o to właśnie przecież chodzi: o stwierdzenie tożsamości. Taki czy inny adres zameldowania (który zresztą może się przecież zmienić w kilka dni) nie ma wpływu na obowiązki stron umowy.Zbychur pisze:Paszport jest dokumentem potwierdzającym tożsamość, ale nie ma w nim adresu zameldowania.
Podziel się swoim smutkiem
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
do pilnowania ważności dokumentów nie są powołane banki; odpowiednie przepisy nie są częścią ustawy Prawo Bankowe, a Ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych.fotorondo pisze:po prostu masz mieć ważny DO
Zdarzało mi się posługiwać w banku obydwoma rodzajami dokumentu tożsamości i nie miałem problemów.
Ale faktem jest, że o paszport nie w tym celu wnioskowałem
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Dwa tygodnie temu "ciupnąłem" sobie siekierą w nogę. Skaleczenie aż do kości. Nie wiedziałem, co mam zrobić z nogą, tak bolała. Za moment przeszło i znowu mogłem rąbać . Po 5-10 minutach jednak musiałem się pozaklejać, bo krew zlała mi sporą część spodni i wlewała się do buta (inaczej bym nie zauważył ).Jacek318 pisze:Pęknięty nożyk budowlany i rana cięta lewej dłoni Odpuściłem wczoraj 4 godziny czekania na chirurga bo nie ma tragedii....
Ja wyrabiałem razem dowód i paszport, a że są na 10 lat to straciły razem ważność. Na dostępie online już miesiąc przed terminem ważności komunikat mi wyskakiwał, że dowód traci ważność i proszę wprowadzić dane nowego. Poszedłem do oddziału, a tam nie ma sprawy proszę paszport i miesiąc nie miałem dostępu. W drugim banku konto online już prawie rok jak wygasła ważność dowodu i dostęp jest. Z ciekawości zadzwoniłem dlaczego bez ważnego dowodu konto dalej jest dostępne, miła pani stwierdziła "przecież to pana konto i ma pan dostęp".Zbychur pisze:Paszport jest dokumentem potwierdzającym tożsamość, ale nie ma w nim adresu zameldowania.
zxcvb, ja nic nie czułem, nożyk zadziałał jak skalpel. Rozcięcie też do kości, ale z pewnością nie ma co porównywać z ostrzem siekiery. Skądinąd znajomemu niedawno wciągnęło rękę, pomiędzy koło pasowe trajzegi a pasek. Pozbył się jednego palca. Trzeba uważać co się robi, nie tylko z elektronarzędziami.
W czwartek pojechałem na "szybki" montaż do Krakowa, dojazd, odebranie sprzętu, odstawienie przyczepy z towarem i znalezienie noclegu trwało do 2 w nocy, o 7 rano wyjazd na ostatnie zakupy i montaż. Koniec o północy prawie, znowu parę godzin snu i trasa do domu. Niewyspanie, kciuk rozcięty przez złamany nożyk mimo dobrych rękawiczek....
Ale za dwa dni bardzo fajne wynagrodzenie
Ale za dwa dni bardzo fajne wynagrodzenie
Cały tydzień człowiek zpiernicza po kilkanaście godzin dziennie, dziecko widzi mnie tylko na chwilę przed snem. Na weekend miała obiecane wycieczki na rowerze i skuterze z tatą, pogoda dopisała jak dzwon. Niestety dziecko zwraca wszystko co zje na przemian, raz góra raz dołem - wirus. Blada, osłabiona, z gorączką leży jak placek, a na zewnątrz taka piękna pogoda. Dwie wiochy dalej imprezy, dmuchańce, trampoliny i inne atrakcje dla dzieciaków, na które tak czekała i cały plan wycieczek wziął w łeb. Tak bardzo mi jej żal, ale co zrobić.
- Calineczka
- Posty: 7578
- Rejestracja: niedziela 11 lis 2007, 20:19
- Lokalizacja: Wejherowo
- Kontakt:
Przytulać, głaskać, być obok i obiecać że nadrobicie, zdrówka życzę!Zbychur pisze: Tak bardzo mi jej żal, ale co zrobić.
A ja chyba straciłem dwie ulubione czołówki, petzla tikkę xp i Zeberkę na AA. Żona po wieczorno/nocnym grillu chyba do siatki ze śmieciami włożyła pakując "zastawę" ...a śmieci wyjechały...
Obserwuj miejsce ukąszenia, czy nie wychodzi "rumień" (coś mi świta, że do 4 tygodni później nawet się może pojawić). Mi raz wyszedł, poszedłem do rodzinnego, dostałem dość dużo antybiotyku a potem miałem przyjść na jakiś test, ale już nie pamiętam jaki, i zapomniałem też pójść na to. Dla męczących się z boreliozą ponoć nieraz świetnym sposobem jest długotrwałe regularne picie zioła *czystek*. p. Dobroń bardzo to w radiu polecała (można posłuchać: http://www.polskieradio.pl/9/306/Artyku ... wyjatkowe- ).fxxx pisze:a mnie upie.... kleszcz-pierwszy raz w życiu, a lasu nie unikam. W tamtym roku kolega był w szpitalu 3 tygodnie na boreliozę, a ja się boję teraz jak ...piiii...! Póki co na szczęście nie mam żadnych objawów. No i jeszcze mam w najbliższym czasie zaplanowane (i już zapłacone) wakacje
Zbychur - współczuję, ale fanie, że córka wyzdrowiała Tatusia jakoś mniej żal
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255