Latarkowa nieśmiałość
Myślałem że tylko ja nie lubię chodzić z latarką na wysokich trybach bez potrzeby W dodatku jak są ludzie to palcem przysłaniam część reflektora w latarce aby nie razić po oczach innych, powstaje odcięcie jak w lampach samochodowych.
Jeszcze kiedyś przy koleżance otwierałem paczkę z latarką z chin, zabrała mi ją z rąk, obejrzała i zapytała się ile za nią dałem. Jak usłyszała że 70zł to powiedziała że na rynku są takie za 10 zł. i mają więcej diod. Nie chciało mi się tłumaczyć jej wszystkiego i powiedziałem że ta jest inna od tamtych
Chyba każdy ma jakieś swoje hobby na które wydaje pieniądze, jedni zbierają znaczki, inni antyki, a następni latarki.
Jeszcze kiedyś przy koleżance otwierałem paczkę z latarką z chin, zabrała mi ją z rąk, obejrzała i zapytała się ile za nią dałem. Jak usłyszała że 70zł to powiedziała że na rynku są takie za 10 zł. i mają więcej diod. Nie chciało mi się tłumaczyć jej wszystkiego i powiedziałem że ta jest inna od tamtych
Chyba każdy ma jakieś swoje hobby na które wydaje pieniądze, jedni zbierają znaczki, inni antyki, a następni latarki.
Witam
"Nieśmiałość nieśmiałością", ale będąc na projekcie "Oberschlesien" doszliśmy do punktu, gdzie trzeba było pokonać odcinek, wyszukując po drodze elementy odblaskowe mocowane do drzew. Była nas grupka chyba 10 czy 12 osób. Szedłem na końcu z SRK puszczonym na 70% i ... reszta biegła do przodu bez latarek
Zauważyłem też, inne podejście kierowców do dobrze oświetlonego roweru (mocne światło, może motor ), nikt już nie wymusza na mnie pierwszeństwa...
Druga sprawa, to faktycznie, używanie zbyt silnego, szczególnie kierunkowego światła w terenie, powoduje, że oko sie przyzwyczaja i nie widzimy już całej reszty, która jest po prostu zbyt ciemna.
Swoją drogą moim ulubionym maleństwem jest Nitecore na 1xAA.
Pozdrawiam
podkłady kolejoweWojto pisze:...jedni zbierają znaczki, inni ...
"Nieśmiałość nieśmiałością", ale będąc na projekcie "Oberschlesien" doszliśmy do punktu, gdzie trzeba było pokonać odcinek, wyszukując po drodze elementy odblaskowe mocowane do drzew. Była nas grupka chyba 10 czy 12 osób. Szedłem na końcu z SRK puszczonym na 70% i ... reszta biegła do przodu bez latarek
Zauważyłem też, inne podejście kierowców do dobrze oświetlonego roweru (mocne światło, może motor ), nikt już nie wymusza na mnie pierwszeństwa...
Druga sprawa, to faktycznie, używanie zbyt silnego, szczególnie kierunkowego światła w terenie, powoduje, że oko sie przyzwyczaja i nie widzimy już całej reszty, która jest po prostu zbyt ciemna.
Swoją drogą moim ulubionym maleństwem jest Nitecore na 1xAA.
Pozdrawiam
Izali miecz godniejszy niżli topór w boju?
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Piszmy po polsku, wszak jesteśmy Polakami.
Pamiętam jak pierwszy raz włączyłem SRK (właściwie fandyfire) i poszedłem przetestować ją za domem.
Na początku zobaczyłem sąsiadów wybiegających na balkon, a później na dwór żeby sprawdzić co tak świeci Już się chyba przyzwyczaili do mojego hobby.
Odnośnie tamatu. Nie raz mi się zdarza chodzić po różnych zabudowaniach lub w terenie. Zwykle SRK + 100% tryb. W mieście zwłaszcza w gorszych dzielnicach lepiej nie zwracać na siebie uwagi.
Na początku zobaczyłem sąsiadów wybiegających na balkon, a później na dwór żeby sprawdzić co tak świeci Już się chyba przyzwyczaili do mojego hobby.
Odnośnie tamatu. Nie raz mi się zdarza chodzić po różnych zabudowaniach lub w terenie. Zwykle SRK + 100% tryb. W mieście zwłaszcza w gorszych dzielnicach lepiej nie zwracać na siebie uwagi.
Hahah ja mam to samo. Raz w tygodniu mam dostęp do tokarki i czasem przynoszę części składowe latarki podwodnej ze sobą do pracy.Wojto pisze: Jeszcze kiedyś przy koleżance otwierałem paczkę z latarką z chin, zabrała mi ją z rąk, obejrzała i zapytała się ile za nią dałem. Jak usłyszała że 70zł to powiedziała że na rynku są takie za 10 zł. i mają więcej diod. Nie chciało mi się tłumaczyć jej wszystkiego i powiedziałem że ta jest inna od tamtych
Jak na głupka się na mnie patrzą i komentują w przeróżny sposób - ignoranci.
Na twarzoksiążce to samo:
Od rana sobie czytam w pracy te wasze przygody i chciałby człowiek coś napisać, ale raz, że na telefonie to kiepsko, a dwa, że szef ciągle przychodził z nowymi pomysłami, chyba całe święta kombinował jak mi umilić powrót do pracy. No ale że już jestem, to się pochwalę, jak sąsiad o pierwszej w nocy z łóżka wyciągnąłem. Cały wieczór składałem swój "laser" na oskalpowanej XM-L@3,5A w soczewce asferycznej 76mm (półtora roku temu jeszcze nie wiedziałem o XM-L2 a o SinkPadach tym bardziej). W końcu koło pierwszej był gotowy. No przecież nie będę czekał do następnej nocy i poszedłem sobie ogniskową ustawić, bo to się dopiero dało tak na 30-40m zrobić. I tak sobie świeciłem, migałem i zachwycałem się swoim dziełem, to stroboskop, to SOS, ale tak w pola za domem, żeby komuś po oknach nie przejechać. Noc była księżycowa, dość jasna, okres żniw, w powietrzu unosił się jeszcze, jak lekka mgła, kurz po kombajnach . Nagle patrze sąsiad w piżamie, sąsiadka w koszuli nocnej wybiegają na pole i zaczynają znosić do stodoły kostki słomy i to normalnie sprintem. Powaliło ich chyba- myślę sobie. No ale skoro im tak pilno, trzeba pomóc. Dopiero jak włączyłem latarkę, a uruchomiła się w strobo, to wyszło na jaw co się stało. U sąsiada za domem w krzaczorach, stał stary traktor - Belarus (twz. Białoruśka), z białą kabiną i dachem. Kiedy nieświadomie przejechałem po nim kilka razy snopem, światło odbijało się od białego dachu i rozpraszało we wszystkich kierunkach, również do sypialni sąsiada, a ten wybiegł zbierać słomę w przekonaniu, że nadchodzi burza. Na szczęście sąsiadów mam w porządku i przyjęli to z humorem. Jeszcze pochwały zebrałem, a po kilku minutach zabawy, sąsiad wyraził szczerą opinie, mniej więcej tymi słowami "Fajnóm mosz te taszlampe, aż ku Wisle widać, jyny ta smuga je strasznie ciynko, lepsze byś to mioł, jakby Ci to kapke szyrzy świyciło".
Na keszu AKQ u nas był Wrzos. Po odpaleniu latarki pierwsze pytanie do mnie- Tyyyy, a Pyre znasz On zawsze chodzi z 10 latarkami- podobnie jak ty
Dochodzi do tego, że ludzie będą nas rozpoznawać po latarkach
Mieciu - znalezienie Cie na Fejsie zajęło mi 30 sekund. Jak nie chcesz się ujawniać to musisz poprawić maskowanie
B
Dochodzi do tego, że ludzie będą nas rozpoznawać po latarkach
Mieciu - znalezienie Cie na Fejsie zajęło mi 30 sekund. Jak nie chcesz się ujawniać to musisz poprawić maskowanie
B
- smokuxx1987
- Posty: 2113
- Rejestracja: środa 16 maja 2012, 19:04
- Lokalizacja: Krosno
I tak najciekawsze zablokowane jest przed nieznajomymibelushi pisze:Mieciu - znalezienie Cie na Fejsie zajęło mi 30 sekund. Jak nie chcesz się ujawniać to musisz poprawić maskowanie
To przede mną musiał kilka ukryć Ale nie powiem - jego SRK @ 3x3A zrobiła na mnie niezłe wrażenie - za minimum 5 "innych" latarek. O Maglite ledowym z "zakręconym" driverem ani nie wspomnę ( http://www.youtube.com/watch?v=3wIEgg44mXE ). Ale najlepsze było jak sobie z Pyrą świeciliśmy po drzewach szukając odblasków z jego nocnego kesza. Podszedł jakiś delikwent i zapytał czego szukamy. Sławek powiedział mu coś w stylu, że lubimy świecić po drzewach latarkami. Gościu zdezorientowany, podrapał się po głowie i odszedł.belushi pisze:a Pyre znasz On zawsze chodzi z 10 latarkami- podobnie jak ty
Hahaha Zbychur przypomniał mi sytuację kiedy byłem nad morzem. W wakacje zawsze odwiedzam kamerkę internetową umieszczoną na latarni żeby zobaczyć widok na plażę którą odwiedzam co roku. No i jakoś w połowie wakacji wreszcie udałem się nad morze, na plaży szukałem szczęścia z wykrywaczem metalu, aż tu nagle wpadłem na pomysł żeby zadzwonić do kolegi i poświecić latarką w kierunku kamerki. Akcja po wielu próbach błyskania stroboskopem i nadawania SOS się udała, kolega odnalazł mnie gdzieś w oddali, ja ucieszony że wiem wreszcie gdzie dokładnie znajduje się plaża na którą zawsze chodzę - poszedłem dalej. Minęły jakieś dwie minuty i podchodzi do mnie pewien pan, pyta się co ciekawego znalazłem itd... A na koniec dodał "A widział Pan jak ktoś takim silnym światłem błyskał po ochach ludziom?" W sumie to nie spodziewałem się że będę aż tak oślepiał plażowiczów, ale wyciągnąłem latarkę i pokazałem mu że to ja byłem Nie mógł uwierzyć że tak mała latarka (Convoy M1 @2.8A) świeci tak mocno Tego samego dnia jak wracałem na pole namiotowe świeciłem sobie latarką pod nogi i trochę w las, nagle zobaczyłem dwie świecące się kropki, po przyjrzeniu się dokładniej (posługując się najwyższym trybem w latarce) zauważyłem że to pies i nagle coś mnie oślepiło, widziałem wszędzie zielone kreski patrzę się, a to jakiś koleś świeci we mnie laserem i krzyczy "Ładne masz światełko!". Okazało się że to on prowadził na smyczy tego psa
A mi już chyba przeszło i nie gonię za lumenami tak jak kiedyś. Pamiętam jak 150 lm mojej pierwszej diody mocy to było coś. Kolejnym krokiem było wyciśnięcie 300 lm z XP-G w latareczce rozmiaru 1xAA. Potem zdziwił mnie już tylko HID 35W na żywo. 1000 lm z XM-L2 już nie robi na mnie wrażenia. W końcu dałem sobie spokój. Powiedziałem dość, bo przecież tak można w nieskończoność Już nie krzyczą za mną; "po ch..a tak świecisz" !? "
Śmieszne, że obecnie stosuję zasadę: "szanuj energię, używaj tylko tyle światła, ile jest niezbędne do wykonania zadania". W rezultacie prawie zawsze świecę na 1-2 lm lub diodami 5mm małej mocy . Zaczęły się pytania od znajomych w stylu: co tak słabo, przecież zawsze miałeś w kieszeni reflektor od samolotu . No ale bez przesady, przecież wiadomo, że zawsze mam w zanadrzu "coś ekstra", ale to raczej ok. 100 lm na chwilowe błyski dla rozeznania się w sytuacji.
Wciąż jednak chodząc słabo oświetlonymi ulicami zdarza mi się "przywalić" w dal, naśladując światła samochodu i obserwować jak ludzie przede mną schodzą z drogi .
Śmieszne, że obecnie stosuję zasadę: "szanuj energię, używaj tylko tyle światła, ile jest niezbędne do wykonania zadania". W rezultacie prawie zawsze świecę na 1-2 lm lub diodami 5mm małej mocy . Zaczęły się pytania od znajomych w stylu: co tak słabo, przecież zawsze miałeś w kieszeni reflektor od samolotu . No ale bez przesady, przecież wiadomo, że zawsze mam w zanadrzu "coś ekstra", ale to raczej ok. 100 lm na chwilowe błyski dla rozeznania się w sytuacji.
Wciąż jednak chodząc słabo oświetlonymi ulicami zdarza mi się "przywalić" w dal, naśladując światła samochodu i obserwować jak ludzie przede mną schodzą z drogi .
A tam pitolicie Koledzy światła należy używać wedle potrzeb, a jego moc dostosowywać do tychże.
Pod nogi wystarczy 20-50lm, przed siebie zapodajemy 100-200lm i mamy jasno, ale jak zechcę przysmalić czarne pięty Mroku to biorę np. TK75 pomykam chyżo w najmroczniejszą ciemnicę i smalę bez litości, a jak się przy tym złowieszczo acz złośliwie uśmiecham dobrze, że jest ciemno i nikt nie widzi.
___
Pod nogi wystarczy 20-50lm, przed siebie zapodajemy 100-200lm i mamy jasno, ale jak zechcę przysmalić czarne pięty Mroku to biorę np. TK75 pomykam chyżo w najmroczniejszą ciemnicę i smalę bez litości, a jak się przy tym złowieszczo acz złośliwie uśmiecham dobrze, że jest ciemno i nikt nie widzi.
___
Czyli swoje latarki mamy do dwóch rzeczy- do naszych nieoświetlonych potrzeb i do robienia WOW.
Ostatnio jeden z majstrów, któremu pomagałem grzebał coś pod samochodem przyświetlając sobie latarką 12V, taką na akumulator od wkrętarki, a główna "przenośka", czyli żarówka 230V na kablu w plastikowej obudowie była w szponach innego majstra. Ten, co mu pomagałem mówi nagle, że ciemno tu jak w ... Mówi do mnie idź po przenośkę, no to sensu nie miało, bo jak tamten coś w szpony weźmie, to nie odda. Ja wyciągam z kieszeni M1 i majster od razu do mnie: Młody, weź schowaj tą zabawkę. Jak zaświeciłem najwyższym trybem, to mocno się zdziwił.
Ogólnie prawie wszyscy dębieją po zobaczeniu jak to świeci, znaczy są pozytywnie nastawieni, ale to mija jak zaczynają się pytania o koszty. Jedni wtedy wyzywają od idiotów inni są po prostu mocno zdziwieni.
Tak w ogóle, to dzięki tym gadkom o latarkach, amperach, voltach mechanicy zauważyli, że umiem coś więcej niż operować miotłą.
Ostatnio jeden z majstrów, któremu pomagałem grzebał coś pod samochodem przyświetlając sobie latarką 12V, taką na akumulator od wkrętarki, a główna "przenośka", czyli żarówka 230V na kablu w plastikowej obudowie była w szponach innego majstra. Ten, co mu pomagałem mówi nagle, że ciemno tu jak w ... Mówi do mnie idź po przenośkę, no to sensu nie miało, bo jak tamten coś w szpony weźmie, to nie odda. Ja wyciągam z kieszeni M1 i majster od razu do mnie: Młody, weź schowaj tą zabawkę. Jak zaświeciłem najwyższym trybem, to mocno się zdziwił.
Ogólnie prawie wszyscy dębieją po zobaczeniu jak to świeci, znaczy są pozytywnie nastawieni, ale to mija jak zaczynają się pytania o koszty. Jedni wtedy wyzywają od idiotów inni są po prostu mocno zdziwieni.
Tak w ogóle, to dzięki tym gadkom o latarkach, amperach, voltach mechanicy zauważyli, że umiem coś więcej niż operować miotłą.
To nie było zbyt rozsądne jak już raz pokazałeś swój sprzęt który okazał się przydatny, to już zawsze będą Cię o niego "prosić"Borsuczy pisze: Ostatnio jeden z majstrów, któremu pomagałem grzebał coś pod samochodem przyświetlając sobie latarką 12V, taką na akumulator od wkrętarki, a główna "przenośka", czyli żarówka 230V na kablu w plastikowej obudowie była w szponach innego majstra. Ten, co mu pomagałem mówi nagle, że ciemno tu jak w ... Mówi do mnie idź po przenośkę, no to sensu nie miało, bo jak tamten coś w szpony weźmie, to nie odda. Ja wyciągam z kieszeni M1 i majster od razu do mnie: Młody, weź schowaj tą zabawkę. Jak zaświeciłem najwyższym trybem, to mocno się zdziwił.