowiek wypił tyle kaw co piwa to by umarł". Dotyczyło długich wieczornych rozmów. Moje zdanie jest takie-nie namawiam, nie zabraniam nic nikomu i tego samego wymagam od innych. Wszystkie kary, zakazy, nakazy tworzą chorzy ludzie którzy nie widzą własnych problemów i chcą naprawiać życie komuś innemu.
[ Dodano: 7 Sierpień 2014, 07:40 ]
Zacytuję tutaj mojego profesora z AGH "jakby czlowiek wypił tyle kaw co piwa to by umarł". Dotyczyło długich wieczornych rozmów. Moje zdanie jest takie-nie namawiam, nie zabraniam nic nikomu i tego samego wymagam od innych. Wszystkie kary, zakazy, nakazy tworzą chorzy ludzie którzy nie widzą własnych problemów i chcą naprawiać życie komuś innemu.
[ Dodano: 7 Sierpień 2014, 07:40 ]
Zacytuję tutaj mojego profesora z AGH "jakby czlowiek wypił tyle kaw co piwa to by umarł". Dotyczyło długich wieczornych rozmów. Moje zdanie jest takie-nie namawiam, nie zabraniam nic nikomu i tego samego wymagam od innych. Wszystkie kary, zakazy, nakazy tworzą chorzy ludzie którzy nie widzą własnych problemów i chcą naprawiać życie komuś innemu.
[quote="fxxx"] Moje zdanie jest takie-nie namawiam, nie zabraniam nic nikomu i tego samego wymagam od innych. Wszystkie kary, zakazy, nakazy tworzą chorzy ludzie którzy nie widzą własnych problemów i chcą naprawiać życie komuś innemu.
quote]
Mam takie samo zdanie na ten temat
quote]
Mam takie samo zdanie na ten temat
Największa latarka świata( fotka)
4metry wysokości
Idę w stronę światła
4metry wysokości
Idę w stronę światła
Patrząc w ten sposób to powinniśmy wszystkiego zabraniać - szybkich samochodów i motocykli bo na ogół są głośne i jeżdżą szybko a to może komuś przeszkadzać, psów bo szczekają i srają, grillowania bo zapach może komuś na diecie przeszkadzać, używania komórek w miejscach publicznych bo dzwonki hałasują a ludzie rozmawiając przez nie przeszkadzają innym a wreszcie nawet używania latarek w miejscach publicznych bo możemy nieopatrznie komuś zaświecić w oczy.
Prawda jest taka że to nie picie jest problemem a zachowanie niektórych ludzi i często ludzie Ci nawet na trzeźwo nie potrafią się zachować.
Byłem ostatnio w pubie na koncercie charytatywnym - ludzie pili alkohol, bawili się a przy tym była mega miła atmosfera, co więcej pod koniec imprezy odbyły się licytacje różnych przedmiotów na szczytny cel (operacja serca małej dziewczynki) i to alkohol podsycił szczodrość co poniektórych więc zbiórka była całkiem owocna. Jak widać wszystko zależy od nastawienia i kultury.
Prawda jest taka że to nie picie jest problemem a zachowanie niektórych ludzi i często ludzie Ci nawet na trzeźwo nie potrafią się zachować.
Byłem ostatnio w pubie na koncercie charytatywnym - ludzie pili alkohol, bawili się a przy tym była mega miła atmosfera, co więcej pod koniec imprezy odbyły się licytacje różnych przedmiotów na szczytny cel (operacja serca małej dziewczynki) i to alkohol podsycił szczodrość co poniektórych więc zbiórka była całkiem owocna. Jak widać wszystko zależy od nastawienia i kultury.
Też jestem przeciwny zakazom i nakazom. Powodują tylko odwrotny efekt (akcja - reakcja).
Jak przekonać Polaka, do tego aby na swojego rodaka nie patrzył jak na wroga i traktował go z szacunkiem.
"Wszechobecne pijaństwo Polaków" odnosi się właśnie do wzajemnego szacunku, a niekoniecznie do samego picia.
Dlaczego inne narody potrafią trzymać się razem, a my nie.
Tylko jak przekonać "innych", że nie są sami na świecie.septius Znieczulica, postawa roszczeniowa i brak szacunku dla innych.To Ludzie, nie używki, są problemem
Jak przekonać Polaka, do tego aby na swojego rodaka nie patrzył jak na wroga i traktował go z szacunkiem.
"Wszechobecne pijaństwo Polaków" odnosi się właśnie do wzajemnego szacunku, a niekoniecznie do samego picia.
Dlaczego inne narody potrafią trzymać się razem, a my nie.
GT Rulez ale teraz czas na CUBE
Ha! Trafiłeś Kolego w sedno. To mi uświadomiło dlaczego za granicą krajanie patrzą na mnie jak na debila gdy "dzień dobry" lub "cześć" powiem. A co jest tego powodem, pojęcia nie mam... Wszak jesteśmy wyjątkowi! Język mamy taki, co go nikt nauczyć się nie potrafi, dziewczyny piękne i (teoretycznie) kumaty łeb na karku ( to się nachwaliłem ).Dlaczego inne narody potrafią trzymać się razem, a my nie.
Pozdrawiam
Jacek
Jacek