![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
Co do "byciu" przy porodach - znam zdanie położnych na ten temat - one nienawidzą jak ojciec jest przy porodzie i tego nie preferują
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
One same mnie pytały czy chcę być przy porodzie i z ich zachowania nie wynikało nic co by miało mnie zniechęcić. Myślę,że nikt po prostu nie lubi jak mu się na ręce patrzy, a zdrowie psychiczne rodzącej gra tu pierwsze skrzypce i dla mnie było najważniejsze(czuła się bezpieczniej):). Wcześniej nie zastanawiałem się czy chcę przy porodzie i dopiero kiedy wchodziłem na salę operacyjną/porodówkę docierało do mnie gdzie jestem, kiedy się przebrałem w te wszystkie fartuchy i maski trochę mną wzdrygło. Dzisiaj bym żałował, że nie byłem.cudny pisze:
Co do "byciu" przy porodach - znam zdanie położnych na ten temat - one nienawidzą jak ojciec jest przy porodzie i tego nie preferują
Dokładnie tego mnie uczono na anatomii klinicznej, nic zmyślonego czy na wyrost.cudny pisze:Nie wiem jak u Was było, ale podobno (z opowiadań położnej) podczas porodu kobiety s*ają, sikają i to nie jest (podobno) miły widok, a tylko obrzydza potem facetowi żonę
"Mąż powinien przyjść z kwiatami jak jest po wszystkim, a nie gapić się na te nieprzyjemne rzeczy"
Byłem przy dwóch porodach i wiem jak duży efekt psychologiczny daje w takiej sytuacji obecność bliskiej osoby i trzymanie za rękę. Jeżeli już ktoś decyduje się towarzyszyć przy porodzie to musi być przygotowany na takie sytuacje, ale wcale nie muszą się one wydarzyć - zwłaszcza, że często na izbie przyjęć robiona jest lewatywa. Bardzo cieszę się, że cały czas byłem obecny przy obu porodach i własnoręcznie przecinałem pępowinę. Niektóre położne mogą opowiadać różne historie, wyolbrzymiać i kolorować tylko po to żeby zniechęcić osoby, które mogą patrzeć im na ręce. Z drugiej strony, jeżeli ktoś woli wierzyć, że hamburgery rosną na drzewach, a dzieci wyciąga się z kapusty, niech rzeczywiście pojawi się dopiero po wszystkim z kwiatkiem. Moim zdaniem, niezależnie od tego co dzieje się podczas porodu, lepiej przejść przez to we dwoje - kobieta nie może zrobić sobie przerwy i wyjść z sali.Kazik pisze:Dokładnie tego mnie uczono na anatomii klinicznej, nic zmyślonego czy na wyrost.cudny pisze:Nie wiem jak u Was było, ale podobno (z opowiadań położnej) podczas porodu kobiety s*ają, sikają i to nie jest (podobno) miły widok, a tylko obrzydza potem facetowi żonę![]()
Uczono mnie o występowaniu pogrubionego efektu, nie chciałem popierać zdania mówiącego jak potem facet patrzy na swoją panią.cudny pisze:Nie wiem jak u Was było, ale podobno (z opowiadań położnej) podczas porodu kobiety s*ają, sikają i to nie jest (podobno) miły widok, a tylko obrzydza potem facetowi żonę![]()
cudny pisze:Co do "byciu" przy porodach - znam zdanie położnych na ten temat - one nienawidzą jak ojciec jest przy porodzie i tego nie preferują
Tylko teraz miękkie chłopy to później podwójna robota bo jeszcze trzeba się nimi zajmować jak mdlejąpralat pisze:Czyżby pod okiem męża musiały się bardziej przykładać do pracy?