Jaką dobrą kosę spalinową kupić?
Jaką dobrą kosę spalinową kupić?
Witam.
Wiem że moje pytanie nie jest światełkowe, ale nie tylko jedną dziedziną się zajmujemy, wiec może ktoś się na tym zna
Planuję kupić kosę spalinową dla dziadka na ogródek, nie będzie ostro katowana ponieważ terenu z trawą jest dosyć mało.
Budżet wynosi do 400zł, najlepiej 350zł.
W reklamie z miejscowego sklepu znalazłem coś takiego:
Ale głównie większość rzeczy dostępna na miejscu jest dużo tańsza na allegro, dlatego wolę nie przepłacać.
Jeśli znacie jakieś propozycje godne uwagi to proszę napisać.
Wiem że moje pytanie nie jest światełkowe, ale nie tylko jedną dziedziną się zajmujemy, wiec może ktoś się na tym zna
Planuję kupić kosę spalinową dla dziadka na ogródek, nie będzie ostro katowana ponieważ terenu z trawą jest dosyć mało.
Budżet wynosi do 400zł, najlepiej 350zł.
W reklamie z miejscowego sklepu znalazłem coś takiego:
Ale głównie większość rzeczy dostępna na miejscu jest dużo tańsza na allegro, dlatego wolę nie przepłacać.
Jeśli znacie jakieś propozycje godne uwagi to proszę napisać.
Generalnie w tym budżecie to kosa dla majsterkowicza . Ja jakieś 3 lata temu kupiłem kosę "No name" made by Germann, model BC50 czy jakoś. Pierwszy sezon spędziłem na poznawaniu jej budowy i to dokładnie, łącznie z sesjami rozbieranymi . Były chwile zwątpienia i żałowałem, że nie wyłożyłem kilku stówek więcej na porządniejszy sprzęt. Teraz już nie żałuję. Znalazłem słabe punkty, wyeliminowałem ( jakieś 100zł jeszcze dołożyłem). Znalazłem optymalne ustawienia w temacie regulacji gaźnika i sąsiad zza płotu patrzy z zazdrością jak 60cm trawa kładzie się pięknie i równo i to przy żyłce. Jego dwa razy droższy stihl nie wykonuje nawet połowy pracy mojego chinola. Kosa pracuje bardzo dużo, jak biorę się za koszenie to trwa 3-4 godziny bo trochę areału do obronienia jest. Ale tak jak piszę, trzeba trochę czasu przy niej spędzić. Podejrzewam też, że nie będzie miała takiej trwałości jak markowe sprzęty. Wszystko zależy czy chcesz kosić czy tylko poprawki po tradycyjnej kosiarce, w trudno dostępnych miejscach robić. Na przyzwoity sprzęt to budżet skromny, ale przy odrobinie własnej inwencji da się.
Ja też jestem na etapie szukania, ale bardziej podkaszarki, aby poprawić miejsca gdzie kosiarką nie dojadę. Co do "chińczyków" to opinie są straszne, podobno nawet przekładnia może być z plastiku, więc nie wiem czy warto nawet to 250-300 zł zapłacić. Być może 3 lata temu robili trochę lepiej, albo Zbychur lepszą trafił.
Na jakimś forum gość opisywał przejścia z kosą NAC (jak z tej gazetki), teoretycznie jakaś polska firma to sprowadza, mają serwis itp. Kosa bardzo trudno odpalała, nawet kilkanaście minut trzeba było się szarpać. Wg serwisu sprawna, bo przecież w końcu odpala
Ale z drugiej strony najtańsze "porządne" typu Stihl itp to około 1000 zł, chyba przyjdzie się nauczyć używać tradycyjnej kosy
Na jakimś forum gość opisywał przejścia z kosą NAC (jak z tej gazetki), teoretycznie jakaś polska firma to sprowadza, mają serwis itp. Kosa bardzo trudno odpalała, nawet kilkanaście minut trzeba było się szarpać. Wg serwisu sprawna, bo przecież w końcu odpala
Ale z drugiej strony najtańsze "porządne" typu Stihl itp to około 1000 zł, chyba przyjdzie się nauczyć używać tradycyjnej kosy
Przy chińczykach jakość jest losowa. Ja posiadam "czeską" kosę hecht (to podobno też chińczyk) i nie mogę żadnego złego słowa o niej powiedzieć. Jak na razie, przez chyba trzy czy cztery lata byłe dwie drobne awarie: pęknięty wężyk od paliwa i przetarty przewód od włącznika zapłonu. Poza tym tylko leję paliwo i dokładam żyłkę. Naprawdę nie ma lekkiego życia, szczególnie jak za koszenie zabierze się mój ojciec.
Stihl to jest już super sprzęt. Kupiliśmy kosę spalinową marki FLO, z tego co widziałem to jakieś chińczyki na allegro miały nawet 6KM w porównaniu do 1.2KM w zakupionej Przynajmniej kupiona na miejscu więc w razie reklamacji będzie blisko sklep. O dziwo na adresie w etykiecie jest firma YATO, ale jak się sprawuje to zobaczymy na weekend dopiero.
Też mam Oleo-Maca, ale teren ciężki (jednorazowe koszenie "zużywa" ok. 4-5m żyłki kwadratowej) i nie było na czym oszczędzać. Ale jak ktoś ma nieduży, lekki teren i nie śmierdzi kasą to zakup chińczyka oznacza nawet ponad 500zł oszczędności. To dużo. A z serwisem nie musi być źle, ostatnio zobaczyłem, że mam niedaleko serwis NAC gdzie naprawdę naprawiają sprzęt (trochę tego leżało i widać, że naprawdę był używany), części też powinni mieć więc przez 3 lata gwarancji wszystko raczej by się ułożyło. Innymi słowy jeśli chińczyk to po prostu rozejrzeć się za marką z nieodległym punktem serwisowym.Uka pisze:OleoMac - mam 2. Jedna 2suw, druga 4suw. Jakość dobra, dostępność części dobra, serwis dobry. Cena raczej wysoka.
Widzisz, wszystko zależy do czego kosy używasz. Sąsiad w swoim stihlu przeniesienie napędu już raz wymieniał, ale powiem, że jej nie oszczędza. Mamy je równolegle kupione, ja grzebalem na początku, on grzebie teraz, po prostu za słaba na jego potrzeby, a kosi raptem 60% tego co ja. Jest to bardzo dobra firma, ale na moje potrzeby, żeby miała moc jak mój chińczyk, to trzeba dać ok. 1,5k. Serwis jest w porządku, ale niestety drogi, a robią rzeczy, które można robić samemu, jak ktoś lubi oczywiście. Jeśli kosa w warunkach domowych, tygodniowo pracuje po 4-5 godzin to ceny części są dość istotne, a do markowego sprzętu, niestety są dość drogie. Póki chinol będzie działał, nie zmienię go.gros_duzy pisze:Witam jeśli chodzi o kosy i podkaszarki ja kupiłem stihla fs 38 i innej nie chcę nie kupuje się badziewia jednorazowego by uczyć się chińskiej mechaniki tylko sprzęt trwały i pewny z gwarancją i serwisem dostępem do części i to wychodzi taniej w sumie
Wojto, co do mocy, to 6KM z np 50cc, to jak 1800lm z XM-L, teoretycznie, da się, ale jak długo. Jaką masz pojemność silnika?
@Zbychur
Taką kupił dziadek: http://www.strefanarzedzi.pl/pl/p/Kosa- ... 79733/3641
W sumie to będzie miała bardzo lekką robotę więc powinna na trochę starczyć.
Te tarcze zamiast żyłki to dobra rzecz?
Taką kupił dziadek: http://www.strefanarzedzi.pl/pl/p/Kosa- ... 79733/3641
W sumie to będzie miała bardzo lekką robotę więc powinna na trochę starczyć.
Te tarcze zamiast żyłki to dobra rzecz?
Wojto, jeśli nie będziesz nią kosił łąki na siano, albo czyścił lasu z chaszczy to w zupełności powinno wystarczyć.
Stosuje się je na większą trawę lub inne zielska o grubszych łodygach. Przy długotrwałym stosowaniu mogą mieć negatywny wpływ na przekładnię w głowicy i sprzęgło. Silnik ma jednak lżej na tarczy niż na żyłce. Ja bardzo rzadko je stosuję, czasem do koszenia łąki kiedy zależy mi na grubym sianku a nie na sieczce spod żyłki.Wojto pisze:Te tarcze zamiast żyłki to dobra rzecz?
No, nie odwrotnie. Tarcza stawia mniejszy opór niż żyłka i działa jak koło zamachowe, wystarczą mniejsze obroty do skutecznej pracy, chyba że idziemy w żywioł i ekstremalne krzaczory i gaz na full, ale tam opór również jest mniejszy, bardziej cierpi sprzęgło przy rozpędzaniu tarczy.fotorondo pisze:Miało być odwrotnie . Późno było .Zbychur pisze: Silnik ma jednak lżej na tarczy niż na żyłce.