Ice Tea z Bezdomki. Zestaw z niespodzianką.
Polecam stronkę Wędliny Domowe
Można się uślinić po pachy...
U mnie szwagier odkrył w sobie pasję wędzenia (i pędzenia). Ostatnie szynki i boczek, które dla nas zrobił są rewelacyjne. Smak, zapach, konsysytencja - rewelacja.
W domu też pijemy tylko wodę. Dzieciaki nic innego nie chcą.
Kiedyś kupowaliśmy soczki, ale te soki to sam cukier, więc zrezygnowaliśmy.
Dziwię się ludziom kupującym wodę w butelkach. Zwłaszcza latem, kiedy targają całe zgrzewki wody, mając taką samą w kranie.
Niedawno uświadomiłem sobie, jakie są koszty takiej wody butelkowanej.
Woda z kranu 1m3 (1000 litrów) kosztuje mnie 8,5zł
Woda butelkowana 1,5l kosztuje ok. 2zł
Jeden metr sześcienny takiej wody butelkowanej kosztuje 1333zł.
Nawet z ekonomicznego punktu widzenia lepiej opłaca się pić KRANOVIT
Można się uślinić po pachy...
U mnie szwagier odkrył w sobie pasję wędzenia (i pędzenia). Ostatnie szynki i boczek, które dla nas zrobił są rewelacyjne. Smak, zapach, konsysytencja - rewelacja.
W domu też pijemy tylko wodę. Dzieciaki nic innego nie chcą.
Kiedyś kupowaliśmy soczki, ale te soki to sam cukier, więc zrezygnowaliśmy.
Dziwię się ludziom kupującym wodę w butelkach. Zwłaszcza latem, kiedy targają całe zgrzewki wody, mając taką samą w kranie.
Niedawno uświadomiłem sobie, jakie są koszty takiej wody butelkowanej.
Woda z kranu 1m3 (1000 litrów) kosztuje mnie 8,5zł
Woda butelkowana 1,5l kosztuje ok. 2zł
Jeden metr sześcienny takiej wody butelkowanej kosztuje 1333zł.
Nawet z ekonomicznego punktu widzenia lepiej opłaca się pić KRANOVIT
GT Rulez ale teraz czas na CUBE
- lord_craven
- Posty: 415
- Rejestracja: środa 27 lut 2013, 12:32
- Lokalizacja: Leżajsk
No to syfon się kłania http://allegro.pl/kayser-butelka-do-rob ... 57712.htmlDNF pisze:Tylko woda z kranu nie ma bąbelków, a ja nie łyknę wody bez gazu
(link przykładowy)
Mactroniki: HLS-K1 mod by ElSor, EPIC HLS-NL3, BPM-2SL Walle.
SF L2P mod by Greg i FandyFire UV-S5 mod by Dariusz70
SF L2P mod by Greg i FandyFire UV-S5 mod by Dariusz70
Co Wy biadolicie... Nie wszędzie jest czysta kranówa. U mnie na ten przykład ma perfidny rdzawy posmak, ale w sumie i tak kran jest moim głównym wodopojem. Spokojniejszy jestem, jak przytargam ze sklepu 6l baniak, przynajmniej nie muszę wtedy słuchać opowiastek o wrzodach na żołądku, czy jakichś tasiemcach.
Woda wychodząca z wodociągów jest (zazwyczaj, u mnie w Gdańsku na 100% ) zdatna do picia i niczego jej nie brakuje. Problemem są rury którymi musi zawędrować do odbiorców, a w starym budownictwie różnie to bywa. U siebie piję kranówkę na zmianę z kupną gazowaną i żyję bez żadnych "sensacji" a żołądek mam dość wybredny
Tak, tak. Wody tym Panom, dobrze mówią. W Szczecinie do wodociągów leci woda czysta (żona na jakiejś wycieczce szkolnej w "hydroforni" była i próbowali prosto z kranu, kompletnie nie podobna do tego, co u nas z kranu leci. Pijemy przegotowaną. Dzbanek na taką zawsze stoi i się dolewa z czajnika.
Tekst podpisu:
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Podpis - dozwolona ilość znaków: 255
Polecam obejrzeć: https://www.youtube.com/watch?v=uL9kyYQ7Tfs
Panowie, jeśli tylko macie okazję, to brać mleko od gospodarza. Wcale nie będzie drożej, jeśli facet jest uczciwy to będzie sprzedawał nie odciągane więc i śmietana do zebrania będzie, a to już podwójna oszczędność. Jestem wychowany na wsi i mleko piłem zawsze i wszędzie. Kiedyś była Coca-Cola w litrowych szklanych butelkach, wszyscy się zachwycali, a ja za łebka wolałem zimne mleko z lodówki. I powiem jeszcze tak, wiadomo jak to na wsi w małych gospodarstwach, krowy doi się ręcznie i nie jest to takie sterylne jak dojarki, ale jak by na to nie spojrzeć będzie zawsze zdrowsze niż to świństwo ze sklepu. Jogurty tez można samemu robić, żadna filozofia, tylko jeden mały naturalny ze sklepu jest potrzebny, bez chemii i składników w proszku. Pamiętam zawsze czekało się na "kapołkę", czyli czysto po polskiemu serwatkę. Niby odpad z produkcji twarogu, ale smak dla mnie nieoceniony, gasi pragnienie jak nic innego i potężne źródło witaminy B (kiedyś komary mnie się nie tykały, teraz wiem dlaczego). Więc trzeba szukać swojego dostawcy bez pośredników od krowy prosto. Jest jedno ale, nie wytrzyma tygodnia na parapecie jak to w kartonie.
Panowie nie wiem czy jeszcze pamiętacie czasy PRL-u kiedy mleko koncesjonowane było w szklanych butelkach 1L. Rozwoził je pan dwukołowym wózeczkiem tłukąc się codziennie rano. To było mleko a nie jakiś biały płyn. Takie mleko jak się skwasiło można było podgrzać i zrobić ser, ten pokruszyć i posolić. Po zgliwieniu przesmażyć i otrzymywaliśmy świetny serek topiony. Teraz nawet z wiejskiego mleka rzadko kiedy coś takiego wyjdzie. Owszem zgliwieje ale podczas smażenia nie rozpuszcza się i podchodzi jakąś serwatką. A do tego praktycznie każdy jest jakiś kwaśny,
pozdrawiam Tomek
"Gdy jest bardzo smutno to kocha się zachody słońca."
Antoine de Saint-Exupery
"Gdy jest bardzo smutno to kocha się zachody słońca."
Antoine de Saint-Exupery
To wszystko tez zależy od karmienia, teraz mało kto ma jedną krowę , która pasie się na miedzy, raczej już jakieś stadko. Kiedyś było dużo obszarów pod wypas, teraz bydło karmione jest kiszonkami i paszami niejednokrotnie nawet latem, bo łąki poszły pod orkę, tak się lepiej opłaca. Kiedyś była różnica masła z mleka zimowego i z letniego, teraz nie ma różnicy. Trawę się sypie teraz środkami, żeby czegoś tam nie było i mleko spełniało normy euro.tomeksz68 pisze:Teraz nawet z wiejskiego mleka rzadko kiedy coś takiego wyjdzie. Owszem zgliwieje ale podczas smażenia nie rozpuszcza się i podchodzi jakąś serwatką. A do tego praktycznie każdy jest jakiś kwaśny,